Translate
wtorek, 31 października 2017
Z tej samej beczki c.d.
Kiedy chłop nabrał przekonania co do słuszności stosowania diety, wykonaliśmy test na nietolerancję pokarmową. Okazało się, ku naszemu zdziwieniu, że wyniki nie są najgorsze! Oprócz nietolerancji glutenu pszenicznego i jakichś tam frutti di mare - zdaje się skorupiaków, których w ogóle nie jadamy - wszytko pozostałe było OK!
Tak sobie wtedy pomyślałam: czyżby pszenica? ale przecież, z powodu modyfikacji genetycznej zbóż prawie każdy uczulony jest teraz na gluten? Idąc tym tokiem myślenia należałoby przypuszczać, że każdy alergiczny powinien być ciężko chory?
Bardzo mnie to zastanowiło i dało do myślenia...
Tak czy inaczej...
Pszenicę wyeliminowaliśmy natychmiast zastępując kaszą jaglaną, gryczaną, płatkami owsianymi eko. Zaczęło się pieczenie chleba gryczanego, który na początku był mało "atrakcyjny" - ciężki, gliniasty i niesmaczny. Z czasem zaczęłam zmieniać go nieco, dodając różne ziarna. Przygotowując stałam się bardziej uważna i cierpliwa, i doszłam do niezłych rezultatów.
Pomału jednak przejadł się. Zaczęłam szukać innych przepisów. Z pomocą przyszedł nieoceniony net, który pęka w szwach od różnych receptur. Dietę bezglutenową kontynuowaliśmy, a następnie wyeliminowaliśmy kazeinę i mięcho. W zasadzie mięcho ograniczyliśmy już dużo wcześniej - z powodu tych nerek. Następnie całkowicie wyeliminowaliśmy.
Zapytacie pewnie, co u licha jedliśmy? Jedzenia alternatywnego było w bród!
W ruch poszedł groch i wszystkie jego odmiany, fasola i wszystkie jej odmiany, soczewica czarna , czerwona i zielona - w postaci past, pasztetów, dań na gorąco i na zimno! No i oczywiście warzywa, a także w/w kasze. Najbardziej smakował nam pasztet z selera z dodatkiem kaszy jaglanej - pycha!
Oleje: lniany do surówek i pasty budwigowej oraz olej kokosowy!
I tu głęboki ukłon i serdeczne podziękowania Małgosi, Cudownej Kobiecie i Wspaniałemu Człowiekowi, która w bardzo złym okresie dla siebie ( gorszym wówczas od mojego), potrafiła podzielić się z nami "ostatnią pajdką chleba" i przysłała cały karton różności bio-eko, z przewagą oleju kokosowego! Małgoś, dzięki jeszcze raz. Jesteś nieoceniona♥♥♥
Instynktownie, do każdej prawie potrawy dodawałam kurkumę, a tam gdzie można było mielone goździki, kupiłam też olejek z Oregano, który zażywaliśmy 2x dz.
Zrobiłam pewien eksperyment: mianowicie przed zastosowaniem "diety" została pobrana krew na badania - w wynikach aż roiło się od strzałek!
Po upływie dwóch miesięcy (z bezwzględną dietą) ponownie zbadaliśmy krew.
I...!!!! Victoria! Po raz pierwszy od kilku lat w wynikach nie było ani jednej strzałki!!!
Nie popadłam jednak w przesadny zachwyt, bo po 1. znam Marudę i wiedziałam, że z tą dietą na dłuższą metę nie będzie mu po drodze, a po 2. zastanawiałam się co tu bardziej pomogło? Dieta, czy może przyprawy stosowane w dość dużych ilościach i olejek? A może wszystko razem...
c.d.n.
P.es W pogodzie spokój...i niech tak pozostanie :)
Mój poranek - zdj. 6.30
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ciekawie...
OdpowiedzUsuń:) pozdrowienia wtorkowe
spokojnego tygodnia... :)
dzięki , i wzajemnie :))
Usuńto nie sa łatwe sprawy,,ja nie mam uczulenia na nic jeśli chodzi o żywnośc a nie mogę stanąć na nogi zdrowotnie ...i jak to jest właśnie z tym jedzeniem???Jest tyle schorzeń i każdy co innego wtedy pisze..ja ponoć przy hashimoto nie powinnam jeśc jaglanej..i jak tu szukać ,jak tu znaleźć?? Próbą eleminacji?? Nie jestem uczulona na gluten ani na laktozę...Robiłam testy...Ostatnio ciągnie mnie medycyna chińska,chyba najbardziej do mnie przemawia..bo te wszystkie diety się plączą , w jednej chorobie coś wolno a w drugiej już tego nie..piszą ,że kasza jaglana zdrowa ale przy hashimoto nie...podobnie z brokułami ..i jak to połączyć?? Zaczełam szukać kogos od medycyny chińskiej by spojrzał na mnie zbadał puls i powiedział co i jak...myślę ,że ich pojecie braku równowagi w organiźmie do mnie przemawia:)
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Marudy I Ciebie oczywiscie. Pozazdrościć mu takiej żony:):)!!!!Mam nadzieję,że nosi Cie na rękach!!!
Pati,żeby była jasność - ja też nie jestem ekspertem! sama błądzę jak dziecko we mgle..., ale nie poddaje się, walczę, dużo czytam, wchodzę na strony medycyny alternatywnej, czytam Ziębę, ale nie jestem fanatyczką - nie przeginam, staram się zachować zdrowy rozsadek! niczego na pewno nie potwierdzam, ani nie wykluczam!!! Wyciągam wnioski na podstawie obserwacji - powiedz, komu by się chciało??!!
UsuńJeśli chodzi o Hashimoto, to pomyślałam sobie o wit. B12, bo jeśli nie jesteś uczulona na w/w produkty, to być może masz niedobory wit. B12!!! A niedobór tej wit. prowadzi do wzrostu homocysteiny, a z kolei nadmierny wzrost homocysteiny wywołuje stany zapalne w organizmie z hashimoto włącznie!!!
Poczytaj proszę i odrzuć, tak na wszelki wypadek ciasteczka, zastosuj restrykcyjną dietę, a wówczas sama zobaczysz jak reaguje Twój organizm! I pamiętaj, nie ma cudownej tabletki na choroby! nasze zdrowie jest tylko w naszych rękach, a nie w rękach firm farmaceutycznych nastawionych na kasę! Dla nich jesteś tylko podmiotem! Rzeczą na której można zarobić pokaźna kasę!!!
a ,że cudownej diety nie ma to wiem,,tyle już razy oczyszczanie przeszłam,byłam na vega testach...i jak Ty dalej szukam, eksperymentuję trochę, coraz bardziej ciągnie mnie medycyna chińska,,szukamspecjalistów..oni jakby łączą wszystko...
UsuńMoja córka ma celiakię od 25 lat, ale brak kosmków w jelicie a uczulenie na gluten to chyba dwie odrębne sprawy dzisiaj. Właśnie przez GMO, genetycznie modyfikowana żywność jest jak powolny rak, ta myśl mnie wciąż prostuje. Okropność. Trzymam kciuki za Waszą dietę :) uściski ciepłe
OdpowiedzUsuńeM, nie wiem czy słyszałaś o miąższu z papai - łagodnie oczyszcza jelita z filmu grzybów i bakterii , odbudowuje kosmki! , a także bierze udział w procesie samego trawienia...
Usuńłagodzi zarówno biegunki jak i zaparcia
Tak, ale przy genetyce miąższ nie pomoże. Upośledzone wchłanianie witamin wynika z braku kosmków, których nigdy moja córka nie miała (biopsja). Należy rozróżnić Celiakię od Zespołu Złego Wchłaniania i tutaj bywa inna przyczyna uszkodzenia kosmków. Ludzie często po kuracji antybiotykowej ulegają wyniszczeniu w jelitach i dla nich to może być pomocne, ale chorych na Celiakię ratuje tylko dieta, i nie można się z tej choroby wyleczyć, jak czasami błędnie ludziom wciska się kit. To tak nie działa. Ale obserwuję, że lekarze w Polsce wciąż w tym temacie są niedouczeni, a ludzie podążają za stylem. Oby im na zdrowie.
UsuńTak! Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś... :))
UsuńPozdrawiam :)