Translate

poniedziałek, 31 grudnia 2018

Nowy Rok


"Stary Rok mija, lecz marzenia zostają,
Niech one się Tobie wszystkie spełniają
I z Nowym Rokiem niech los Ci się odmieni,
A ogród życia wnet się zazieleni."


Kochani,
szukałam słów na oryginalne życzenia, tak by było jakoś inaczej i z polotem, ale pomyślałam, że to nie ważne! Że ważne to co od serca...! A więc tak od serca, tak zwyczajnie, ale szczerze życzę Wam, abyście zawsze byli sobą! Częściej myśleli o sobie niż o innych, i nie bali się tego, bo świata nie zbawicie. Każdy ma swoja drogę życia i sam musi ją przejść. Myślcie o sobie pozytywnie, bo to co o sobie myślisz definiuje twoją tożsamość, i nie chodzi tu oto aby sobie pobłażać, ale umieć sobie wybaczyć, wyciągnąć wnioski i zmotywować do działania. Bądźcie wdzięczni (za wszystko) każdego dnia, wyróbcie w sobie ten nawyk! Gwarantuje on wspaniałe emocje i dodaje siły. Otwórzcie się na nowe doświadczenia, na ciekawość, na kreatywność...Mówcie życiu "tak" i "chcę", a zajdziecie tak daleko i będziecie tak szczęśliwi jak Forrest Gump! :)

Ps. Kochani, to jest już ostatni post. U mnie nie najgorzej, wszystkie formalności związane ze sprzedażą domu oraz kupnem nowego mieszkanka  zostały załatwione. W najbliższym czasie czeka nas przeprowadzka w nowe miejsce. Teraz jestem już spokojniejsza. Będzie dobrze!! Bo co ma nie być???!!! Zresztą będzie co ma być! ;)) I to tyle ...Buziaki:*


poniedziałek, 24 grudnia 2018

"Pomódlmy Się W Noc Betlejemską.."




Pomódlmy się w Noc Betlejemską
W Noc Szczęśliwego Rozwiązania
By wszystko nam się rozplątało
Węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
Porozkręcały jak supełki
Własne ambicje i urazy
Zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
I oby w nas złośliwe jędze
Pozamieniały się w owieczki
A w oczach mądre łzy stanęły
Jak na choince barwnej świeczki.
By anioł podarł każdy dramat
Aż do rozdziału ostatniego
Kładąc na serce pogmatwane
Jak na osiołka – kompres śniegu.
Aby się wszystko uprościło
Było zwyczajne, proste sobie
By szpak pstrokaty, zagrypiony
Fikał koziołki nam na grobie
Aby wątpiący się rozpłakał
Na cud czekając w swej kolejce
A Matka Boska cichych, ufnych
Jak ciepły pled wzięła na ręce


                                                                      ks. Jan Twardowski





sobota, 22 grudnia 2018

Wesołych Świąt

Kochani

Zdrowia, miłości i wiary,
Rodzinnego ciepła i wiele radości,
Nadziei na Nowy Rok,
A pod choinką duuuużo prezentów życzy

                                                  Mama Maminka



środa, 12 grudnia 2018

Do zobaczenia...


Co pewien czas na różnych blogach,  takich - powiedziałabym- mniej "wartościowych" (wartościowe nie podejmują takich kwestii) pojawiają się posty krytykujące inne blogi! Wytyka się brak ciekawych tematów, lub po prostu  brak ich stematyzowania , brak oryginalności , zaciekawienia czytelnika albo  regres, a nawet nuuuudy na pudy. 
Ogólnie dooopa i żenada!

Zawsze, kiedy czytam takie wywody,  doznaję niemiłego ukłucia w sercu z jednej strony - bo odnoszę wrażenie, że to dotyczy właśnie mnie - i natychmiastowego buntu z drugiej??!!
No bo jakim prawem oceniamy innych? Krytykujemy, wyśmiewamy, szydzimy.
Się pytam jakim prawem włazimy z brudnymi buciorami do cudzego życia?!
Nie podoba ci się? Nie czytaj, nie śledź i nie zaglądaj! Masz ten cholerny wybór!

Ja sama często byłam w rozterce. Zastanawiałam się po co ja to robię, po co piszę? Dla kogo?
Miałam poczucie miałkości, bylejakości i takie tam...

Dzisiaj nasz ukochany domek został sprzedany! To, że smutek przepełnia całe moje ciało to sprawa oczywista. Dusza rozdarta płacze, a z oczu łzy płyną same. Ale wiecie co? Dzisiaj coś do mnie dotarło!
Dzisiaj zrozumiałam po co i dla kogo pisałam tego bloga. Otóż dla siebie! Jedynie i wyłącznie dla siebie! W tej materii jest to najlepsza rzecz jaką popełniłam. Może nie jest ona wysokich lotów - nawet na pewno, ale jest ona moja i dla mnie. Jest to pamiątka, kronika, zapis mojego życia tu w tym domku i tym ogrodzie, takim kochanym i ukochanym. Takim wypieszczonym i zadbanym. Zapis życia codziennego, dokumentacja fotograficzna każdej pory roku, a nawet pory dnia. Tu jest ta dbałość o mój trawnik, który uwielbiałam kosić i robiłam to zawsze z wielką ochotą i namaszczeniem, relaksując się przy tym jak w najlepszym SPA.
Tu są remonty i wqrwy na remonty. Tu są zmartwienia i kłopoty, nadzieje i radości no i moje z bożej łaski "limeryki", a także widoki zapierające dech w piersiach, do których  będę wracać zawsze, bo drugi raz już nie trafi się takie miejsce.

Kochani, zamykam tego bloga tak, jak zamykam pewien okres mojego życia.
Dziękuję, że byliście ze mną, wspierali dobrym słowem, pomysłami na obiad, inspirowali w wielu dziedzinach życia. Dziękuję za poezję, którą kocham miłością pierwszą. Dziękuję za wspaniałą prozę, prozę Waszego życia, którą czytałam z wielkim zainteresowaniem. Najzwyczajniej w świecie uwielbiałam zaglądać do Was przez "dziurkę od klucza..."

 Dziękuję za wszystko... ♥♥♥

Jeszcze nie wiem gdzie rzuci mnie los? 
Żywię nadzieję, że w dobre i przyjazne miejsce, z bardzo dobrą energią :)

Do zobaczenia gdzieś tam, na wirtualnym na szlaku :)

Ps.1 Będą jeszcze życzenia świąteczne :)

Ps.2 Jak tylko ogarnę się życiowo będę Was odwiedzać :*

Ps.3 Ryczę jak bóbr.. ;(((



sobota, 24 listopada 2018

Krótka refleksja


Nic mnie już nie zdziwi...

Ani babcia osiemdziesięcioletnia, której ciało zasuszyło się i skurczyło w sobie, a która weszła do mammobusu ze swoimi dwiema "wiszącymi skarpetkami", z prośbą o zrobienie mammografii. Na pytanie czy coś ją niepokoi, odpowiedziała, że nie, że chciała tylko tak, profilaktycznie. 
Ani młodzieniec, który wpadł do sklepu jak szaleniec, w "locie" zrobił zakupy, a przy kasie zapytał czy może płacić dolarami - chłopak z pobliskiej szkoły, nie żaden tam Amerykanin! Ani paniusia w "muszkieterkach" na dwunastocentymetrowych szpilach, która przyszła obejrzeć dom i która o mały włos nie narobiła dziur w mojej drewnianej podłodze.... Ufff!

Czy ja się denerwuję z tego powodu? Teraz jakby mniej! Na starość zmiękłam. Nabrałam dystansu do wielu spraw. Zrozumiałam, że życie nie jest czarno-białe, że życie jest kolorowe albo jak kto woli szare. Każdy z nas jest inny, mniej lub bardziej wyjątkowy, niepowtarzalny. Każdy wnosi do tego zwariowanego świata swoją niezwykłą cząstkę. Ile radości byłoby w nas, gdybyśmy tylko z ciekawością małego dziecka potrafili przyjrzeć się naszemu rozmówcy, albo danej sytuacji.
No nieraz ubawilibyśmy się po pachy. Mam tu na myśli zwykłe, codzienne okoliczności, drobnostki które spinają dzień w jedną całość....


Zima coraz bliżej, wczoraj po raz pierwszy przymroziło u nas. Sikorki i wróble szaleją, wyjadają jesienne resztki z drzew i krzewów. W ogrodzie golizna i smutek....

A dla tych co nie lubią zimy tak jak ja jesieni - zwłaszcza tej późnej, taki oto sympatyczny obrazek :)

Dobrego wieczoru dla Was i pięknej niedzieli ♥

niedziela, 4 listopada 2018

Przypowieść o maku i prawie ostatnie prace w ogrodzie...

Przypowieść o maku

Na ziarnku maku stoi mały dom,
Pieski szczekają na księżyc makowy
I nigdy jeszcze tym makowym psom,
Że jest świat większy, nie przyszło do głowy.

Ziemia to ziarnko - naprawdę nie więcej,
A inne ziarnka - planety i gwiazdy.
A choć ich będzie chyba sto tysięcy,
Domek z ogrodem może stać na każdej.

Wszystko w makówce. Mak rośnie w ogrodzie,
Dzieci biegają i mak się kołysze.
A wieczorami, o księżyca wschodzie
Psy gdzieś szczekają, to głośniej, to ciszej.
A w domku z ogrodem ostatnie już prawie prace w ogrodzie...
 Maślaki nadal rosną, ale teraz zostawiamy je dla ptaków - sójka szczególnie sobie upodobała :)
 Koszenie trawy, ze względu na dużą wilgotność nie było już tak przyjemne, no i zapach nie ten
 Na drzewach sporo liści jeszcze, więc to na pewno prawie ostatnie prace w ogrodzie...
 Jesień piękna, spokojna i słoneczna, 
może nie tak ciepła jak na południu, 
ale bratki jeszcze kwitną :)
Jesień na polach prawie jak wiosna :)

 Szczęśliwy jesienny pies :)
 Jesień na horyzoncie, całkiem przyjemna :)

Kochani, pięknej niedzieli dla Was ♥

https://drzewapolski.blogspot.com/2018/11/dlaczego-trzeba-sprzatac-liscie-drzew.html

sobota, 13 października 2018

Ogród w barwach jesieni


Ostatnie dwa tygodnie były dość wyczerpujące. Praca zawodowa, jesienne prace w ogrodzie, przygotowywanie domu na prezentacje dały nieco w kość. I chociaż praca w ogrodzie, zważywszy na warunki pogodowe to czysta przyjemność, w połączeniu z innymi obowiązkami była nie lada wyzwaniem.  Tak czy siak jestem zmęczona i wyczerpana, do tego stopnia, że znowu dopadło mnie przeziębienie. A ja strasznie tego nie cierpię. 
Marudzić jednak nie będę, jeden taki  robi w temacie za nas dwoje :))

Dzisiaj wybrałam się na dłuższy spacer po okolicy. Pełną piersią wdychałam to cudne powietrze i łapałam jakby letnie jeszcze promienie słońca. I wszystko byłoby cacy gdyby nie pewna  rzecz, która całkowicie zmąciła mi tą letnio jesienną sielankę. Wszędzie - na drzewach, przydrożnych słupach, płotach, na elewacjach domów, sklepach, na przystankach autobusowych - wszędzie gdzie tylko się da, wiszą plakaty przedwyborcze! Aż kłują w oczy, patrzeć nie można. Mieszkam tu 14 lat i co wybory widzę te same gęBuchny. Jedynie stanowisko im się zmienia - z sołtysa na radnego gminy, z  gminy do powiatu, z powiatu do województwa itd. itp. 
Przedwyborczy schemat postępowania zawsze jest ten sam - na rok, góra półtora przed wyborami zaczyna się ruch w gminie. W tym roku przeszli samych siebie! Inwestycja goniła inwestycję. 
Działo się , oj działo. Nowe ronda, nowe drogi, odwodnienia, przebudowy i bukwi co jeszcze. Ufff...  Gmina wypiękniała, a jakże! 

Mam nadzieję, że tak pozostanie, że deszczowa jesień i nadchodząca zima nie zepsuje tych, jak sądzę rzetelnie wykonanych prac, i że nie będzie jak zwykle.

A teraz ogród w barwach jesieni :)
 budleja zmieni niebawem swoje miejsce, ta ciasnota jej nie służy
 a tu owoce trzmieliny :) matka natura jest niesamowita :)
 Terminal - moja droga do domu, takie widoki mijam codziennie :)



Dobrego dla Was :)