Wróciłam z urlopu - pięknego, cudnego, pełnego słońca, wspomnień i wzruszeń. No, słowem odbyłam podróż wielce sentymentalną! Ale o tym będzie osobny post, bo to dłuższa historia.
Obecnie jestem w fazie zamykania lata w słoiczki, pielęgnacji ogrodu, prania, sprzątania i codziennego "biegania" do pracy. A oprócz tego korzystania, jak tylko czas pozwala, z pięknego słońca. Energia mnie wręcz rozpiera. Budzę się skoro świt, nie potrzebuję budzika. Światło dnia i ciemność nocy wyznacza mój rytm dobowy. Pogoda cudna. Ranki słoneczne i rześkie a wieczory ciepłe. Dawno nie mieliśmy takiego lata.
Kilka zdjęć z ogrodu...
I moje pomidorki...jestem z nich dumna :))))
cd. ogrodu...
sezon ogórkowy w pełni ;))))
pierwsza partia...
i następna...
są też pierwsze konfitury...
a na koniec moje mordki ukochane - minki nietęgie bo nie cierpią się fotografować :))))
Kochani, lecę działać dalej bo w sobotę goście. Życzę pięknych dni i słońca, słońca, słońca...bo jak słońce będzie to wszystko będzie! :)))