Translate

poniedziałek, 30 października 2017

Z tej samej beczki


Jak się ma chorego w domu, to  w zasadzie temat na okrągło jest ten sam...

Od początku choroby, czyli od jakiś pięciu lat cały czas poszukuję "cudownego antidotum" na  podstępne choróbsko Marudy! 
Medycyna alopatyczna pisze, że jest to choroba przewlekła, nieuleczalna i bardzo podstępna.  Mogę się zgodzić jedynie z tym, że podstępna, bo już niejednokrotnie atakowała nagle i niespodziewanie. Ale czy nieuleczalna? Z tym jakoś nie mogę się pogodzić! Dlaczego. Ano dlatego, że nie szuka się jej przyczyny, a leczy jedynie objawy.Właściwie obecnie to tylko sterydy w ustalonej dawce i antybiotyk przy zapaleniu górnych dróg oddechowych.

Dwa lata temu doszło do krytycznego zaostrzenia choroby - kilkukrotna hospitalizacja, karetki pogotowia, SOR-y we wszystkich najbliższych placówkach. Wówczas z palety leków dla tego schorzenia podano wszystko, wręcz wyczerpano sposoby leczenia. Doktor prowadząca powiedziała Marudzie - cytuję: "-jeśli wierzy pan w Boga to proszę się modlić, bo ja ze swej strony zrobiłam już wszystko, zastosowałam to czego mnie nauczono i nie wiem co dalej". Kiedyś słyszało się takie teksty od pacjentów, ale nie wiadomo było, czy to prawda czy raczej wymysł schorowanego człowieka. Ale nie! Okazuje się, że jeszcze teraz w dobie ogromnych postępów, uczeni w medycynie posiłkują się takimi tekstami.
Dobrze, że ten mój chłop z upływem lat nabrał dystansu do tego co dzieje się z nim i wokół niego i nie zszedł na zawał. Skomentował to jedynie krótkim zdaniem - co ma być to będzie! I słusznie! Ja też jestem tego zdania. Ale...??!! Nie wszystko można pozostawić losowi, albo na pastwę losu.

Wcześniej próbowałam namówić go na radykalne oczyszczenie organizmu, i nawet udało się dwu czy trzykrotnie wyjechać na wczasy z dietą warzywno-owocową, ale nie był przekonany co do skuteczności tej diety. Szło mu opornie. Był niezadowolony, ciężko to znosił. Nie korzystał też z wykładów, które wiele by mu wyjaśniły i poprzestawiały w głowie. Czasami nawet ironizował! A po powrocie do domu rzucał się na żarcie ze zdwojoną siłą! Bo jak mówi jedna z moich ulubionych blogerek - ze wszystkim trzeba rezonować! A on z tym nie rezonował! Kochał, i kocha jeść i nie lubi się umartwiać.

Zdarzył się jednak taki moment w tej chorobie, kiedy Maruda uwierzył, że dieta czyni cuda.

Konsekwencją alergicznego ziarniniakowatego zapalenia naczyń (Churg-Strauss) jest uszkodzenie narządów wewnętrznych, głównie serca, nerek i wątroby. I wszystkie te narządy uległy uszkodzeniu, w stopniu znacznym. Jako pierwsza zregenerowała się wątroba. Serce, baaardzo bardzo powoli, ale szło do przodu. Najdłużej walczyliśmy z nerkami. Nie pomagały leki moczopędne, ograniczenie białka do 10 dkg/dobę. Wysoki poziom kreatyniny, a co za tym idzie niski GFR zapowiadał zbliżające się dializy. 
Chłop zupełnie nieświadomy tego co go czeka, dalej szedł w zaparte i o żadnej diecie nie chciał słyszeć! Dopiero po łopatologicznym wyłuszczeniu materii, pokazaniu zdjęć pacjentów dializowanych, zaczęło coś docierać do rycerza z zakutym łbem!

 Dokładnie przez okres dwóch tygodni stosowaliśmy dietę ziemniaczaną, którą stosuje się - z powodzeniem - w zaawansowanej niewydolności nerek. Posiłkowaliśmy się też sokiem albo herbatą z młodej pokrzywy.
( O pokrzywie w bardzo przekonujący sposób mówi też pewna vlogerka - lin wrzucę poniżej!)

Dieta wbrew pozorom nie była uciążliwa ani niezjadliwa - przeciwnie!

No i co???!!!! No i stał się CUD! Kreatynina z poziomu grubo powyżej 3 (teraz dokładnie nie pamiętam) spadła do poziomu 1,1. I dopiero wtedy zaczęły działać leki moczopędne i ograniczenie białka w diecie. Poziom kreatyniny ustabilizował się. Nerki zostały uratowane.

Całe to zdarzenie uświadomiło Marudzie, że jednak nie tabletka chemiczna, a być może oczyszczenie organizmu, a co za tym idzie przywrócenie prawidłowej hemostazy przywróci mu zdrowie...?!

Obiecany link...




c.d.n.



21 komentarzy:

  1. Nigdy nie słyszałam o tej diecie ziemniaczanej, a wygląda na to, że jest bardzo dobra. Nie wiesz, czy można ją stosować u małych dzieci?
    O tej diecie powinno się głośniej mówić\pisać. Bardzo wielu pacjentów po zabiegu koronografii i angioplastyki cierpi na ciężką niewydolność nerek.
    Życzę Marudzie dalszego zdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę,że zależy to od wieku dziecka. Najlepiej byłoby zapytać mądrego nefrologa. Ny zaryzykowaliśmy i przeprowadziliśmy dietę na własną rękę, bo nie mieliśmy nic do stracenia.

      Dla mnie, odkąd "rozczłonkowano" pacjenta i podzielona go na najmniejsze części dorabiając do tego najróżniejsze specjalizacje, skończyło się właściwe podejście do leczenia pacjenta. Brak komunikacji między lekarzami, brak konsyliów i tzwn. "burzy mózgów" to kardynalny błąd!!!

      Kardiolog nie powie ci o takiej diecie, bo to nie jego działka... :/

      Usuń
  2. lecę posłuchać....
    o zjadaniu tylko ziemniaków gdzieś już słyszałam. Ale chyba cały rok taką dietę ktoś stosował.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokrzywa to wspaniała roślina, szkoda, że taka niedoceniana...

      U nas ze względu na poprawę wyników wystrczyło 2 tyg. diety ziemniaczanej

      Usuń
  3. Myślę ,że bardzo dobrze jakby mąż zrobił testy na nietolerancję pokarmową .Co dla zdrowego jest zwykłym pożywieniem dla osoby z nietolerancją staje się trucizną ,która coraz większe robi spustoszenia w organizmie.Może wykrycie sprawi ,że będzie wiadomo czego po prostu unikać .Bliska mi osoba też cierpiała ,było szukanie ,różne leki a wystarczyło odstawić kilka produktów i powoli wróciło zdrowie i siły.Na prawdę to mądre powiedzenie ,że jesteśmy tym co jemy,w sensie cielesnym oczywiście.Pozdrawiam i życzę zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiliśmy, a jakże. :) Robimy wszystko co w naszej mocy i staramy się nie poddawać :)

      Dziękuję :)

      Usuń
  4. Posiadasz juz ogromna wiedze na temat,ze o cierpliwosci i wytrwalosci nie wspomne.
    Madra dieta mozna zdzialac cuda,naprawde cuda,kiedys czytalam o kobiecie chorej na raka,dla niej lekarze juz nie widzieli ratunku i podobnie jak Twojemu Marudzie powiedzieli zeby przygotowal sie na najgorsze.
    Maz tej kobiety jednak nie poddal sie choc ona byla juz pogodzona z tym co mialo nastopic .
    Znalazl (juz teraz nie pamietam dokladnie )z kad byl ten czlowiek ktory im pomogl,to wszystko wydarzylo sie tu w Stanach.
    Ten czlowiek ulozyl diete,specjalnie dla tej kobiety,bardzo restrykcyjna i wyobraz sobie ze kobieta po dosc dlugim stosowaniu tej diety odwiedzila lekarza,ktory ja wczesniej leczyl,byl bardzo zaskoczony jej widokiem,po zrobieniu badac orzekl ze to CUD!!!
    Po raku nie bylo sladu.
    Wiec cuda sie zdarzaja,trzeba dzialac,ja wierze ze Wam tez sie uda,czego zycze z calego serca.
    Buziaki i dobre wibracje sle :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maga, ja zachwycona jestem dietą Gersona, oczywiście sceptycy powiedzą,że ludzie i tak umierają. Zgadza się,ale statystycznie rzecz ujmując medycynie alopatycznej , stosującej chemioterapię udaje się wyleczyć zaledwie 2% ludzi, a dzięki diecie Gersona 40% . To chyba o czymś świadczy!

      Obuziakowuję i odściskuję MOCNO * :* :*

      Usuń
  5. Człowiek kiedy cierpi ,szuka pomocy w tabletkach myśląc ,że wyzdrowieje.A tu niespodzianka☺ dieta kartoflana...muszę poczytać o niej .Ja uwielbiam ziemniaki,mogę zajadać codziennie,w różnych postaciach.Wasza cierpliwość została wynagrodzona,mądre podejście do leczenia .Życzę zdrówka Marudzie i Tobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo człowiek przede wszystkim musi chcieć, nie może poddać się i bezgranicznie zaufać jedynie lekarzom, bo wówczas szybko znajdzie się na równi pochyłej...

      Dziękujemy :)

      Usuń
  6. rozumiem Pana Marudę i rozumiem Ciebie..bowiem jak ważne jest zdrowe jedzenie a jednocześnie mimo,że wiem nie moge sie wciąż zmobilizować aby przejśc na całkowita dietę bez pysznych ciasteczek:):)
    Jak cudną żonę ma Maruda:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Pati :) Jak się cieszę,że Cię "widzę"! Ostatnio myślałam o Tobie i zajrzałam na bloga, a tam pustki. Trochę mnie to zmartwiło, tym bardziej cieszę się,że się odezwałaś. Mam nadzieję ,że wszystko u Ciebie OK :))

      Uściski i buziaki ślę :*

      Usuń
    2. jestem,jestem ale tu..https://dobregoodnia.blogspot.co.uk/
      Zapraszam..wróciłamdoświata blogowegojakiżczas temu,nie tak dawno
      Pozdrawiam z Anglii:)

      Usuń
    3. nie mogę znaleźć Twojego bloga... :/

      Usuń
    4. https://dobregoodnia.blogspot.co.uk/

      Usuń
  7. Hej!
    Ale jakim cudem ziemniaki działają dobrze na nerki, skoro mają dużo potasu, który nerkom szkodzi? Nie rozumiem...
    Aneta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, proszę poszperać i poczytać więcej o tej diecie - jest wiele opracować szeroko opisujących tę dietę...

      Mojemu mężowi pomogła, być może dlatego,że był w początkowym stadium niewydolności nerek

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Czytałam o niej, ale nigdzie nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie...
    Pozdrawiam
    A

    OdpowiedzUsuń
  9. Moim skromnym zdaniem należałoby zapytać o to nefrologa, a najlepiej pielęgniarkę nefrologiczną edukującą pacjentów - one mają ogromną wiedzę na ten temat... :)

    OdpowiedzUsuń