Translate

czwartek, 19 października 2017

Dobiegłam...

Dzisiaj jest ostatni dzień detoksu. Wytrwałam , dobiegłam do mety, udało się!
Łatwo nie było, bo jak pisałam  ani czas nieodpowiedni, ani miejsce. Powtórzę raz jeszcze - pościć należy w odosobnieniu. Dwie kwestie wystawiały codziennie moją silną wolę na niezłą próbę, a mianowicie: gotowanie dla rodziny i stres związany z pracą.

Czy w czasie postu byłam głodna? Nie! Ale łaziły za mną różne smaczki,  chętki i zachcianki - bliżej niesprecyzowane. Miałam ochotę niby na coś, ale nie wiedziałam dokładnie na co. 
Sama dieta fizycznie nie była dla mnie uciążliwa, przez wszystkie dni- z pominięciem pierwszego- czułam się bardzo dobrze. Myślę, że w tym pierwszym dniu cierpiałam bardziej z powodu braku kawy niż samej diety. Pomogła, jak pisałam wlewka. Jedynie towarzyszący diecie wielomocz bardzo przeszkadzał i utrudniał życie, zwłaszcza gdy w pobliżu nie było WC :))).

Starałam się przygotowywać potrawy jak najbardziej proste, głównie surówki oraz jedno danie na ciepło. Królowały: ogórki świeże i kiszone, kapusta pekińska i kiszona, pomidory, sałata, czerwona cebula, jarmuż, cukinia i prawie wszystkie korzeniowe. Z owoców jabłka, kiwi, melony, pomarańcze i ...to chyba tyle. Rano, obowiązkowo sok świeżo wyciskany i woda z dodatkiem cytryny.
W ciągu dnia  starałam się wypijać około 2 l wody mineralnej plus herbaty ziołowe.
Nie traciłam też cennego czasu na codzienne ciężkie i meczące zakupy, ponieważ potrzebne produkty zgromadziłam wcześniej.

Jak się czuję? Czuję się wspaniale! Organizm dostał ogromną porcje witamin, minerałów, enzymów i mikroelementów, dzięki temu przybyło mi sił witalnych. Powróciła chęć działania. Poprawił się stan skóry, i mam wrażenie jakby zmarszczki nieco się spłyciły ;)))  Że...o zgubieniu kilku kilogramów nawet nie wspomnę! Hurrra! 

 Dietę przeszłam łagodnie tylko dlatego, że jest to mój kolejny raz.
Nowicjuszom może być bardzo ciężko - objawy dyskomfortu mogą dawać się we znaki prze kilka dni. 

Co dalej? Mam zamiar zmodyfikować dietę, dodając tłuszcz i białko w niewielkich ilościach i kontynuować. Ten tłuszcz i białko są po to, żeby mi mózg nie wyparował ;)))

A teraz obiecane before & after

 A to dzisiejszy obiadek - jarmuż z czosnkiem


Pozdrawiam serdecznie i dziękuję moim Fankom za wsparcie - bardzo się przydało :)



8 komentarzy:

  1. Brawo , brawo MM :) Gratuluję i podziwiam!
    Uściski dołączam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki piękne :))

      BB, nadal kontynuuję - tzn. dodałam odrobinę tłuszczu i białka, i czuję się świetnie... :))

      Usuń
  2. Kochana moje gratulacje.Bardzo Cie podziwiam za wytrwalosc i zazdroszcze,zazdroszcze tej konsekwencji w dzialaniu,mnie jej zawsze brakowalo.
    Milo Cie widziec :)

    PS:
    Wyslalam jakis czas temu e-mail do Ciebie,.....dotarl?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maga, sama siebie podziwiam, bo ja ma podobnie jak Ty ;))))

      dzięki ♥

      Usuń
  3. brawo. Cieszę się, I jeśli TY jesteś zadowolona z efektów to podwójna radość.
    Sympatycznie pozdrawiam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, jestem zadowolona - czuję się lepiej i wyglądam lepiej... :))

      Usuń