Dzisiaj jest ostatni dzień detoksu. Wytrwałam , dobiegłam do mety, udało się!
Łatwo nie było, bo jak pisałam ani czas nieodpowiedni, ani miejsce. Powtórzę raz jeszcze - pościć należy w odosobnieniu. Dwie kwestie wystawiały codziennie moją silną wolę na niezłą próbę, a mianowicie: gotowanie dla rodziny i stres związany z pracą.
Czy w czasie postu byłam głodna? Nie! Ale łaziły za mną różne smaczki, chętki i zachcianki - bliżej niesprecyzowane. Miałam ochotę niby na coś, ale nie wiedziałam dokładnie na co.
Sama dieta fizycznie nie była dla mnie uciążliwa, przez wszystkie dni- z pominięciem pierwszego- czułam się bardzo dobrze. Myślę, że w tym pierwszym dniu cierpiałam bardziej z powodu braku kawy niż samej diety. Pomogła, jak pisałam wlewka. Jedynie towarzyszący diecie wielomocz bardzo przeszkadzał i utrudniał życie, zwłaszcza gdy w pobliżu nie było WC :))).
Starałam się przygotowywać potrawy jak najbardziej proste, głównie surówki oraz jedno danie na ciepło. Królowały: ogórki świeże i kiszone, kapusta pekińska i kiszona, pomidory, sałata, czerwona cebula, jarmuż, cukinia i prawie wszystkie korzeniowe. Z owoców jabłka, kiwi, melony, pomarańcze i ...to chyba tyle. Rano, obowiązkowo sok świeżo wyciskany i woda z dodatkiem cytryny.
W ciągu dnia starałam się wypijać około 2 l wody mineralnej plus herbaty ziołowe.
Nie traciłam też cennego czasu na codzienne ciężkie i meczące zakupy, ponieważ potrzebne produkty zgromadziłam wcześniej.
Jak się czuję? Czuję się wspaniale! Organizm dostał ogromną porcje witamin, minerałów, enzymów i mikroelementów, dzięki temu przybyło mi sił witalnych. Powróciła chęć działania. Poprawił się stan skóry, i mam wrażenie jakby zmarszczki nieco się spłyciły ;))) Że...o zgubieniu kilku kilogramów nawet nie wspomnę! Hurrra!
Dietę przeszłam łagodnie tylko dlatego, że jest to mój kolejny raz.
Nowicjuszom może być bardzo ciężko - objawy dyskomfortu mogą dawać się we znaki prze kilka dni.
Co dalej? Mam zamiar zmodyfikować dietę, dodając tłuszcz i białko w niewielkich ilościach i kontynuować. Ten tłuszcz i białko są po to, żeby mi mózg nie wyparował ;)))
A teraz obiecane before & after
A to dzisiejszy obiadek - jarmuż z czosnkiem
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję moim Fankom za wsparcie - bardzo się przydało :)
Brawo , brawo MM :) Gratuluję i podziwiam!
OdpowiedzUsuńUściski dołączam.
Dzięki piękne :))
UsuńBB, nadal kontynuuję - tzn. dodałam odrobinę tłuszczu i białka, i czuję się świetnie... :))
Kochana moje gratulacje.Bardzo Cie podziwiam za wytrwalosc i zazdroszcze,zazdroszcze tej konsekwencji w dzialaniu,mnie jej zawsze brakowalo.
OdpowiedzUsuńMilo Cie widziec :)
PS:
Wyslalam jakis czas temu e-mail do Ciebie,.....dotarl?
Maga, sama siebie podziwiam, bo ja ma podobnie jak Ty ;))))
Usuńdzięki ♥
brawo. Cieszę się, I jeśli TY jesteś zadowolona z efektów to podwójna radość.
OdpowiedzUsuńSympatycznie pozdrawiam....
tak, jestem zadowolona - czuję się lepiej i wyglądam lepiej... :))
UsuńGratuluję:)
OdpowiedzUsuńdzięki piękne.. :)
OdpowiedzUsuń