Translate

sobota, 30 września 2017

Pusto wszędzie głucho wszędzie

No i pojechali... :(  Pozostała pustka i dziwna cisza.

 Jest coś pięknego, niewytłumaczalnego, wręcz magicznego w tym, jak taka "mikroskopijna" Istotka potrafi wypełnić całą sobą olbrzymią przestrzeń. Jak nieprzerwanie, z ogromnym przejęciem i zaangażowaniem opowiada - po swojemu - coś całemu światu. A wszystko jest ogromnie ważne, warte uwagi w każdej sekundzie opowiadania. I jest to wspaniałe! Bo to jest ta dziecięca umiejętność bycia TU I TERAZ, którą my z czasem tracimy...

A w ogrodzie...?! a w ogrodzie jest pięknie. Trawa rośnie i nie przestaje - mam więc co kosić!
Co prawda rzadziej już, ale jednak. Kosiarka, z powodu dużej rosy na trawie, która nie wysycha już w ciągu dnia, dławi się i krztusi, a czasem nawet popiskuje. Ta kosiarka ma już 25 lat i nadal jest w pełni sprawna. Solidne rzeczy produkowano kiedyś, nie to co teraz...



Słońca życzę... :))



piątek, 29 września 2017

Czekając na autobus

Po ostatnich, bardzo intensywnych ulewach nie ma śladu. Od kilku dni króluje wspaniały, ciepły i słoneczny, bezwietrzny wyż. Aż chcę się wyjść i odetchnąć głęboko pełną piersią. 
Piękna, spokojna jesień z przewagą zieleni i niewielkim zarysem żółci, cieszy oczy i przepełnia serce radością. 

Osłabienie pochorobowe daje się jeszcze we znaki - kaszel niby mniejszy , ale męczący, tak jak i  katar. Nie ma jednak co narzekać, bo do zdrowotności idzie.

Wczoraj w drodze do pracy, z perspektywy przystanku cyknęłam kila fotek.  Było tak pięknie, że musiałam ;). Słońce daje ogromnego kopa energetycznego, ale przede wszystkim podnosi nastrój. A mój nastrój jutro poszybuje w dół - Goście wyjeżdżają! 
Świeć, słońce świeć!!!


Minę mam tu nietęgą, bom chora jeszcze... ;)))

Słonecznego, pełnego miłych Gości weekendu dla Was ♥

P.es. Teraz ma być ciepło aż do grudnia.... ;)))

środa, 27 września 2017

Padłeś, powstań

Grypa rozpanoszyła się u nas na całego. Z cieknącym nosem, z ciężkich kaszlem , z bólami i pieczeniem w klatce piersiowej, z bólami kości i stawów etc. etc. No po prostu typowo.
Powaliło wszystkich - od najstarszego do najmłodszego. Ale,że obowiązki wzywają i nie ma zmiłuj, głowa i szyja rodziny , mimo fatalnego samopoczucia i osłabienia, posiłkując się (niestety) antybiotykiem, musiała powstać, zająć się obolałymi słabeuszami.
Młodzież, która wiecznie studiuje (takie czasy), nafaszerowana paralekami wybywa z domu już z  samego rana (zafafluniona), a babcia z dziadkiem zajmują się małym zakatarzonym Absorberkiem, który bardzo dzielnie znosi choróbsko, a nawet  trochę"pomaga" w gospodarstwie domowym :))) - szczególnie przy sprzątaniu, ubierając się przy tym bardzo stosownie.


No i jak tu chorować? Człowiek jak na to patrzy, to od razu czuje się lepiej... :)))

Miłego dnia Wszystkim, którzy tu zaglądają i zdrowia dla Zagrypionych :)

sobota, 23 września 2017

Ciasto marchewkowe

Jesienią w mojej kuchni króluje marchew, głównie za sprawą świeżo wyciskanych soków.
Właściwości soku z marchwi są nieocenione! Sok ma strukturę bardzo podobną do ludzkiej krwi. Obniża ryzyko chorób serca i zawałów, poprawia wzrok, wygląd skóry - skóra staje się bardziej promienna, sprężysta i gładka. Nade wszystko jednak ma właściwości antyrakowe i stosowany jest bezwzględnie w diecie Gersona. Oprócz tego, to bogate źródło beta-karotenu i wit. A, ale o tym z pewnością wszyscy wiemy ;). Kombinacja soku z marchwi ze świeżo wyciskanymi owocami, czy warzywami jest nieskończona! Internet pęka w szwach od przepisów. Niektóre wypróbowałam, i tu nie będę oryginalna, bo najbardziej smakuje mi z jabłkiem, pomarańczą i świeżym imbirem.

Oprócz soków przygotowuję też zupę krem z marchwi, z tego np. przepisu:
https://www.kwestiasmaku.com/kuchnia_polska/zupy/marchewkowa/przepis.html

Z przepisów tego bloga korzystam dość często, po pierwsze dlatego, że nie są zbyt skomplikowane, bo jak pamiętacie w kuchni uwielbiam prostotę (choć nie zawsze się da), po drugie jest smacznie! Czyli prosto i smacznie, i o to chodzi.

Dzisiaj natomiast, podpierając się znowu kwestią smaku,  upiekłam ciasto marchewkowe.
Produkty podwoiłam, a zamiast orzechów użyłam płatki migdałowe.

Ciasto wyszło pyszne :) Jest wielu chętnych do konsumpcji, do pomocy też było ;)



Poranek był okropny - pochmurny i mglisty. Teraz pogoda powoli się klaruje, momentami wychodzi słońce, czego i Wam życzę.

środa, 20 września 2017

Jadą goście, jadą...

A jak Goście to i małe przygotowania ;)

Między innymi pasztet , wegetariański 

- 30-40 dkg soczewicy czerwonej
- 2 cebule
- 2 marchewki
- 3 jajka
- 2 pęczki koperku (obowiązkowo)
- przyprawy: śródziemnomorska, sól , pieprz, odrobina kuminu rzymskiego
- 1/2 szklanki kaszy jaglanej

Wykonanie:

Cebulę usmażyć na oleju z dodatkiem masła, dodać utartą na grubych oczkach marchew,
przyprawy - dusić do miękkości.
Soczewicę ugotować al dente (ok. 10 min.) Kaszę przelać wrzątkiem. Składniki połączyć, po ostudzeniu dodać jajka, posiekany koperek. Wymieszać, piec ok. 60 min. w temp. 180 st. C .






Czekamy wszyscy, włącznie z pieskiem :))

poniedziałek, 18 września 2017

Trzeba zacząć budowę

Mówię całkiem poważnie - trzeba zacząć! Budowę Arki.

Przemoczona do suchej nitki, biegnę z pracy na przystanek autobusowy. Spotykam znajomego i się kłaniam:

- Dzień dobry Panie Adamie, to co jedziemy?

-Noooo! Jedziemy, jeszcze nie wiem gdzie , ale jedziemy!

- Jak to "nie wiem gdzie"?

- To pani nie wie co się stało? Główna ulica jest zalana tak, że musieli zmienić trasę autobusu, a tak naprawdę to zmieniali już kilka razy, bo i inne ulice też zalewa.

Leje nieprzerwanie od kilkunastu  godz. Zalało niektóre ulice i posesje wraz z garażami. Jest tyle wody, że ziemia nie "przyjmuje". Wdać to np. na polach. 
Lato było mokre, w zasadzie dni ze słońcem  można było policzyć na palcach u jednej ręki.
Wody więc nie brakuje. U mnie jest nie najgorzej, z górki spływa i posesji nie podtapia. Tym na dole serdecznie współczuję. Przy głównej są takie dwa newralgiczne punkty, gdzie przy większej ulwie zawsze wzywają straż pożarną do wypompowania. Do Urzędu niby monitują, bez skutku jak widać. Syty głodnemu nie wierzy. I prawda to, święta. Wszędzie tam gdzie mieszka radny albo sołtys są porządne ulice, chodniki i oświetlenie! A reszta niech się buja.
 A to polska właśnie -jak mówił Poeta.


https://www.youtube.com/watch?v=jnUdjoyQGT0

niedziela, 17 września 2017

Kocham cię jak Irlandię

W czerwcu polecieliśmy do Irlandii, Północnej na okrągłą rocznicę urodzin naszego Pierworodnego Dziecięcia. Wyjazd przygotowywany był w tajemnicy -  chcieliśmy zrobić niespodziankę i myślę, że się udało! Dziecko jak nas zobaczyło,  najpierw zdębiało a potem się poryczało :))).
Byliśmy krótko, ale celebrowaliśmy każdą chwilę. To był wspaniały czas! Czas biesiadowania, gadania, śmiania się do łez, a nade wszystko przebywania z naszych ukochanym Wnusiem ♥.

Udało się połączyć wszystkie elementy odwiedzin w jedną spójną całość. Zwiedziliśmy, w promieniu kilkunastu kilometrów  najbliższą okolicę:). Pogoda, jak na Irlandię przystało była różna .

O Irlandii Północnej można przeczytać tu:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Irlandia_P%C3%B3%C5%82nocna


Irlandia jest piękna! Spójna architektonicznie, czysta i...taka zielona! Ludzie są wyluzowani, każdy robi co chce, wygląda jak mu się podoba i nikogo to nie dziwi, nikomu nie przeszkadza. Wszyscy są mili, uśmiechnięci , otwarci i przyjaźnie nastawieni. Pozdrawiają się wzajem i zagadują. Myślę, że wynika to między innymi z tego, że są w dobrej sytuacji materialnej.