Translate
niedziela, 29 czerwca 2014
piątek, 27 czerwca 2014
Piątek
W końcu ciepło, choć do upałów to jeszcze daleko. Trzeba się jednak cieszyć tym co jest, bo najbliższe prognozy nie są zbyt optymistyczne. Ech!!
Dzisiaj był mój ulubiony dzień - dzień koszenia trawy, pielenia, nawożenia i podlewania (tego czego nie mógł podlać deszcz). Odstresowałam się po całym tygodniu wytężonej pracy. Ostatnio mam co robić. Obowiązków przybywa... pieniążków niestety nie. Muszę coś z tym zrobić bo jest niefajnie. Taka sytuacja bardzo mnie stresuje i czuję się wykorzystywana. Poczyniłam już pewne kroki ale o tym potem.
Po południu pojechaliśmy rodzinnie na "świeżą rybkę". Było bardzo smakowicie i bardzo miło, i nie musieliśmy długo czekać - turystów jak na lekarstwo.
Zrobiłam kilka fotek :))
Ciepłego i słonecznego weekendu życzę :)
Dzisiaj był mój ulubiony dzień - dzień koszenia trawy, pielenia, nawożenia i podlewania (tego czego nie mógł podlać deszcz). Odstresowałam się po całym tygodniu wytężonej pracy. Ostatnio mam co robić. Obowiązków przybywa... pieniążków niestety nie. Muszę coś z tym zrobić bo jest niefajnie. Taka sytuacja bardzo mnie stresuje i czuję się wykorzystywana. Poczyniłam już pewne kroki ale o tym potem.
Po południu pojechaliśmy rodzinnie na "świeżą rybkę". Było bardzo smakowicie i bardzo miło, i nie musieliśmy długo czekać - turystów jak na lekarstwo.
Zrobiłam kilka fotek :))
Ciepłego i słonecznego weekendu życzę :)
czwartek, 26 czerwca 2014
wtorek, 24 czerwca 2014
poniedziałek, 23 czerwca 2014
Mam
dość tej okropnej pogody!!!!
Mży, kropi, siąpi, pada i zdrowo leje! A do tego zimnooo i wieje! Brrrr. Jestem przez to uziemiona, prawie zero ruchu, tylko tyle co w pracy. Z nudów podjadam a nawet podżeram. No i co? A no to, że dupa rośnie w zastraszającym tempie!
A do tego coś dziwnego stało się z moim blogiem (na moim blogu)! Wchodzę w Projekt, następnie w Listę czytelniczą i nie otwierają mi się Wszystkie blogi???!!! Nie mam dostępu do świeżo napisanych postów mojej listy blogów. Nie wiem o co kaman?
Jakiś porąbany dzień. Jestem wq---ona!
:/
Mży, kropi, siąpi, pada i zdrowo leje! A do tego zimnooo i wieje! Brrrr. Jestem przez to uziemiona, prawie zero ruchu, tylko tyle co w pracy. Z nudów podjadam a nawet podżeram. No i co? A no to, że dupa rośnie w zastraszającym tempie!
A do tego coś dziwnego stało się z moim blogiem (na moim blogu)! Wchodzę w Projekt, następnie w Listę czytelniczą i nie otwierają mi się Wszystkie blogi???!!! Nie mam dostępu do świeżo napisanych postów mojej listy blogów. Nie wiem o co kaman?
Jakiś porąbany dzień. Jestem wq---ona!
:/
piątek, 20 czerwca 2014
Zmiana...
"Każda
życiowa zmiana ma pozytywny wpływ na nasze życie. Zarówno wtedy, gdy jej chcemy, jak i wtedy, gdy zaskakują nas nowe okoliczności.
Jedni z nas wolą sami decydować, kiedy ma nastąpić istotna zmiana w życiu. Mają potrzebę w pełni ją kontrolować. Chcą być pewni, że nadszedł ten właściwy moment. Inni całkowicie poddają się warunkom zewnętrznym. Reagują kiedy muszą. Okazuje się, że zarówno umiejętność walki, jak i poddawania się pomagają elastycznie przechodzić przez każdą zmianę....."
Ludzie niewątpliwie potrzebują zmian.Wynika to ze znużenia obecnym stanem rzeczy jak i wyborem złej drogi życiowej. Jednocześnie pragniemy, by wszystko pozostało niezmienne. Tkwimy w związku, który nas nie uszczęśliwia, chodzimy do pracy, która nie daje nam satysfakcji (a często i odpowiednich pieniędzy). Robimy rzeczy które musimy i na które nie mamy ochoty.
Każde (nasze) działanie wywołuje zmianę. Należy więc działać. Powoli, stopniowo pozbywajmy się balastu, który nie cieszył, nie dawał radości i ograniczał.
Zmiany nie są łatwe. Boimy się utraty dotychczasowego spokoju, stabilizacji czy "komfortu". Ale czy stanie w miejscu nie zabija nas? Nie wywołuje chorób psychorganicznych- np. depresji. Czy nie mamy poczucia, że świat dawno nas wyprzedził...? Zamykamy się w sobie, w swojej skorupie, mało co, tak na prawdę, nas interesuje i dziwi.
Tylko my możemy zmienić nasze dotychczasowe życie.
życiowa zmiana ma pozytywny wpływ na nasze życie. Zarówno wtedy, gdy jej chcemy, jak i wtedy, gdy zaskakują nas nowe okoliczności.
Jedni z nas wolą sami decydować, kiedy ma nastąpić istotna zmiana w życiu. Mają potrzebę w pełni ją kontrolować. Chcą być pewni, że nadszedł ten właściwy moment. Inni całkowicie poddają się warunkom zewnętrznym. Reagują kiedy muszą. Okazuje się, że zarówno umiejętność walki, jak i poddawania się pomagają elastycznie przechodzić przez każdą zmianę....."
Ludzie niewątpliwie potrzebują zmian.Wynika to ze znużenia obecnym stanem rzeczy jak i wyborem złej drogi życiowej. Jednocześnie pragniemy, by wszystko pozostało niezmienne. Tkwimy w związku, który nas nie uszczęśliwia, chodzimy do pracy, która nie daje nam satysfakcji (a często i odpowiednich pieniędzy). Robimy rzeczy które musimy i na które nie mamy ochoty.
Każde (nasze) działanie wywołuje zmianę. Należy więc działać. Powoli, stopniowo pozbywajmy się balastu, który nie cieszył, nie dawał radości i ograniczał.
Zmiany nie są łatwe. Boimy się utraty dotychczasowego spokoju, stabilizacji czy "komfortu". Ale czy stanie w miejscu nie zabija nas? Nie wywołuje chorób psychorganicznych- np. depresji. Czy nie mamy poczucia, że świat dawno nas wyprzedził...? Zamykamy się w sobie, w swojej skorupie, mało co, tak na prawdę, nas interesuje i dziwi.
Tylko my możemy zmienić nasze dotychczasowe życie.
środa, 18 czerwca 2014
Mój
Jasmine.
Rozkwitł kilka dni temu ale dopiero wczoraj mogłam się do niego dobrać.
Rośnie na granicy działki, w miejscu nieco ukrytym, z tyłu za domkiem gospodarczym.
A ponieważ mieliśmy "małą robótkę" związaną z elewacją domku i na około stały rusztowania, droga do pięknoty była zatarasowana. Ale jest! I oszałamia zapachem.
Chociaż Maruda twierdzi, że z powodu tak silnego zapachu boli Go głowa. Trudno.
Przed nami długi weekend. Niestety nigdzie nie wyjeżdżam, jak zwykle, ale mam zamiar aktywnie spędzić ten czas.
Pięknej pogody życzę na wszystkie wolne dni... :))
Rozkwitł kilka dni temu ale dopiero wczoraj mogłam się do niego dobrać.
Rośnie na granicy działki, w miejscu nieco ukrytym, z tyłu za domkiem gospodarczym.
A ponieważ mieliśmy "małą robótkę" związaną z elewacją domku i na około stały rusztowania, droga do pięknoty była zatarasowana. Ale jest! I oszałamia zapachem.
Chociaż Maruda twierdzi, że z powodu tak silnego zapachu boli Go głowa. Trudno.
Przed nami długi weekend. Niestety nigdzie nie wyjeżdżam, jak zwykle, ale mam zamiar aktywnie spędzić ten czas.
Pięknej pogody życzę na wszystkie wolne dni... :))
sobota, 14 czerwca 2014
niedziela, 8 czerwca 2014
Niedziela
czwartek, 5 czerwca 2014
środa, 4 czerwca 2014
Dopiero
dzisiaj zauważyłam, że to czas dojrzewania czereśni...
Boże jakie to smutne!
Jestem mechanicznym robotem.
Boże jakie to smutne!
Jestem mechanicznym robotem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)