Translate

wtorek, 26 grudnia 2023

A za progiem Nowy Rok

 " A w planowaniu ścieżek na Nowy Rok, w przemyśleniach, dokąd warto je wydeptać, zostaw jedną donikąd i wypatruj, kto nią przyjdzie...."












sobota, 1 lipca 2023

Marzenie o drewnianym domku

 Marzę niezmiennie o domku drewnianym
Po środku sadu, z piecem glinianym
Gdzie pod bosą stopą podłoga skrzypi
A na rozgrzanej płycie poranne mleko kipi

Domek drewniany  lasem  pachnący
Otulony kwieciem i zielonym pnączem
Okna skrzynkowe, a w nich zazdrostki wiszą
Słońcem ogrzany , wypełniony ciszą

W glinianym piecu każdego ranka
Piecze się rogal, z kminkiem, z macierzanką
Mistyczny zapach  snuje się po kuchni
A na stole obrus, jak śnieg bieluchny

W kącie za szafą świerszcze koncertują
W objęciach z latem namiętnie flirtują
U powały zwisa biała pajęczyna
Polowanie na muchę pająk rozpoczyna

Na myśl o tym domku zawsze się wzruszam
Kiedy lato w rozkwicie, a ja w drogę wyruszam
Bo taki domek pełen jest miłości
I szczęścia i dobra, i głębokiej czułości..



poniedziałek, 12 czerwca 2023

Przy piwoniach

Czesław Miłosz - Przy piwoniach 


Piwonie kwitną, białe i różowe,

A w środku każdej, jak w pachnącym dzbanie,
Gromady żuczków prowadzą rozmowę,
Bo kwiat jest dany żuczkom na mieszkanie.

Matka nad klombem z piwoniami staje,
Sięga po jedną i płatki rozchyla,
I długo patrzy w piwoniowe kraje,
Dla których rokiem bywa jedna chwila.

Potem kwiat puszcza i, co sama myśli,
Głośno i dzieciom, i sobie powtarza.
A wiatr kołysze zielonymi liśćmi
I cętki światła biegają po twarzach.

 



piątek, 9 czerwca 2023

Za dużo za mało

 Za dużo myśli, za mało słów
Za dużo bólu, za mało szczęśliwych krów
Za dużo kiczu, za mało ładnych zdań
Za dużo gazów, za mało zdrowych dań

Za dużo wiary, za dużo bajek
Za dużo fałszu, za dużo kwaśnych dupodajek
Za dużo smutku, za dużo łzy
Za dużo goryczy, za dużo  łonowej wszy

Za mało deszczu, za mało sadzawek
Za mało natury, za mało słodkich truskawek
Za mało traw, za mało drzew
Za mało ciszy, za mało zielonych stref

Za dużo pozorów, za mało serca
Za dużo upokorzeń i zgorzkniałego starca
Za dużo obietnic, za mało czułości
Za dużo niechęci, za mało prawdziwej miłości.

niedziela, 21 maja 2023

Zapachowy obłęd

 W mojej szerokości teraz dopiero są w pełnej krasie
Obłęd, zwyczajnie obłęd
Można się zatracić 
Staję przy każdym przydrożnym krzaku i wącham do zawrotu głowy 🙉🙈



sobota, 13 maja 2023

Złoty wiek


Wiszą wory pod oczyma
Stanik cyce ledwo trzyma
Doopa płaska, brzuch wydęty
Anturaż  mocno wymięty

Hydraulik też potrzebny
Bo tu przeciek niemożebny
Sączy z tyłu, kapie z przodu
Ileż z tym jest korowodu

Głowa stale figle płata
Dziwne sceny w życie wplata
Traci czasem bytu sens
Popadając w nagły suspens

Reumatyzm kręci w stawach
Mus zapomnieć o zabawach
Krzyże bolą, w kościach łupie
Ledwo drepcesz po chałupie

No i pachniesz jakoś dziwnie?
Woda mokra - nie zażywasz zbyt aktywnie
Smrodek zresztą zewsząd bije
Z szafy, z łóżka, a i fotel jakby gnije

Czy zaprosić tu wypada
By nie zabić tym sąsiada
Tu perfuma nie pomoże 
Ech,  ta starość! - nie udała ci się Boże





sobota, 6 maja 2023

Przestrzeń kwitnących drzew

Sakramencko zimno.

Początek maja nie rozpieszcza.

Ludziska odziane w grube kurtki, a nawet czapy zimowe. Szok😝
Przyroda ma to jednak w nosie, robi swoje i choć przymrozek daje jej czasem po uszach,to bez względu na konsekwencje i tak prze do przodu.








Dużo kwiecia w tym roku, będą chyba niezłe zbiory..


czwartek, 13 kwietnia 2023

Wiosna wiosna

wiosna ach to ty..

Dotarła i do mnie, w końcu 
Cieszę się jak dziecko 
Przyniosłam odrobinę do domu
Podchodzę i niucham, co i rusz ;)



środa, 8 marca 2023

Podróż

 Wczoraj byłam w niebie
 Szukałam tam siebie...

Przestrzeń świetlista, bezgraniczna cała
A ja ziarnko piasku, a ja taka mała

Widziałam obłoki grube jak pierzyny
I drogi promieniste, po same wyżyny

Łańcuchy górskie w niebiańskim bezmiarze
I doliny płynące jak młodzi żeglarze

Czułam Obecność, która błękitniała
Ale ja nikogo obok nie widziałam 

Otulała mnie Miłość - metafizyczna
Wierna i trwała, nieiluzoryczna

Ciało i umysł stały się jednością
Tworząc monolit, będący całością

Było mi tam dobrze, jak w prawdziwym Niebie
Ale ja maluczka - nie znalazłam siebie..

Dzisiaj jestem w piekle
Tu jakoś tak wściekle

Psy rozjuszone szczekają wszędzie
Kruk czarny wygłasza kłamliwe orędzie

Zrozpaczona matka tuli dziecko swoje
Złydotyk je skrzywdził - płaczą oboje

Orki z Mordoru krwią malują bruk
Czarną śmierć niosą, i zgliszcza i huk

Otchłań piekielna męką wypełniona
Ciemnością, łzą grubą - na wskroś niespełniona

Podróż zbyt bolesna - nie tego mi trzeba
Chciałabym z powrotem do boskiego nieba




sobota, 21 stycznia 2023

Rok Tygrysa

 Rozpoczął się 1 lutego 2022.

Według astrologii chińskiej Weronika była zodiakalnym tygrysem. I miała wiele jego cech. Pierwszą i najważniejszą była siła, która sprawiała, że Weronika wychodziła obronną ręką z większości kłopotów i przystępowała do kolejnych zadań. 
Nie znosiła też hipokryzji - fałszywców i obłudników omijała szerokim łukiem, a udawaczy serdeczności i religijności nie cierpiała najbardziej. Wyczuwała ich na kilometry, jakby miła wbudowaną odpowiednią antenkę. 

Ale nie o cechach tu będzie..

W każdy nowy rok, jakkolwiek nie byłby nazwany, wchodzimy z nadzieją, że będzie lepszy od poprzedniego; dobry, wspaniały i takie tam. 
Czasami tak rzeczywiście się zdarza, ale tylko czasami.
Weronika, będąc w swoim znaku zodiaku też miała nadzieję na lepszy rok. 
Niestety, daremne były jej oczekiwania. Początek roku zaczęła z wysokiego C, zarażając się pandemiczną chorobą, która położyła ją na łopatki i rozłożyła na części pierwsze, wykluczając z jakichkolwiek form żywotności. Dołączyły się do tego ciężkie powikłania, w postaci obustronnego zapalenia płuc (żeby było sprawiedliwie), wysokimi poziomami D-dimerów, przekroczonymi kilkukrotnie oraz zmianami w sercu. Leczenie trwało bez mała dwa miesiące, a nabieranie sił witalnych kolejne.
Lato upłynęło w towarzystwie nawracającego zapalenia gardła z powiększeniem węzłów chłonnych. Jesień zaś, to niekończąca się opowieść o zapaleniu zatok i górnych dróg oddechowych. No i wisienka na torcie. Grypa! Najpaskudniejsza jaką miała dotychczas. Mutant, z objawami typowymi, ale po stokroć silniejszymi. Prawie davidek, jedyna różnica to zachowanie węchu i smaku. Przeżyła szczęśliwie i to paskudztwo, i kiedy myślała, ze fatum zdrowotne poszło sobie w siną dal, pojawiła się kolejna atrakcja.
Zapalenie jelita grubego. Zupełna polka z przytupami. Bóle brzucha, skurcze, wzdęcia i inne objawy , typowe dla schorzenia. No ale, dzięki opatrzności, a raczej lekarzowi pierwszego kontaktu oraz swojej niezłomności i sile walki, udało się wyjść i z tej "opresji". W końcu bycie tygrysem do czegoś zobowiązuje.
Kolonoskopia czyli badanie jelita grubego , wykluczyło polipy czy inne guzy nowotworowe. Cechy zapalenia również ustąpiły. 

Badanie wykonane było bez znieczulenia, w sposób dość drastyczny, ale to już inna historia...

Dzisiaj - 21.01.23 - kończy się Rok Tygrysa. Weronika żywi nadzieję, że wszystkie zmory zdrowotne opuściły ją bezpowrotnie. Czy tak się stanie , czas pokaże.

Od jutra - 22 stycznia rozpoczyna się astrologiczny Rok Zająca.

Zajączki, Weronika trzyma za was kciuki ;))







czwartek, 12 stycznia 2023

11 stycznia

Był wczoraj.

Dzień zupełnie niepodobny do tego sprzed sześćdziesięciu lat.

Wówczas zima zaatakowała z całą swoją mocą,  mianując się zimą stulecia.
Wichury, zadymy i olbrzymie zaspy sparaliżowały cały kraj. 

W takich okolicznościach przyrody przyszłam na świat, w małym prowincjonalnym miasteczku. Byłam pierwszym (z kilkorga) dzieckiem mojej młodziutkiej i niedoświadczonej w temacie macierzyństwa matki.

Zaspy były tak grube i szerokie, że sanie były jedynym i słusznym  środkiem lokomocji, a które to przetransportowały mnie - niemalże jak księżniczkę - ze szpitala do cieplutkiego domu. 

Moja droga życia nie była jednak księżniczkowa, ani usłana różami. 
Wręcz przeciwnie. 
Ból, cierpienie, porzucenie, osamotnienie, ciężka praca ponad siły małego dziecka, opieka nad młodszym rodzeństwem i odpowiedzialność za nie, ograbiły mnie całkowicie z mojego dzieciństwa i stworzyły wojownika. Wojownika, który desperacko walczył z przeciwnościami losu, który bronił  młodszego rodzeństwa, a także i matkę przed atakami zamroczonego alkoholem i agresywnego ojca.
 Często własnym kosztem. 
Te straszne przeżycia towarzyszyły mi do momentu zdania matury i wyprowadzenia się, a właściwie ucieczki z rodzinnego gniazda.
Opuszczając dom rodzinny czułam niesamowitą ulgę. Wolność i swoboda przepełniały całą moją udręczoną  duszę. Wkraczałam w nowy świat z poczuciem, że wszystko co złe już się wydarzyło, i,że teraz to tylko cud-miód i orzeszki, sielanka i totalny luz blues.

Ale te straszne przeżycia - traumy z dzieciństwa nie ulatniają się jak kamfora, nie opadają jak gęsta mgła o poranku. One są w nas. I to one są źródłem problemów w dorosłym życiu. To one kształtują naszą osobowość i wyzwalają reakcję wobec różnych życiowych zawirowań i problemów.
Upiory przeszłości i mnie prowadziły w moim dorosłym życiu, z czego nie zdawałam sobie sprawy. Kontrola i totalny brak zaufania do kogokolwiek i czegokolwiek były priorytetem. Do tego bezpardonowe walenie prosto z mostu. Ciągły gniew, konfrontacja, stawianie na swoim, ochrona rodziny przed tym "strasznym" światem, wyolbrzymianie problemów, ciągłe wychodzenie przed szereg...etc, etc...

Lata walki (niepotrzebnej) spowodowały smutek i pustkę, a także stany depresyjne. 
Spowodowały również całkowite zatracenie siebie i oddalenie się od samej siebie tak, jak tylko jest to możliwe. Często nie wiem kim na prawdę jestem, ale pracuję nad tym. Do niedawna jeszcze, najczęściej zadawanym pytaniem samej sobie było: po co i dlaczego!? Teraz tego nie robię.
A takie tam gadki o karmie czy grzechu pokoleniowym - w zależności od wyznania - to zwykłe pierdolenie kotka za pomocą młotka.
W poszukiwaniu odpowiedzi na zadane przez życie ciosy, ludzie wymyślają różne historie, różne bajki. Żeby nie zwariować. Bo trzeba JAKOŚ uporać się z własnymi emocjami, gdzieś je poupychać i zaszufladkować. Bo życie jest po to, żeby żyć!
Kiedyś bardzo poważnie myślałam o terapii, ale nie składało się, nijak.
Teraz nie mam ochoty na wyciąganie tych wszystkich demonów z zakamarków mojej duszy. Zresztą teraz nie ma to już większego znaczenia. Wszystko co miało się wydarzyć, wydarzyło się.