Po huraganie rozbudował się mroźny, spokojny skandynawski wyż, który wyciszył pogodowe szaleństwa. Przyszła zima. Poprószyło białym puchem, przykryło wszystkie nachalności. Widok był bajkowy. Górki, pagórki, łąki, korony drzew pobliskiego lasku, w perspektywie Zatoka, wszystko ubrane w srebrzysto-białą sukienkę, skrzącą się w promieniach zimowego słońca! Pojawiła się pierwsza od dłuższego czasu, pozytywna myśl - będzie dobrze! I nadzieja na lepsze jutro...bo gorzej być nie mogło?!
Święta Bożego Narodzenia były bardzo skromne. Humory jednak dopisywały. Planowaliśmy
powoli urządzanie naszego domku. Każdy miał bardziej lub mniej sprecyzowaną wizję swojego pokoju, kuchni, łazienki...itd. Wszystkie te plany były w sferze marzeń, bo forsy wystarczało jedynie na przeżycie. Powoli zaczęło docierać do nas, że bez kredytu nie damy rady.
Nowy rok przyniósł kolejne niespodzianki!
Pierwsze promienie wiosennego słońca nastrajały bardzo optymistycznie. Niosły ze sobą pozytywną energię i ciepło. Zaczęło się wietrzenie domu i otwieranie okien na oścież...
Wszystkie dały się otworzyć, ale ani jednego nie mogliśmy potem zamknąć!!!
Rozpoczęła się następna walka! Panowie przyjeżdżali, podkręcali, przykręcali, odkręcali, czasami tylko stali i medytowali a okna miały to w głębokim poważaniu! Po miesiącu kiedy całkowicie straciliśmy cierpliwość, postanowiliśmy oddać sprawę do sądu. Wówczas pojawił się szef we własnej osobie. Nakazał wyjąć wszystkie okna i po kolei na nowo je osadzić. Decyzja była słuszna. Okazało się, że użyto wcześniej nieodpowiedniej pianki montażowej. I tylko zamknięcie trzymało je w ryzach, a otwarcie spowodowało natychmiastowe wybrzuszenie futryn! Mam nadzieję, że jasno się wyraziłam i, że rozumiecie o co mi chodzi!
Ruszyły formalności związane z uzyskaniem kredytu hipotecznego. Tu kolejne schody. Stało się jasne, że jedyną walutą, na którą mamy zdolność jest frank szwajcarski.
Strach był przeogromny, bo kredyt walutowy, rozłożony na 28 lat. Pomimo słabej wiedzy ekonomicznej wiedzieliśmy, że w tak długim okresie czasu różnie może się zadziać! Ryzyk - fizyk! Zresztą, wyjścia nie było!
Z nastaniem lata napłynęły nowe wieści. Przyszła decyzja o udzieleniu kredytu i....termin mojego wyjazdu na kontrakt do Włoch!!!
Ps. czy nie zanudziłam Was jeszcze??!!
Pozdrawiam ciepło i życzę miłego wieczoru :))
Bella Italia? Skąd ja to znam ;)
OdpowiedzUsuńIn, zaskakujesz mnie coraz bardziej ;)))
Usuń:) pisz
OdpowiedzUsuńpostaram się ... :)
Usuńbo dopiero niedawno tzw. "fachowcy" zaczęli odróżniać piankę od pianki i stwierdzili, że nie każda nadaje się właśnie do okien, bo za bardzo rozpycha ;D
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że to koniec rewelacji z fachowcami :)
i co było dalej?
niestety nie koniec...?!
Usuńnie mnie nie znudziłaś......
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś, zaskoczyłaś kilka razy, miedzy wierszami kilka zdań opuściłaś........
Twoje doświadczenia mogą być przestrogą, mogą spowodować chwile zastanowienia, albo przebłysk rozwagi. Budowa domu to wielkie wyzwanie. Chętnie poczytam jeszcze o Waszych doświadczeniach.
ciepłe myśli posyłam........ i uśmiechy.
Zawsze z podziwem oglądam Twoje zdjęcia domu. Wewnątrz i z zewnątrz. Widzę w nich : pracę, miłość i uczucia dla Niego. Domy tez lubią być kochane.
Twój cykl czy warto, pozwolił mi spojrzeć na sprawy z innej perspektywy :)
Usuńwłasnie, spojrzeć z innej perspektywy...szkoda, że mnie nie było dane wcześniej o takich sprawach wiedzieć...ludzie nie zawsze są szczerzy, przeważnie "bajki" opowiadają....
UsuńTrzymasz w napieciu,nie ma co....
OdpowiedzUsuń;))
Usuńjasne ze nie zanudziłaś .. dawkujesz napięcie ;)))
OdpowiedzUsuńczekam na cd :)
jak tylko czas pozwoli...
Usuń:))
Wcale nie zanudzasz :) czekam niecierpliwie na dalsze losy małego domku :)
OdpowiedzUsuńok ;))
UsuńSiódma część...długo mnie nie było. Będę musiała chyba zacząć od początku :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie... ;))
Usuńfajnie, że wróciłaś :*
Nie zanudzasz, piszesz o ważnych rzeczach, cieszę się, że udało się obejść bez sądu i okna są już dobrze zamontowane.
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam :)
kiedyś ludzie, chyba z powodu wstydu, rzadko kiedy mówili o takich sprawach...wszystko było w sferze ochów i achów..
Usuń:))
U Ciebie słonko a u mnie już od miesiąca w Irlandii brzydko :(
OdpowiedzUsuńobecny tydzień jest okropny - zimnica i deszcz każdego dnia...
Usuńmiło Cię widzieć Patrycjo :))