Translate

niedziela, 14 lipca 2013

Pierwszy tydzień urlopu...

Pierwszy tydzień urlopu za mną...lenistwo, obżarstwo i pijaństwo!
A miało być prozdrowotnie... czyli niskokalorycznie, sportowo, higienicznie, z podjęciem próby rzucenia fajek. Wszystkie plany wzięły w łeb! Ano goście przyjechali...Staropolskim obyczajem
należy się... dobrze ugościć. No to się  gościmy! Brzuch pęka od nadmiaru jedzenia i picia, a także śmiechu. Na następny dzień pęka również głowa. Czas jednak miło wypełniony, pogawędkami, opowieściami i różnymi innymi...wspomnieniami, czy dowcipami. Wycieczki krajoznawcze i inne poznawcze. Dzisiaj było "oblężenie" Malborka, 
cały dzień, aż nogi w dupę wchodziły.Przewodnik, prawdziwy Krzyżak... nieźle nawiedzony. Pokazał każdy zakamarek, każdą od najmniejszej do największej komnatę! Im bardziej byliśmy zmęczeni i znużeni, tym bardziej "Krzyżak" się rozkręcał! Przeciągnął nas po
zamku ponad cztery godziny! Ło matko.Ale, uczciwie trzeba powiedzieć,że facet łebski, mający duży zasób informacji, oczytany,elokwentny, gaduła mający dar przekazywania wiedzy, pasjonat. Czasami  wczuwał się w rolę niczym sam mistrz Ulrich von Jungingen! Dwa nagie miecze, z czasów Wielkiej Bitwy przechowywane były, do czasu Powstania Listopadowego w majątku Czartoryskich w Puławach. Po upadku Powstania wywiezione w głąb carskiej Rosji, gdzie ślad po nich zaginął. Zamczysko robi wrażenie. Mnóstwo ciekawych rozwiązań. Pierwsze na tamte czasy lokum secretum, którego zazdrościli im światli Francuzi, długo załatwiający swoją fizjologię do nocnika.
Buchalteria prowadzona bardzo skrupulatnie i równie skrupulatnie kontrolowana. A za kradzież chociażby jednego dukata, co równoznaczne było z osłabianiem państwa krzyżackiego, groziło obcięcie ręki i powieszenie delikwenta na murach zamku. Kary były okrutne i dotyczyły wszystkich bez wyjątku, włącznie z miłościwie panującym mistrzem. Szkoda, że nie przetrwały do naszych czasów.
W całym zamku ogrzewanie podłogowe! Serio. A zrobił to podobno prosty chłopina, bez żadnego przygotowania naukowego w tej materii. Bez żadnych planów, ani rysunków. Tudzież innych "cudów" techniki, na miarę średniowiecznych czasów. I nawet nie wiadomo jak się nazywał, nigdzie tego nie zapisano. Zamek przez ponad 150 lat był rezydencją zakonu, jednocześnie stolicą Państwa Zakonnego. Na przestrzeni tych lat był wielokrotnie oblegany, ale nigdy niezdobyty. 80-kilogramowa kula po jednym z takich oblężeń tkwi do dzisiaj w murach zamku. Można by tak bez końca.
Warto się wybrać. Jak zobaczyłam dziedziniec, przypomniał mi się
od razu film "Pan samochodzik i Templariusze". :)

Ps. To tak w telegraficznym skrócie...

2 komentarze:

  1. w Malborku byłam dwa razy i za każdym razem inaczej

    odpoczynek to jednak dobry wynalazek - znaczy urlop :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też już tam byłam, ale dawno, więc teraz odkrywałam wszystko jakby na nowo, zresztą wiele się zmieniło

    A urlop dobry wynalazek...potwierdzam, ale jeszcze tylko dwa dni i już będę grzeczna :))))

    OdpowiedzUsuń