Dziwny ten lipiec...miotany co i rusz silnymi porywami wiatru,
często zachmurzony. Nawet jeśli zaświeci słońce, to ten wietrzny szaleniec i tak nie odpuszcza. Nie lubię wiatru. Niepokoi, rozprasza,
wprowadza chaos, targa bez pardonu wszystkim dookoła. Trawniki
zaczynają marnieć, brakuje deszczu, no i ten dokłada swoje, wysuszając wszystko...
Od dwóch dni mamy nowego członka rodziny. Prześliczny...
Żywe sreberko, mały rozrabiaka. W pierwszym dniu był bardzo zaniepokojony, w nowym otoczeniu, bardzo niepewny. Mnóstwo nowych bodźców, zapachów i dużo miejsca wokoło. Powoli zaczyna wszystko poznawać i się przyzwyczajać. My też musimy się do niego przyzwyczaić. Wiedzieć co lubi, a czego nie toleruje.
Wiemy już na pewno, że uwielbia długie spacery, jest niezmordowanym długodystansowcem,posiada nieograniczone pokłady energii. Przyszedł
do nas z bloku, z małego mieszkanka, gdzie całymi dniami siedział sam w niewielkim przedpokoju. Z nudów bardzo broił. Poza tym był
niewybiegany. Ale już dobrze. Z nami będzie mu dobrze. Dora
mocno niezadowolona i zazdrosna. Broni, póki co, zaciekle swojego terytorium. Z czasem myślę,że się przyzwyczai. Na razie delikatnie integrujemy. Spacery, wspólne zabawy. Wczoraj spały razem w jednym korytarzu, ale oddzielnie. No oczywiście pod czujnym okiem gospodarzy. Było dobrze.
Waga piórkowa...
Waga ciężka...
świetny! :))
OdpowiedzUsuńto spaniel? nie bardzo się znam na rasach, może z powodu wielkiej sympatii do kundelków...;-)
przy okazji wpadła mi w oko podłoga. nie mam pomysłu na korytarz przy wejściu, a to jest chyba praktyczne?
Tak to spaniel...podbił już serca wszystkich sąsiadów :)
Usuńśliczny chłopak :)
OdpowiedzUsuńI charakterny :)))
Usuń