Translate
niedziela, 28 lipca 2013
Charlott-ka
Miła niedziela...taka cicha i spokojna, nawet psom nie chce się szczekać. Pięknie to wszystko zostało kiedyś ułożone. Po ciężkich
sześciu dniach wytężonej pracy, podarunek w postaci dnia siódmego.
Jako dziecko, zawsze z niecierpliwością czekałam na niedzielę.
Rano budził nas zapach zupy mlecznej, albo świeżo upieczonych,
przez babcię,bułeczek maślanych i do tego kakao. Po śniadaniu
szykowanie się do kościoła. Najbardziej w przygotowaniach
rozbrajał nas dziadek. Stał nieruchomo, jak manekin, a babcia
go ubierała. Dosłownie. Nie, nie był niepełnosprawny.Był jak
najbardziej sprawny. Taki mieli swój miłosny zwyczaj. Najpierw podawała mu koszulę, on ubierał, a potem ona zapinała guziki. I jeszcze krawat i marynarkę...i ostatnie pociągnięcie, po "manekinie",
szczotką do ubrań. Zimą zakładała osobiście na jego szyję szal,
podawała jesionkę lub kożuch...No i tak wyglancowany zabierał
całą ferajnę. Do kościoła był spory kawałek, piechotką. Wracaliśmy
prawie na pachnący obiadek. W niedzielę, jak amen w pacierzu,
smakowity rosół i potrawka z kurczaka albo królika.
Dziadek nigdy nie pracował w niedzielę. Zawsze powtarzał:
"Pamiętaj, abyś dzień święty święcił".
Ps. Pomocnik szefa kuchni (ten powyżej) zdał egzamin...zjadł spory kawałek :)))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Te sliczne filiżanki i łyżeczki, serwetka... w jedzeniu szarlotki jest coś magicznego, prawda? Ja się czuję wtedy bardziej damą, prostuję plecy, oblizuję cukier, popijam herbatę... Osobiście najbardziej pasują mi do szarlotki antonówki i renety, szczególnie złociste. Jeszcze na nie czekam :)
OdpowiedzUsuńpowstała z niedojrzałych zielonych papierówek,obtoczonych w cynamonie, brązowym cukrze z odrobiną soku z cytryny...magia!
UsuńJak pachnie:):) Ciepła szarlotka pięknie podana to jest to!!!
OdpowiedzUsuńtaaak, pachniało nieziemsko a smakowało jeszcze bardziej :)
Usuńmniam, mniam:):):)
Usuńjaki piękny zwyczaj mieli Twoi dziadkowie...! wzruszające, naprawdę... przez chwilę miałam przed oczami staruszkę w chusteczce na głowie i dostojnego starszego pana... też bym tak chciała :)
OdpowiedzUsuńEmmo dokładnie tak jak napisałaś...staruszka w chusteczce :)
OdpowiedzUsuńmiałam taką samą babcię. zawsze mówiła o dziadku ,,tatuś" - nawet gdy się do niego zwracała :)
OdpowiedzUsuń