Translate

czwartek, 12 stycznia 2023

11 stycznia

Był wczoraj.

Dzień zupełnie niepodobny do tego sprzed sześćdziesięciu lat.

Wówczas zima zaatakowała z całą swoją mocą,  mianując się zimą stulecia.
Wichury, zadymy i olbrzymie zaspy sparaliżowały cały kraj. 

W takich okolicznościach przyrody przyszłam na świat, w małym prowincjonalnym miasteczku. Byłam pierwszym (z kilkorga) dzieckiem mojej młodziutkiej i niedoświadczonej w temacie macierzyństwa matki.

Zaspy były tak grube i szerokie, że sanie były jedynym i słusznym  środkiem lokomocji, a które to przetransportowały mnie - niemalże jak księżniczkę - ze szpitala do cieplutkiego domu. 

Moja droga życia nie była jednak księżniczkowa, ani usłana różami. 
Wręcz przeciwnie. 
Ból, cierpienie, porzucenie, osamotnienie, ciężka praca ponad siły małego dziecka, opieka nad młodszym rodzeństwem i odpowiedzialność za nie, ograbiły mnie całkowicie z mojego dzieciństwa i stworzyły wojownika. Wojownika, który desperacko walczył z przeciwnościami losu, który bronił  młodszego rodzeństwa, a także i matkę przed atakami zamroczonego alkoholem i agresywnego ojca.
 Często własnym kosztem. 
Te straszne przeżycia towarzyszyły mi do momentu zdania matury i wyprowadzenia się, a właściwie ucieczki z rodzinnego gniazda.
Opuszczając dom rodzinny czułam niesamowitą ulgę. Wolność i swoboda przepełniały całą moją udręczoną  duszę. Wkraczałam w nowy świat z poczuciem, że wszystko co złe już się wydarzyło, i,że teraz to tylko cud-miód i orzeszki, sielanka i totalny luz blues.

Ale te straszne przeżycia - traumy z dzieciństwa nie ulatniają się jak kamfora, nie opadają jak gęsta mgła o poranku. One są w nas. I to one są źródłem problemów w dorosłym życiu. To one kształtują naszą osobowość i wyzwalają reakcję wobec różnych życiowych zawirowań i problemów.
Upiory przeszłości i mnie prowadziły w moim dorosłym życiu, z czego nie zdawałam sobie sprawy. Kontrola i totalny brak zaufania do kogokolwiek i czegokolwiek były priorytetem. Do tego bezpardonowe walenie prosto z mostu. Ciągły gniew, konfrontacja, stawianie na swoim, ochrona rodziny przed tym "strasznym" światem, wyolbrzymianie problemów, ciągłe wychodzenie przed szereg...etc, etc...

Lata walki (niepotrzebnej) spowodowały smutek i pustkę, a także stany depresyjne. 
Spowodowały również całkowite zatracenie siebie i oddalenie się od samej siebie tak, jak tylko jest to możliwe. Często nie wiem kim na prawdę jestem, ale pracuję nad tym. Do niedawna jeszcze, najczęściej zadawanym pytaniem samej sobie było: po co i dlaczego!? Teraz tego nie robię.
A takie tam gadki o karmie czy grzechu pokoleniowym - w zależności od wyznania - to zwykłe pierdolenie kotka za pomocą młotka.
W poszukiwaniu odpowiedzi na zadane przez życie ciosy, ludzie wymyślają różne historie, różne bajki. Żeby nie zwariować. Bo trzeba JAKOŚ uporać się z własnymi emocjami, gdzieś je poupychać i zaszufladkować. Bo życie jest po to, żeby żyć!
Kiedyś bardzo poważnie myślałam o terapii, ale nie składało się, nijak.
Teraz nie mam ochoty na wyciąganie tych wszystkich demonów z zakamarków mojej duszy. Zresztą teraz nie ma to już większego znaczenia. Wszystko co miało się wydarzyć, wydarzyło się. 
 



16 komentarzy:

  1. Życzę Ci dobrych, pięknych kolejnych lat. A te poprzednie zostaw za sobą i teraz żyj dla siebie i zgodnie ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najstarsza córko macham do ciebie, ja, też Najstarsza córka. Jakbyś opowiadała moje życie. Tylko ja zwiałam wcześniej, do liceum w dalekim mieście. Ale jak uciekasz to cię gonią :)
    Wszystko w nas zostaje, ale sama wiesz, to oprócz negatywów miało pozytywy. Jesteśmy silne, zaradne, umiemy funkcjonować pod presją, widzimy więcej. Nie jest źle. Więc teraz możemy z tego korzystać.
    Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin zatem :)
    Bajki na tym świecie to też zasób, zależy jak się wykorzysta.
    A terapia jest dla każdego w każdym czasie. I nie musi być dramatem, może być podróżą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Aniu, widzimy więcej i budzimy się szybciej.
      Pomyślę nad terapią :)
      Dziękuję za życzenia ♥

      Usuń
  3. Odważny tekst i bardzo mi bliski. Bardzo. I taki oczyszczający
    Wszystkiego dobrego z okazji urodzin.
    Dużo siły do walki z demonami :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Graszko, z demonami nie walczę, raczej głaszczę i staram sie zrozumieć.
    Kiedyś walczyłam, z opłakanym skutkiem, teraz wiem, że nie warto:)
    Dziękuję za życzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ważny post, dziękuję. Sama walczę z demonami...może nie walczę, raczej staram się je zaakceptować i iść dalej. Ciężka to droga, te demony próbują cały czas na mnie wpływać, uczę się rozpoznawać je i nie dawać im głosu zbyt często. Jestem człowiekiem, który też zmagał się z alkoholizmem bliskich, z poniżaniem tak wielkim, że głowa boli. Rzucanie mnie na szybę, wycieranie moich rzeczy kupą, rzucanie kamieniami, plucie mi w twarz...traktowanie, jak śmiecia. To jest tylko skrawek... mały skrawek. Ja wiem, o czym piszesz i dziękuję, że to napisałaś. Te demony pewnie będą ze mną już zawsze, ale naprawdę staram się sama sobie mówić...ok byłyście, macie na mnie wpływ...ale teraz już wam nie pozwolę zapanować nade mną, nie ma mowy...no i tak krok po kroku idę przed siebie. Bardzo dziękuję za ten post i z całego serca życzę, by te demony wreszcie zrozumiały, że siedzą w przeszłości, chcą mieć moc w teraźniejszości, ale my jesteśmy silniejsi. Przytulam do serca. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, myślę że ludzie którzy gotują najbliższym taki los są w szponach własnych demonów, a ich poziom świadomości to dno dna. Jak spojrzy się na to z tej perspektywy, to czasem pojawia się nawet współczucie. Jak dopada mnie gorszy dzień i niektóre rzeczy zaczynają wyłazić ze swoich zakamarków, staram się obserwować - jakby z wysokości - całą scenę, w której jestem ofiarą, obserwuję też kata i szczegółowo analizuję jego zachowanie . Uczucia, które się wówczas pojawiają zaskakują mnie samą.
    Spróbuj.
    Dzięki za komentarz. Też przytulam. Mocno, mocno ❤️❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo szczęśliwych dni Ci życzę i jak najwięcej dobrych ludzi wokół:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Baardzo, bardzo dziękuję 💖💖🥀
    Pozdrawiam serdecznie 💞🥰

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie bede sie rozpisywac.Po prostu bardzo ale to bardzo mocno z calych sil przytulam Cie wirtualnie❤️❤️❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  10. MARGO!!?? OMG😍nawet nie wiesz jak się cieszę, że się odezwałaś 🥰🥰😘😘😘😘
    Dzięki Kochana ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA TEZ SIE CIESZE!!! Zrobilam sobie przerwe w pisaniu i czytaniu blogow.Jakos nie mialam do tego ani ochoty ,ani nastroju.A z wiekiem to jakis tumiwisizm mnie dopada i mam wszystko w dupie.Trzymaj sie cieplutko😘❤️😘

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że wrócisz jednak do pisania, bo fajnie pisałaś

      Usuń
  11. Njwazniejsze ze zrzucilas z siebie ten ciezar,teraz badz lekka,nie ogladaj sie za siebie,.........BADZ SZCZESLIWA.......

    OdpowiedzUsuń