Translate

sobota, 2 sierpnia 2014

Kolejny

tydzień przeleciał - nie wiadomo kiedy, nie wiadomo jak. Czas zasuwa, jak struś pędziwiatr. Ledwo się obejrzę a tu znowu piątek... piąteczek, piątunio. 
Tydzień był pracowity. Oprócz pracy zawodowej mycie okien, które z powodu upałów, musiałam podzielić na trzy etapy, no i cd. dalszy zaprawiania ogórków. Tym razem zrobiłam tzw. "kanapkowe" a przepis stąd:http://mojetworyprzetwory.blogspot.com/2012/08/ogorki-kanapkowe-z-curry.html. W przepisie niczego nie zmieniałam, nie modyfikowałam. Mam nadzieję, że będą dobre. 



Po powrocie z pracy i przytarganiu kilogramów zakupów, zabrałam się jeszcze za porządki w ogrodzie!
Trochę opieliłam, trochę podlałam, trochę pograbiłam i "trochę" wykosiłam trawę...na posesji i wokół niej. A to "trochę" trwało do około 22-giej. Tak się rozkręciłam i nakręciłam, że nie mogłam potem usnąć. W końcu, gdzieś około 2-giej nad ranem zmogło mnie. Wstałam jednak z "pierwszym pianiem koguta", czyli przed szóstą rano!!! A teraz łeb mi napieprza tak, że trudno wytrzymać! Trzymajcie się!
 Spokojnej i ciepłej soboty życzę :)) 


Ps. zdjęcie z wakacji, przed moją szkołą...ale o tym będzie osobny post :))

16 komentarzy:

  1. No proszę, a mnie się wydawało, że nie wiem gdzie ręce wsadzić... te ogórki są wyjątkowo smaczne :) lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mobilizujesz w sobotę od rana, fajny post, z pozdrowieniami A.

    OdpowiedzUsuń
  3. В такую жару заниматься консервацией огурцов - это героический труд! Они очень красиво и вкусно выглядят!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irino, nie wiem czy to bohaterski czyn...dla mnie to normalka ;)))

      :)

      Usuń
  4. Podziwiam Cie za pracowitosc,bo i zawodowo,ogrodowo,zaprawowo,domowo,zakupowo,....wszystko na Twojej glowie,SZACUN:)
    Ja nie robie zapasow na zime,ale choc dwa sloiczki tak na sprobowanie wykonam,bo ja lubie nowinki kulinarne,a Twoje zdjecia zachecaja do pracy ze o jedzeniu nie wspomne:)
    Nie forsuj sie,ja wiem ze zmeczenie moze sprawic problem z zasnieciem,a sen to podstawa.
    I niech juz glowa nie boli:)
    Sciskam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgoś, nie ma za co podziwiać...takie jest moje życie, jestem przyzwyczajona, dla mnie to normalka, jestem nudziarą, i nie skarżę się na swój los bo kocham te wszystkie prozaiczne obowiązki - odstresowują mnie. Mój organizm, żeby dobrze funkcjonować psychicznie, musi być zmęczony fizycznie :))

      A głowa przestała boleć dopiero późnym popołudniem...ciasta jednak już nie zrobiłam...a miałam w planie marchewkowe.

      :***

      Usuń
    2. Wcale nie jestes nudziara,nie pitol takich glupot:)
      Zrobilam wczoraj sobie z trzech ogurkow,akurat tyle surowych mialam w domu,zreszta ja nie bede robila sloikow bo po pierwsze primo;),nie mam slikow a po drugie primo;) nie mamiala bym gdzie trzymac.Moja spizarnia jest tak zapchana,igly juz nie wcisne.
      Ale bede sobie robila tak na bierzaco do jedzenia bo sa pyszne:)

      Usuń
    3. :))))))))))))

      jeden ze słoików, po pasteryzacji, przeciekał więc "urobek" zjedliśmy od razu - faktycznie pycha!

      Usuń
  5. Trochę tych przysmaków będzie na późna jesień i długa zimę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słoiczków powoli zaczyna przybywać :))

      Dobrej niedzieli :)

      Usuń
  6. Jak fajnie Cię zobaczyć Maminko:):):
    Buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. ale jestes pracowita mroweczka! oj, mi tez urlop mija jak z bicza strzelil! :) a chcialoby sie troszke czasu przytrzymac... buziaki!

    OdpowiedzUsuń