spokojna niedziela. Słoneczko pięknie grzało, cisza, spokój
i tylko ptaszęta rozrabiały. Aaaa...nie tylko! Pies dostał chyba wściku dupy, albo jakiegoś innego wściku, bo namiętnie kopie
gdzie popadnie.
Na obiad dietetyczna zupa-krupnik na warzywkach. No dość nietypowo jak na polski niedzielny obiad, ale po wczorajszym ciężkim żarciu z grilla wskazana. Trzeba dać odpocząć wątrobie.
Od jakiegoś czasu mam zaburzoną równowagę potrzeb ciała do ducha. Ciało bezustannie domaga się jedzenia, czego efektem jest nadwaga. A duch niczym anorektyk nie odczuwa potrzeby "jedzenia". Przez to się tępi, karleje,powoli obumiera. Na głowie
jakby metalowa obręcz, która coraz mocniej zaciska jej obwód.
Może to, jak mówi mama znajomej, Aizenhauer (czyt.alzheimer).
Coś jest na rzeczy. Czytam, niestety z dużymi przerwami,"Biegnącą z wilkami". Stwierdzam autorytatywnie, że jestem ograniczona...,albo dzieło trudne! Żeby dobrze pojąć,
niektóre rozdziały czytam kilka razy, a potem jeszcze wracam.
Jeszcze nie wiem, jak wydobyć z siebie tę pierwotną dziką naturę
kobiety.Może jak przeczytam całość,albo jak uda mi się przeczytać,
to będę wiedziała. Po zgłębieniu 20% (zaledwie)owego dzieła wiem, że
intuicję posiadam. Mam natomiast zaburzony mój naturalny dualizm, czyli podwójną naturę, którą posiada każda kobieta,
świat zewnętrzny żyjący w świetle dnia i wewnętrzny żyjący
w ukryciu. No i partner cholera nieodpowiedni, bo destrukcyjny(dla mnie of course). Prawdziwy przyjaciel, na twoje
szalone pomysły, nigdy nie powinien mówić: "no nie wiem...(mój
zawsze tak mówi), to niewykonalne, za drogie, głupie".
Lecz:"nie wiem czy dobrze zrozumiałem, powiedz mi jak to widzisz, powiedz na czym to polega". Kurcze, to przecież ideał!
A jak polski chłopina ograniczony finansowo( i nie tylko), będzie
spełniał każdą babską fanaberię? Konkretnie jednak chodzi o to, by wspierał we wszystkim, akceptował chciejstwa, nie przeszkadzał w realizacji wszelakich pomysłów dzikiej kobiety. To na razie tyle. Będę dzielna i jak tylko czas pozwoli, przeczytam i wydobędę tę dziką kobietę, drzemiącą gdzieś głęboko we mnie. I mam nadzieję, że coś dobrego z tego wyniknie :).
dziwne i pusty pokój wypełniony pozornie niczym
OdpowiedzUsuńWitaj, Mamo Maminka bardzo bliski mi post napisałaś i ta zaburzona równowaga.
Faceta akurat mam w porządku ale problemów w tej chwili bez liku.
Dzięki za odwiedziny, pozdrawiam.
Witaj Alis...pusty pokój zawsze tylko pozornie pusty :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA tytuł posta jest odpowiedzią na zadane pytanie:" Co ty tam robisz,
OdpowiedzUsuńsama, w pustym pokoju?" :))))
Może źle się wyraziłam, po prostu zdanie do mnie "przemówiło" i przeszedł mnie dreszcz...
OdpowiedzUsuńw takim byłam zdołowanym nastroju,:)
na podły nastrój jakiś pocieszacz proponuję....pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń-a tytuł posta...? dość mroczno brzmiący :)))