Translate

wtorek, 26 lipca 2022

Stefan - historia prawdziwa cz.II

 Iza miała nieprzespaną noc. Była w totalnej rozsypce. Z jednej strony potrzebowała pieniędzy, z drugiej zaś była absolutnie nieprzygotowana do takiego rodzaju pracy. Samo mieszkanie ogarnęłaby z pewnością w kilka dni, ale ten mężczyzna !??
Myśli rozwalały jej głowę. W końcu postanowiła, że spróbuje, ale tylko na jakiś czas.
Jak nie podoła, to odejdzie, i tyle.

Tym razem drzwi mieszkania otworzyła inna kobieta. Starsza  od tamtej, która szerokim gestem zaprosiła Izę do środka. Nie uśmiechała się, ale była uprzejma i wyglądała na pewną siebie . Weszły do pokoju, w którym leżał mężczyzna.
- Cześć, mam na imię Bożena, a to  pan Stefan. Pan Stefan mówi na mnie siostra Bożenka. Jestem pielęgniarką z rejonu. 
- A ta pani wczoraj, która nie wydała z siebie żadnego dźwięku? 
- To przyrodnia siostra pana Stefana, która zajmuje pokój obok. Wczoraj, delikatnie mówiąc, była trochę niedysponowana.
- Ja nie wiem czy podołam...? - zaczęła Iza
- Jasne, ale jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz. 
- Słuchaj, ja nie rozumiem jak można pozwolić, by ten człowiek żył w takich warunkach - syknęła Iza spoglądając z wyrzutem na pielęgniarkę.
- Rozumiem twoje emocje, ale uwierz, warunki są super. Jest bieżąca woda - zimna i ciepła, jest centralne ogrzewanie, jest osoba obok, co prawda całkowicie niewydolna opiekuńczo, ale jest! Są jakieś tam pieniądze, na leki, wyżywienie i opłaty, a także opatrunki, które idą w ilościach hurtowych. Zaraz pokażę dlaczego. Gro moich podopiecznych nie ma takiego statusu. Żyją w beznadziejnym otoczeniu, zupełnie samotni. Jestem przeciążona pracą w każdym jej aspekcie, a najbardziej psychicznym.
W moim terminarzu jest zapisanych codziennie kilkunastu pacjentów, wszyscy przykuci do łóżka, z różnymi schorzeniami. Mam do wykonania mnóstwo zabiegów medycznych i spraw socjalnych. Do tego, za nieudolność państwa w sferze opieki nad takim pacjentem, przyjmuję ciosy od wszystkich. Ja to rozumiem, bo okoliczności sprawiają ogromne poczucie bezsilności, a ja jestem pod ręką. Tylko, że ja też jestem człowiekiem, mam swoje problemy, mam swoją wytrzymałość. Poza tym ludzie nie dostrzegają różnicy między pielęgniarką, a opiekunką. Na tym tle jest wiele nieporozumień.

Iza pomogła obrócić pana Stefana na bok. Pielęgniarka przystąpiła do zmiany opatrunku na kości ogonowej i krzyżowej, były tam dwie ogromne odleżyny. Cały proces oczyszczania i zabezpieczania trwał bez mała godzinę. Izie pękał kręgosłup. Strach pomyśleć co czuła Bożena, na wpół zgięta przez cały czas..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz