Translate

piątek, 29 lipca 2022

Stefan - historia prawdziwa cz. IV

 Wynagrodzenie Izy nie zmieniło się od początku jej zatrudnienia. 
Nigdy nie poprosiła o podwyżkę, doskonale wiedziała jaki jest stan finansów tej rodziny. Remedium na przetrwanie każdego miesiąca, był dobrze rozplanowany budżet domowy - przez nią rozplanowany. 

Iza była osobą zdyscyplinowaną, idealnie zorganizowaną i oszczędną. Życie ją tego nauczyło. Ze swoim partnerem rozstała się tuż po urodzeniu drugiej córki. Gostek, od dłuższego czasu, oprócz śmierdzących gaci i skarpet oraz zapijaczonej i skrzywionej mordy, nic nie wnosił do ich życia. Miał też zakusy na podnoszenie ręki, które Iza skutecznie ukróciła, przypieprzając mu rozgrzaną patelnią w łeb, podczas jednej z awantur.

Córki Izy, dzięki dość surowym zasadom panującym w domu, w życiu dorosłym radziły sobie świetnie. Przede wszystkim były odważne i pracowite. Starsza ukończyła studia w Paryżu, z wyróżnieniem. Znalazła swoją miłość i pozostała we Francji.
Młodsza zaś, mieszkała z matką. Jej problemy zdrowotne, które były bardzo dołujące, zelżały nieco za sprawą nowego nefrologa.

Powtarzalny schemat codziennych zadań sprawił, że Iza miała teraz dużo wolnego czasu i nie była tak potwornie zmęczona jak na początku. Rutyna wytworzyła swego rodzaju poczucie bezpieczeństwa i jakby uporządkowanie pierwotnego chaosu.
Miała czas na dłuższą rozmowę ze Stefanem, na zdawanie relacji; "cóż tam, panie, w polityce?", bo telewizor w tym domu pełnił funkcję jedynie "ozdobną". Zresztą, oprócz pralki, którą naprawiono za sprawą Izy, nie działało nic. Sen z powiek domowników spędzał stan  łazienki i kuchni. Cztery koty pochłaniały lwią część dochodów, nie było więc zbędnych pieniędzy na jakiekolwiek modernizacje czy inne "fanaberie".

Kończył się kolejny dzień pracy. Iza z poczuciem satysfakcji z dobrze wykonanych obowiązków, szykowała się do wyjścia. Niespodziewanie zadzwonił dzwonek do drzwi.
W progu stanął młody mężczyzna, w dobrze skrojonym eleganckim garniturze i ze skórzaną teczką, trzymaną w prawej dłoni.
- Dzień dobry, czy tu mieszka Pan Stefan? - zapytał
- Tak, proszę do pokoju, tam przebywa - zaprosiła Iza
- Witam, mam na imię Marek, jestem adwokatem i pełnomocnikiem nieżyjącego już ojca Pana.
- Ojca...!!?? Jakiego ojca? Ja nie znam żadnego ojca, jestem  pozamałżeńskim dzieckiem mojej świętej pamięci matki - odpowiedział zszokowany Stefan.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz