Wiatr dał nieźle popalić! Miałam wrażenie momentami, że zostaniemy zdmuchnięci z tej cholernej góry. Najgorzej było w sobotę, po południu i wieczorem. Setka na liczniku jak nić! W piątek zawzięcie grabiłam reszki liści. Wypucowałam całe podwórko, a tu znowu grubo nawiało...z całej okolicy chyba.
Boję się wiatru. Mam traumę po tym, jak dziewięć lat temu, podczas huraganu, zdmuchnęło nam prawie pół dachu. Dach oczywiście dobrze wzmocniony teraz i stryszek w całości wygłuszony grubą warstwą wełny mineralnej, ale strach pozostał. Przez ten szaleńczy wiatr zostałam od razu postawiona do pionu i w główce, w której się troszku ostatnio popie-----ło, na nowo chęć do życia i działania wróciła. Od koleżanki, tej od cudnych zdjęć z bułeczkami, dostałam przepis na Piernik Staropolski, i od razu podziałam:
Dokładny przepis np. tutaj:http://www.wielkiezarcie.com/recipe20411.html
Stan po dokładnym wyrobieniu ciasta:
I powędrował na 3tyg. (tak, żeby zdążyć przed Wigilią) do domku gospodarczego.
Takie ciasto powinno stać 3-4 tyg. w chłodnym miejscu, raczej nie w lodówce. W szklanym, emaliowanym lub kamionkowym naczyniu, przykryte ściereczką. Po 3 tyg. upiec-w temp. 160- 180C- przez 40-45 min. Można go dowolnie przełożyć.
Co roku, mniej więcej o tej porze, rodzynki potrzebne do wypieków zalewam rumem. Są znakomite, szczególnie do makowca. W tym roku zalałam mniejszą porcję, bo Synuś non preferisco. Polecam.
Po co on aż tyle ma stać?
OdpowiedzUsuńRodzynki rumem.....ciekawe :)))
Bo podobno długo zachowuje świeżość :))
Usuńtak, rodzynki z rumem są fantastyczne, dają fajny posmak w cieście... bezpośrednio ze słoika smakują wybornie, he he
Słyszałam o tym pierniku od koleżanki, ale zawsze mi brakowało cierpliwości i robiłam szybszy. Piernik to jedno z moich ulubionych ciast :)
OdpowiedzUsuńNa Boże Narodzenie robię właściwie tylko trzy ciasta....pierni, sernik i makowiec....oczywiście, jak jestem w formie....bo zdarzyło się niejednokrotnie zakupić w cukierni :))
UsuńTo mnie zaskoczyłaś tym piernikiem :* A ja dla odmiany lubię wiatr, ale rozumiem lęk, ściskam
OdpowiedzUsuńPodobno wychodzi znakomity :))
Usuńmieszkamy na górce, gdzie różnica poziomów działki wynosi ponad 6m, więc jak wieje to mam wrażenie, że wyrwie domek z korzeniami :)))
to wiele wyjśnia... więc jak najmnej wiatrów :*
UsuńW dawnych czasach w Toruniu, gdy rodziła się dziewczynka, rodzice robili ciasto na piernik, który piekli w dniu jej zamążpójścia. Siostry zakonne z jednego z toruńskich klasztorów słynęły z robienia piernika z ciasta, które leżakowało 50 lat.
OdpowiedzUsuńA ja lubię wątróbkę z sosem piernikowym :)
O tym pierwszym zwyczaju słyszałam...ale o Siostrach już nie...
OdpowiedzUsuńhmmm...wątróbkę też lubię, ale jadam rzadko, ponieważ kumuluje cała chemię w sobie, a ja nie zawsze mam dostęp do tej ekologicznej... z sosem piernikowym nie jadłam jeszcze, muszę spróbować :))
Maminko!
OdpowiedzUsuńŚniłaś mi się dzisiaj!!! :)))
Coś mówiłaś, ale nie zdążyłam zarejestrować co :(
Ooooo! Mam nadzieję, że nie był to horror :)))
OdpowiedzUsuńNie, nie horror :)
UsuńZwyczajny sen, ale obudziłam się z uczuciem żalu, że nie zdążyłaś mi nic powiedzieć. Następnym razem śnij mi się dłużej :))
No dobra, postaram się ;) :*
OdpowiedzUsuńTaki piernik najbardziej lubię, ale sama jeszcze nigdy nie robiłam..:)
OdpowiedzUsuńBardzo łatwy w przygotowaniu :)...musi (tylko) koniecznie odstać w zimnym "odosobnieniu",,,warto spróbować...kiedyś musi być ten pierwszy raz :)))
OdpowiedzUsuńa ja nie mam bezpiecznego miejsca
OdpowiedzUsuńwszędzie koty i pies :)
Hmmm....czy to aby nie wymówka? :))))
OdpowiedzUsuńco do piernika to może wymówka, ale zakisiłam po raz drugi główkę kapusty :)
UsuńSuper!...ja niestety nie, ale wiem, że taka zakiszona fantastyczna na gołąbki :))
UsuńWróciłam do domu a tu proszę przepis na piernik:) Może skorzystam, mam czas wszak....Serdeczności ślę
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie " Zbłąkaną Owieczkę"..mam nadzieję,że wyjazd był udany :))
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno :)
A żebyś wiedziała,że owieczkę..ha, ha bo jestem spod znaku Barana wiec jakby owieczka:):)
UsuńMoja Droga !
OdpowiedzUsuńPiernik piernikiem, ale te liście co Ci nawiało - to moje były... Oddawaj !
Sąsiadka zza płota ;)))
Ja się tak domyślałam, ale z grzeczności nic nie mówiłam....oddam, a jakże :)))
OdpowiedzUsuńA tu juz pachnie swietami:),musze popelnic taki piernik ,po raz pierwszy slysze o tym ze przechowujemy surowe ciasto:)Mam nadzieje ze bedzie super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja też mam taką nadzieję hahaha
OdpowiedzUsuńodpozdrawiam :))
No - moja droga - ten przepis na rodzynki w rumie to jakaś ściema. Zalałam parę dni temu, zaglądam kilka razy dziennie - a tam coraz mniej... Rozpuszczają się chyba... Zostało już mniej niż połowa. To trzeba dopracować.... ;)
OdpowiedzUsuńSąsiadka zza płota