Chciałabym się umieć cieszyć,
jeszcze.
Nie potrafię.
Żyję - nauczona przez czas - poprawnie.
Czasem jestem nawet miła,
głównie dla świętego spokoju.
Obrazy codzienności pędzą,
szare i przewidywalne.
Chciałabym się umieć cieszyć,
jeszcze.
Nie potrafię.
Po koślawej drabinie życia
wspięłam się na szczyt,
szukałam pięknych widoków.
Nie znalazłam.
Teraz będę już tylko
schodzić w dół.
Maminko,
OdpowiedzUsuńto chyba ta praca tak Cię nastraja.... Może powinnaś się trochę zdystansować? Trochę odciąć od tych błękitnych linii? To wyjdzie na korzyść także innym, nie tylko Tobie. Jeśli sama będziesz zdołowana, to jak wniesiesz coś pozytywnego do czyjegoś życia?
Ps. Podoba mi się ten tekst :)
...i deszcz, i wiatr, i listopad, i.... przemijanie :)
Usuńmoże taki czas tylko
A ponadto nie wierzę, żeby animalsy pozwoliły Ci zejść z drabiny, nawet gdybyś chciała ;-)
OdpowiedzUsuńZobaczysz, że na wiosnę będziemy tańczyć i pleść głupotki nie przejmując się przemijaniem.
OdpowiedzUsuńTak, taki czas.
Serdeczności, nie daj się melancholii...;)
Dzięki za miłe słowa....tak, aby do wiosny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) ....i jutro pewnie będzie lepiej
Wyśpij się i zobaczysz sama.
UsuńDobranoc :)
Na pewno to taki dzień....zobacz nawet mnie dopadły dziś smutki.
OdpowiedzUsuńPrzytul się do kudłatych i będzie dobrze :)
Tulę się :))
OdpowiedzUsuńa jutro może wyjrzy słońce...
OdpowiedzUsuń:)
Nie wyjrzało.... potworny deficyt mam
OdpowiedzUsuń