Translate

sobota, 9 listopada 2013

Sobotni rozczulacz...

Jesień, dla mnie, to fatalna pora roku. Znikam, rozpływam się. Jestem szara i smutna, jak cały zewnętrzny świat. Najgorszy jest listopad...dni krótkie, ponure, ogołocone z resztek kolorowych liści, z  ciepłych promieni słońca. Dzisiaj jest fatalnie. Siąpi od rana. A szarość przenika  każdy zakamarek żywej materii.
Ale nie poddam się...mam bardzo "ambitny" plan do wykonania.
Porządki! Generalne, w całym domu....i dobra muza na cały dyfer!

Ale, zanim dopiję trzecia kawę...dobijam się :)


8 komentarzy:

  1. za oknem dziś takie szarości, że tylko szukać światła, i ciepełka, fajnie posłuchać

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię Edytę...tak na prawdę to lubię każdą dobra muzykę....miło,że sprawiłam radość w taki bezbarwny dzień :))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta ciemność i deszcz działa na mnie dobijająco... Trza to przeżyć i zaraz wiosna :)
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak trza przeżyć! nie ma wyjścia, a czas tak szybko biegnie, że na prawdę zaraz WIOSNA :))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Już prawie połowa listopada a potem to już z górki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne.... i fajnie, że dodatkowo dwa dni wolne :)) nie, no nie jest najgorzej....a za chwilę magiczny czas i wszyscy będziemy zaczarowani :)

      Usuń
  6. kiedy szaro i zimno na dworze książka i kubek czegoś ciepłego i pysznego w rękę i pod kocyk..pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. też tak robię, a jakże, o ile czas pozwoli :)
    uściski ślę :))

    OdpowiedzUsuń