Jesień, dla mnie, to fatalna pora roku. Znikam, rozpływam się. Jestem szara i smutna, jak cały zewnętrzny świat. Najgorszy jest listopad...dni krótkie, ponure, ogołocone z resztek kolorowych liści, z ciepłych promieni słońca. Dzisiaj jest fatalnie. Siąpi od rana. A szarość przenika każdy zakamarek żywej materii. Ale nie poddam się...mam bardzo "ambitny" plan do wykonania. Porządki! Generalne, w całym domu....i dobra muza na cały dyfer! Ale, zanim dopiję trzecia kawę...dobijam się :)
za oknem dziś takie szarości, że tylko szukać światła, i ciepełka, fajnie posłuchać
OdpowiedzUsuńlubię Edytę...tak na prawdę to lubię każdą dobra muzykę....miło,że sprawiłam radość w taki bezbarwny dzień :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ta ciemność i deszcz działa na mnie dobijająco... Trza to przeżyć i zaraz wiosna :)
OdpowiedzUsuńhttp://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Tak trza przeżyć! nie ma wyjścia, a czas tak szybko biegnie, że na prawdę zaraz WIOSNA :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Już prawie połowa listopada a potem to już z górki :)
OdpowiedzUsuńJasne.... i fajnie, że dodatkowo dwa dni wolne :)) nie, no nie jest najgorzej....a za chwilę magiczny czas i wszyscy będziemy zaczarowani :)
Usuńkiedy szaro i zimno na dworze książka i kubek czegoś ciepłego i pysznego w rękę i pod kocyk..pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńteż tak robię, a jakże, o ile czas pozwoli :)
OdpowiedzUsuńuściski ślę :))