...walczyć z tymi pieprzonymi przeciwnościami losu. Jak nie Chłop chory, to pies chory, rzęch się rozkraczy... i wiele innych, o których nie będę się rozpisywać, papieru szkoda! Do roboty dzyń w dzyń, choć już siły brak, tej fizycznej , a jeszcze bardziej psychicznej. Pogoda dowala każdego dnia. Zimno, ponuro, szybko ciemno. Ło matko kochana. Jak ja to wszystko przeżyję? Jak mi się tak nazbiera, zaczyna szwankować moja pamięć. Jakby mózg, wyłączając się, przechodził do samoobrony . No i gubię się w ogólnym zarysie, a tu trzeba myśleć! Jedynie betoniarka pracuje na pełnych obrotach. Tak więc, wrzucam co popadnie i objawów zmęczenia czy przeciążenia nie zauważam. Ogólnie jednak słabo.
Gufcio ma chore ucho, dotknąć nie pozwala, warczy. Jutro z rana do weta. Będzie bolało, oj będzie bolało! Już się martwię...żeby tylko nic poważnego.
Samochód "zrobili". Pompę oleju wymieli, kontrolka wreszcie przestała się palić. Ale!...coś częściowo popieprzyło się z elektryką. Nie opuszczają się szyby przy otwieraniu, ani drzwi z tyłu się nie otwierają. Zauważyłam to dopiero jak wróciłam do domu. Jutro znowu do nich jadę!!!! Jak nie urok to przemarsz wojska. Za dużo, wszystkiego za dużo...
W końcu się uspokoi i odczepi. To zawsze tak stadami atakuje.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze :*
Dzięki Julio za słowa otuchy :)...ale mam wrażenie ,że niektóre sprawy w stan przewlekły przeszły
OdpowiedzUsuńCzyli jesień w pełni, ale myślę, że to minie, bylebyć nie myślała o sobie - stara już jestem, ooo nie
OdpowiedzUsuńJesień jest dla mnie straszna...szczególnie TAKA jesień :(
Usuńa stara, niestety, już jestem...choć staram się trzymać
rety, żeby tylko mój rzęch się nie zbuntował.
OdpowiedzUsuńa pogoda wyjątkowo wredna :/