Już jest. Już przyszła. W długim, szarym, deszczowym płaszczu, w wysokich gumowcach i z wielgachnym parasolem nad głową.
TAKIEJ własnie nie lubię...
Od rana niebo miało złowieszczy wygląd i zapowiadało dokładnie to, co teraz dzieje się za oknem. Zacinające z każdej strony strugi deszczu, bezgraniczna szaro-burość sklepienia, wiatr miotający drzewami w anarchicznym tańcu. Zimno i wilgoć. I ja z nosem na kwintę...Niektórzy podobno, lubią tę porę roku, przynajmniej tak piszą. I to bardzo ładnie piszą. Ja NIEEE.
Zresztą, zastanawiam się czy aby ludzie tylko tak piszą? No na litość boską, jak można lubić taką paskudę?
Po pracy, zziębnięta, otuliłam się cieplutką kołderką i zanurzyłam w lekturze, ale nic z tego nie wyszło, nie miałam nastroju. Teraz popijam gorącą zieloną herbatkę i tkwię w stanie nicnierobienia, przeczekania "złego". Afirmuję dni ciepłe, suche i słoneczne mając nadzieję, że dobra ze mnie czarownica. I że, wkrótce się spełni.
Na złość owej lub jej zaczarowanie... kilka wczorajszych ujęć :)
Czaruj, czaruj :) może Ci się uda.
OdpowiedzUsuńA ja rozpalę chyba w kominku, będzie trochę przyjemniej :)
Miałam dzisiaj taki sam zamiar...rozpalenia, ale lenistwo wzięło górę nad przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńczaruję dalej :)))
Ale dzisiaj już zdecydowanie lepiej :)
OdpowiedzUsuńWieje, co prawda, ale już nie leje, słonko zza baranków przyświeca - będzie dobrze :)))
Sąsiadka
Rzeczywiście lepiej ....może to te moje czary?, choć niedoskonałe, bo fryzury mocno potargane :)))
OdpowiedzUsuńLubie każdą porę , taka jestem, w każdej znajdę coś dla siebie, w jesieni kocham np. te szeleszczące liście..ale jak każda pora ma plusy i minusy
OdpowiedzUsuńGrzej się w ciepełku , u mnie był ciepły dzień...
wysyłam promyczki słoneczne:)
Dzięki Pat...dla Ciebie również serdeczności i uściski :)
OdpowiedzUsuń:):):)
OdpowiedzUsuń