Po dziewięciu tygodniach rozprawiłam się z moją orzechówką.
Miałam to zrobić dużo wcześniej, ale jakoś tak zeszło. Nie miało to jednak wpływu ani na smak ani aromat - przeciwnie. Teraz, na świeżo kolor ma miodowy, a dokładnie miodu faceliowego. Ten kolor to zasługa mielonych przypraw, które dodałam. I chociaż przefiltrowałam przez gazę, co do łatwych nie należało, bo ta "zapychała" się co i rusz, to klarowności i tak nie uzyskałam.
Dobrze, że tej gazy miałam sporo w zapasie.
A cała operacja przejścia z "materii nieożywionej" do "ożywionej" ;)) tak wyglądała
W smaku wyborna, charakterystyczna - nieco gorzkawa, wyraźnie orzechowa z dobrze wyczuwalną nutą przypraw. Mogłaby być ciut słodsza jak dla mnie. Ale spełnia swoje zadanie! Rozgrzewa w żołądku natychmiast po zastosowaniu. :))
No a teraz na leżakownie czas. Bo z tego co piszą doświadczeni w temacie potrzeba około roku dla uzyskania tego najwłaściwszego smaku i aromatu. Zobaczymy...
smakowicie wygląda..... na jesienne wieczory to może nie nie przeznaczysz? będziesz czekać? ooo
OdpowiedzUsuńalisniezalogowana
Ta orzechówka nauczy mnie cierpliwości... ;))) będę, będę czekać, bo zrobiłam poraz pierwszy i chcę przekonać się jaki będzie smak po roku... :)
Usuńto przygotuj dwie porcyjki :) setuchnę odlej :)
UsuńPiłam tego typu nalewkę i była wyśmienita. Dziwi mnie jedynie brak klarowności. Może to wina mielonych przypraw.
OdpowiedzUsuńTo z pewnością wina tych przypraw! No ale nie miałam takich niemielonych, dałam co posiadałam, na smak nie miało to wpływu, jedynie jak widać na kolor. Pierwsze koty za płoty.. :)
UsuńMoja orzechówka była w kolorze trudno określonym, ale bardziej jej było do zieleni i brązu, fakt, była klarowna, ale smakowała... jak lekarstwo. :P oddałam ją bardziej potrzebującym.
OdpowiedzUsuńu nas też była taka butelka, powędrowała na zachód jako medizine..... :) Nie dawało jej się przełknąc.
UsuńPrzełknąć się dawało, ale ze wstrętem. Hehe
Usuń