A jednak...
nie ma odstępstwa od reguły.
Najbardziej deszczowym miesiącem w naszym kraju jest lipiec. No i od kilku dni leje jak z cebra, a dziś w nocy przeszła burza z wyładowaniami. Deszczu spadło tyle, że strażacy o drugiej nad ranem wypompowywali wodę z ulicy poniżej. Widać to na pierwszym zdjęciu.
No i wierzyć się nie chce, że to już osiemnasty lipca. Oj!
Ja też pomyślałam dzisiaj o tej lipcowej regule patrząc na deszczowe niebo. Już trzeci dzień. Mam nadzieję, że potem aż do grudnia będzie tylko słońceeeee :)))
OdpowiedzUsuńWitaj Polly, jak miło Cię gościć :*
UsuńJa też mam taką nadzieje ;) :)))
Za szybko ten czas biegnie, za szybko... :)
OdpowiedzUsuńAno biegnie! Co poradzić, żyć trzeba i tyle.. ;)
UsuńŚciskam Cię Droga Emmo i dziękuje za odwiedziny ♥
Lipcowe ulewy zawsze przypominają mi, zalany swego czasu okropnie, Wrocław.
OdpowiedzUsuńA mnie Gdynię :)
UsuńNie wiem jak to się dzieje, ale po każdej większej ulewie miasto jest nie do przejścia ani przejechania...
Pozdrawiam serdecznie :)