Translate

niedziela, 2 sierpnia 2015

czy warto...9

Kochani będę się streszczać, bo wychodzi mi tu miałki esej!

Wieści z domu były rozmaite, i lepsze i gorsze. Prace budowlane wolno, ale systematycznie posuwały się do przodu. Po pewnym, bardzo niemiłym i niespodziewanym wydarzeniu utwierdziliśmy się w przekonaniu, że podłość ludzka nie zna granic.

Przed położeniem tynków wewnętrznych należało zdemontować ze ścian wszystko, co do tej pory  było zamontowane. Akurat w naszym przypadku nie było tego wiele, jedynie piec (kominek) i bojler elektryczny. Należało też dokładnie  zabezpieczyć futryny drzwiowe - sztuk dwie! Mąż, mając na uwadze wcześniejsze przypadki arogancji i niedbalstwa chciał wykonać wszystko sam! Ale nie! Nie pozwolono mu, dając do zrozumienia w sposób bezpardonowy i stanowczy, że ma się wynosić!
Bo co jak co, ale zdjąć bojler i zabezpieczyć futryny to oni potrafią!

Tynk maszynowy, jak sama nazwa wskazuje, kładzie się przy pomocy maszyny, pomagając sobie tu i ówdzie packą, a następnie wygładza się wszystko tzw. talerzem. Tym talerzem należy operować bardzo ostrożnie, tak aby nie "zjechać" położonej warstwy i aby nie uszkodzić futryn!
Przy odbiorze okazało się, że jedna z futryn została dokładnie zniszczona i będzie do wymiany. 
Mąż chcąc załatwić sprawę w sposób uczciwy (cywilizowany), zadzwonił do sklepu gdzie kupowaliśmy drzwi wraz z futrynami i poprosił panią, oddając słuchawkę jednemu z "fachowców" o podanie ceny owej futryny. Po czym wszyscy wspólnie uzgodnili, że zapłata za usługę tynkarską pomniejszona będzie o koszt zakupu nowej ościeżnicy. Mąż pojechał do pracy, panowie zostali.
Musieli zabrać przecież cały swój majdan!
Wieczorem - niespodzianka! W całym domu (i tylko u nas) brak prądu!!! Mąż sprawdził co tylko mógł, ale przyczyny nie znalazł. Nazajutrz skontaktował się z elektrykiem i zaczęło się szukanie
"usterki"- niewidki. Po kilku godzinach poszukiwań znaleziono powód. Centralnie nad drzwiami wejściowymi kabel elektryczny był zwyczajnie przecięty! Należało rozkuć ściany na nowo i położyć  kabel zasilający od skrzynki. 
Ściany po tynkowaniu były mokre, można więc było cichcem rozkuć niewielki fragment muru i dokonać dewastacji! 

Najlepiej jest walić w rogi klienta i zacierać brudne łapska!

Pod koniec lutego przyjechałam na swój pierwszy urlop. I....na dworcu nikt na mnie nie czekał!
Dotarło do mnie, że mają do mnie żal...za to, że zostawiłam ich w tak ciężkim położeniu. Nigdy nie powiedzieli tego wprost, ale po tym co zobaczyłam słowa były zbędne. Ujrzałam wytęsknione, wychudzone, smutne i udręczone sytuacją twarze. Niby się uśmiechali...
Moje serce krwawiło, a wyrzuty sumienia dręczyły nieludzko.
Wiedziałam, że zerwanie kontraktu jest tylko kwestią czasu.

A w domu: położone tynki wewnętrzne, elewacja z podbitką, taras, glazura i terakota (oprócz górnej łazienki), zamontowane kontakty, halogeny, na podłodze deska barlinecka - buk, armatura i...kuchnia!


14 komentarzy:

  1. Fakt, luzie to potrafią być podli..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz podobno jest nieco lepiej, duża konkurencja i walka o klienta...a kiedyś?! - loteria, na kogo wypadło na tego bęc!

      Usuń
  2. bolesny temat,
    nie chciałabym zadawać pytań, by nie uprzedzać faktów,
    nie stresuj się cyferką przy tytule.....

    ciekawie i prawdziwie opisujesz ten etap,
    Twoje spostrzeżenia, uwagi i przemyślenia dotyczą prawdziwej historii. Myślę, że powinnaś na spokojnie jak najwięcej z tych myśli sobie uporządkować. A przy okazji my poczytamy.

    pozdrawiam serdecznie, życząc powodzenia :)
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ma wrażenie rozwleczenia tematu...no i czasu brak :)

      dzięki Alis, miłego poniedziałku :*

      Usuń
    2. czasowe ograniczenia latem to chyba każdemu sie trafia :)

      Usuń
    3. a na pewno przeważającej części ;)))

      Usuń
  3. Brakuje mi slow zeby skomentowac ,cenzuralnych slow......
    Nie rozumiem jak mozna tak postepowac,....fachowcy,....w morde.....

    Dobrze ze to juz przeszlosc.
    Sciskam,milego tygodnia Maminko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. budowa domu...! w Polsce...! kiedyś...! temat rzeka!

      I Tobie Małgoś siły na nowy tydzień :***

      Usuń
  4. A ja się zastanawiałam czy by nie zacząć budowy domu. No i teraz to już sama nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Julio, teraz jest inaczej - rynek wymusił dbałość o klienta, podobno...

    powiadają, że kto nie ryzykuje ten szampana nie pije ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Napinasz ciekawość do zenitu, dzisiaj nigdy nie wybudowałabym domu nie mając miliona w kieszeni. Szaleństwo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzisiaj to i ja postąpiłabym podobnie jak Ty - dzisiaj!!!

      :))

      Usuń
  7. uuuuuf doświadczyliście na własnej skórze chyba wszystkich możliwych perypetii i złośliwości. mam nadzieję, że kolejne lata i przeżycia skutecznie wygoniły złą energię z domku :) wiem, jak trudno się cieszyć z czegoś, z czym związanych jest tyle problemów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a potem żyli długo i szczęśliwie??!! bynajmniej....

      buziaczki Pollunia :***

      Usuń