mimo szczerych chęci, nie udało mi się pobiec z rana. Przyczyna prozaiczna- pokonała mnie moja własna fizjologia. Budzik nastawiłam na 4.30, żeby mieć czas (po biegu) na poranny galimatias przed pracą. Zejście jednak schodami z piętra graniczyło z cudem! Dopadły mnie potworne zakwasy i nie dałam rady, zwyczajnie wymiękłam. Cały dzień chodziłam jak na szczudłach.
Dzisiaj mam na popołudnie do pracy. I wiecie co???!!!
Jestem już po: porannym półgodzinnym biegu, porannym prysznicu naprzemiennym, porannej kawie z odrobiną mleka sojowego, porannej owsiance z jabłkiem i cynamonem oraz...oraz przygotowałam wszystko do obiadu! HA! HA!
Dzisiaj biegło mi się fantastycznie! Skupiłam się, jak pisała Asia, na oddechu. Kontrolowałam go w każdej sekundzie. Nabierałam tak głęboko, że aż klatka piersiowa unosiła mi się na wysokość kilku centymetrów.
No i bingo!!! Ani razu nie zabrakło mi tchu, nie musiałam robić przerw i też ani przez chwilę nie myślałam o bólu mięśni. Jest dobrze! Chyba załapałam :)))))
A to dzisiejszy poranek...
Miłego Dzionka...I Słonecznego :))
`*•.¸ (`*•.¸ ¸.•*´) ¸.•*´)
OdpowiedzUsuń`•.¸(*) (*) WITAM UŚMIECHEM:)))
(¸.•*(¸.•*´`*•.¸)*•.¸) ´`•.¸(``•)
Piękny dzionek za oknami,
ja stęskniłam się za Wami.
Kawkę sobie już zrobiłam
i komputer tez włączyłam,
by zobaczyć miłe twarze
wszystkich co sympatią darzę..
¨ ¨ ¨ ¨ ¨(
¨ ¨ ¨ ) ¨ ) ¨ (
¨ ¨ ¨ ) ¨ ( (¨ )
¨ ¨ ¨( ¨ ~.) ) (
¨[==========]
¨ \ °°°°°°°°°°°°°°/_ _
¨ |…¨…¨…¨…¨… |^^\*\
¨ | ¨ KAWA¨..... | …'|*|
¨ |…¨…¨…¨…¨… |… /*/
¨¨\°°°°°°°°°°°°°/ ^^^^
¨¨ \|||||||||||||||/
Miłego DNIA BUZIAKI
Agatko, piękny wierszyk!
UsuńDziękuję :))
Jezu jakie piękne zdjęcie !!!!!!!
OdpowiedzUsuńPODZIWIAM Cię :))
Ale tylko zdjęcie..bo pogoda?! Ech...
UsuńDzięki, ja siebie też :)))
dziewczyno, może jakoś wspólnie się motywując zgubimy trochę po owsiance z rana. U mnie -5 .
OdpowiedzUsuńŻe miałaś zakwasy to uczciwe- każdy by miał...
Dobra, motywujmy się! Ty stosuj dietę a ja będę biegać!
UsuńZobaczymy ile razem nam ubędzie ;)))
Skoro mówisz, że każdy to OK :))
Na zakwasy jest tylko jeden sposób: być tak "rozćwiczonym, rozciągniętym", aby ich po prostu nie było. A tak: pierwsze bóle przejść musisz. Znam nawet osoby, które pierwsze dni po ruchu są na tabletkach i absolutnie nie przyznają się,że mają zakwasy.
UsuńTylko po jakimś czasie:.... eeee, no miałam, tylko wieczorem już i rano ibuprom wzięłam.
Razem nam ubędzie:) fajny pomysł, tylko nie wytrwała jestem,
a jak się zacznę porządnie ruszać, to zakwasy mnie nie ominą.
Dobra! Zrobię co każesz, będę się ćwiczyć i się rozciągać ;)))
UsuńJeśli chodzi o tabl. to odpada, jestem wrogiem nr 1 - wolę pocierpieć :))
Z wytrwałością mam tak samo, ale na razie dobrze mi idzie :)
podziwiam, mnie końmi nie zaciągniesz do biegania :-)
OdpowiedzUsuńnigdy nie mów nigdy...ja też tak do niedawna sądziłam :))
UsuńStare porzekadło mówi: oddychaj a reszta sama się ułoży:-)
OdpowiedzUsuńOddech jest swego rodzaju pomostem między ciałem a umysłem :)
UsuńNooooo szacun!
OdpowiedzUsuńDzięki! A jak tam twoje dresy do biegania, czy aby mchem nie porosły ;)))
Usuńjak wczoraj 'popełniałam' dziewięciokilometrowy spacer, to się zastanawiałam, ile bym z tego dała rady przebiec jak Maminka... na pewno załapałabym szybką zadyszkę :)
OdpowiedzUsuńJagienko, początki nie są łatwe, każdy ma zadyszkę :)))
UsuńNo ale, że aż dziewięciokilometrowy...widzę, że jest moc :))
:) tak trzymaj
OdpowiedzUsuńDzięki, trzymam jak mogę...ale jak już nie będę mogła to puszczę ;)))
UsuńMyślę, że dobiegniesz do takiego punktu, że o puszczaniu nie będzie mowy :*
UsuńW moim wieku jest niedopuszczalne ;)))
UsuńZuch jesteś! Jaka tam słaba płeć? :)
OdpowiedzUsuńPrawda??!! i ...dziesięcioma krzyżykami na karku! :))
UsuńPs. Emmo, jeśli chodzi o bieganie to harcereczka ze mnie ;))))
Mmaminko złapałaś bagcyla- haha. Jeszcz Cię poboli ale co raz żadziej. NApisałam Ci uważaj na stawy, gdy zaczniesz biegać dalej. Właśnie dowiedziałam się o maratonie w Kazimierzu Biskupim w sierpniu .Bieg po Puszczy Bieniszewskiej, chyba dołączę i zdjecia wpakuje... Życzę wytrwałości bo to procentuje, człowiek nie chodzi a fruwa, nie biega a pomyka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
eksperyment-przemijania.blog.onet.pl
Mówisz!!! No to cieszę się niezmiernie! I chcę Ci powiedzieć, że to dzięki Tobie :*
UsuńAsia, trzymam kciuki za maraton! Tylko nie szalej ;))
I koniecznie wrzuć potem zdjęcia! Będzie to dla mnie kolejna motywacja :))
Popatrzylam na zdjecie i pierwsza mysl...Ania z Zielonego Wzgorza:)))))
OdpowiedzUsuńKiedys po dlugiej przerwie ,wsiadlam na rower,pojechalam 40 km.za miasto,wrocilam,co daje 80 km. i nastepnego dnia trzeba mnie bylo prowadzic do lazienki bo nawet z lozka wstac nie moglam ,takie zakwasy:)))
Ale nie zrazilo mnie to:)
Milego biegania i pieknej pogody zycze:)
Fotogeniczne to moje "miejsce na ziemi" :))
UsuńMałgoś, widzę, że rozumiesz mnie doskonale..."rozruch" jest zawsze ciężki i okupiony "łzą" ale, jak to mówią Włosi, giorno dopo giorno e meglio :))
Gratulacje motywacji do biegania, oby tak dalej ! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję...zaraz właśnie startuję :))
Usuń...jest nie tyle dobrze, co świetnie. A będzie jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Taka mam nadzieję :))
UsuńDzięki, że wpadłaś :)