że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. I prawda to prawie święta.
Ranek spowity ciężkimi chmurami, z przelotnym ale bardzo intensywnym deszczem, pokrzyżował moje sportowe plany. A ponieważ wczorajsze działania antyzakwasowe na niewiele się zdały, postanowiłam zaserwować sobie kąpiel "we" wannie, z udziałem aparatu do rehabilitacji ozonowo-tlenowej. Takie cóś dostałam kiedyś "w gratisie" kupując (i przepłacając) inne cóś. Nie ważne. Kąpiel była cudowna i spełniła swoje zadanie, rozbijając (choć trochę) cząsteczki kwasu mlekowego.
A potem, nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki chmury rozstąpiły się i wyszło piękne słońce. No! Na to czekałam! Wyrwałam jak oparzona.
Biegłam tą sama trasą.
Dzisiaj jednak, mimo większego entuzjazmu i sił, jak mi się zdawało, było gorzej niż wczoraj. Częściej brakowało mi tchu i aż trzykrotnie przechodziłam w marszobieg. Byłam jednak dzielna, nie podałam się i dobiegłam do końca trasy. Czasu na razie nie liczę, nie chcę się stresować. W międzyczasie rzęsisty deszcz, oczywiście!
Tak czy siak, czuje się fantastycznie!!!! I zauważyłam mniejszą ochotę na jedzonko! To bardzo dobrze wróży :)))
Jutro pobudka, bladym świtem i wio!!!
pięknie :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńNo i się zaczęło szaleństwo :)))
OdpowiedzUsuńAno!
UsuńTrwaj "chwilo", trwaj!
rewelacja! gratulacje i oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo :))
UsuńTo dopiero początek...ale spodobało mi się i mam nadzieje, że wytrwam :)
jestem, ja komputerowa dzisiaj, wszyscy ruszyli "w Świat, za trudny dla mnie :)"
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, i wspieram duchowo aby się udało.
No nie dziwię się...za wcześnie jeszcze :)
UsuńWszystko jednak przed Tobą ;)
GRATULACJE I PIĘKNIE.BUZIAKI.
OdpowiedzUsuńdziękuję i pozdrawiam niedzielnie :)
UsuńFajnie,tez sie zbieram do biegania(kiedys nawet wybywalam rankiem z domu),ale teraz jakos nie moge,poki co korzystam czasem ze sprzetu w domu:)
OdpowiedzUsuńTam u Ciebie tak pieknie ,nie dziwi mnie taki zapal,ze o kozysciach zdrowotnych nie wspomne:)
Pozdrawiam:)
I bardzo dobrze, każdy robi jak mu pasuje i na ile się czuje :)
UsuńBuziaki :*
Moje stawy nie kochaja biegania, za to zawsze chodziłam w szybkim tempie, co Anglia popsuła i mam 20kg nadwagi... które jednak niebawem zrzucę, jak tylko zacznę działać... po sasiedzku... ;-)))
OdpowiedzUsuńKochana masz tak ambitne plany, że zrzucisz szybciej niż przypuszczasz :)))
UsuńJa tam nie nie widzę u Ciebie tych 20kg...coś chyba czarujesz?!
Maminko jesteś niemożliwa... Trzymaj oddech i do przeodu. Za tydzień zapomnisz o zmęczeniu. Mogą nam zabrać wszystko ale nie zabiorą biegania - haha
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zabrzmiało jak manifest :)))
UsuńAle masz rację i tego się trzymajmy!
Również pozdrawiam :)
Zabrzmiało - dzisiaj rozmawiałam ze znajomym lekarzem, który również biega.... Słuchaj popełniam błąd ze zbyt mocną aktywnością, jeżeli biegam tyle kilometrów powinnam ograniczyć bieganie do trzech razy w tygodniu , bo stawy kolanowe mogą siąść... To tak z najświeższych informacji
Usuńhttp://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Dzięki Asia, co prawda daleko mi jeszcze do Twoich rekordów ale wszystkie informacje są dla mnie bardzo cenne!
UsuńNa początek założyłam sobie pół godz. dziennie. Muszę nabrać formy...bo na razie jest kiepściunio :)))
Bieganie rano?? Przed pracą?? To już hardcor ;-))
OdpowiedzUsuńHahaha...tak na prawdę się zobaczy jak to będzie z tym wstawaniem ;)))
UsuńFiu, fiu.. epidemia biegania. Ale to dobrze, bo robisz to dla siebie.
OdpowiedzUsuńTak jest dla siebie, a ściślej mówiąc dla mojego mózgu coby dotlenić i coby potem lepiej pracował ;))
Usuń''''♥.♥''''♥...ŻYCZĘ
OdpowiedzUsuń♥............♥...MIŁEGO
..'♥.......♥'...SŁONECZNEGO
......''♥'' ...DNIA
..POZDRAWIAM.SERDECZNIE BUZIACZKI:)
Śliiiczne serduszko! Dzięki Agatko :))
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
:))
OdpowiedzUsuńrano ???
Podziwiam!
Hehmm...o tym jutro :))
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywny blog pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło i bardzo dziękuję :))
UsuńNie wiem za co bardziej cie podziwiam, za wstawanie rano czy za bieganie. Dobra jestes!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za wytrwalosc.
Dzięki Toya :))
UsuńWiesz, w pewnym wieku nie ma się już problemów ze wstawaniem ;) Gorzej jest z bieganiem!
Długo się do tego przygotowywałam, psychicznie oczywiście, rozmyślałam i obmyślałam. W końcu się odważyłam i , póki co, jestem bardzo zadowolona :)))