Translate

piątek, 16 maja 2014

Bieg z przeszkodami.

We wtorek po południu zaczęłam się trochę kiepsko czuć. Pojawił się (słabiutki) nieżyt górnych dróg oddechowych, trochę łamanie w kościach  i kachu, kachu - od czasu do czasu. Wieczorem wypiłam 2 herbaty lipowe z sokiem malinowym, w nocy porządnie się spociłam  i w środę wstałam jak gdyby nigdy nic.
W środę, zamiast na bieganie, wybrałam się na rower...głównie przez ten nieżyt. Trasa rowerowa wiodła, w jednej połowie, przez tereny spokojne, osłonięte od wiatru i pięknie zielone. Druga natomiast, na otwartej przestrzeni, z wiatrem prawie urywającym łeb i dużą ilością różnogabarytowych aut. Do domu wróciłam po dobrej półtorej godzinie, spocona i przewiana do szpiku kości!
Na kolację, profilaktycznie, zaserwowałam sobie aż 4 ząbki czosnku, na razowym chlebie polane oliwą z oliwek. Ma on, jak wiadomo, działanie antyseptyczne...a podobno działa nawet jak afrodyzjak (więc nie wiem dlaczego  dostałam eksmisję z sypialni)??!!. He he!
W czwartek pod wieczór to już mnie wzięło porządnie! Suchy, męczący kaszel i duszność, umiarkowana.
Dzisiaj siedzę (a właściwie leżę) i zdycham...no  i się kuruję! Inhalacje, ziołowe herbaty, dieta lekkostrawna i ...czosnuś :))))))))))))

A wszystkiemu winna ta okropna pogoda ;)))

23 komentarze:

  1. Łomatko....dobrze, że nie zaczęłam jeszcze biegać :)))))
    Zdrówka Maminko :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Źle zaczęłam...w nieodpowiednią pogodę i za ostro :)))

      Dzięki bardzo Julio:***

      Usuń
  2. i podobno dalej ma być okropna.... czyli bezstresowo możesz się w domku kurować :)
    zdrowia i zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet gdybym chciała cokolwiek, czy gdziekolwiek to i tak nie dam rady...zatyka mnie w mojej klateczce z piersiami :)))

      Dzięki Jagienko :)

      Usuń
  3. przesiliłaś? czuję się trochę winna, bo Cię mobilizowaliśmy, a może trzeba było stopować: TYLKO SPOKOJNIE, TYLKO SPOKOJNIE, i to krzykiem ? zdrówka,
    podrzucić Ci czosnek, mam takie długie listki w ogrodzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przesiliłam...i nie czuj się winna, bo ja to z tych , którzy muszą doświadczyć na własnej skórze :))

      O czosnek poproszę...wysłałam dziś, z koszyczkiem, gołębia pocztowego do Ciebie, więc nie żałuj ;))

      Usuń
  4. No takie pogody dziwne bo ciągle człowiek musi kurować się.Buziaki i szybko do zdrowia.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robię co mogę, ale zaraza musi swoje odsiedzieć ;))

      Dziękuję bardzo :)

      Usuń
  5. Wiadomo, że sport... szkodzi:-)
    PS. Fajne i kolorowe te papucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mnie obiło się o uszy ;))))

      Ps. zakupiłam w Polu...markecie :))

      Usuń
  6. Jak widać sport to zdrowie :(

    kiss i wracaj szybko do siebie i do sypialni :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno intensywny wysiłek fizyczny powoduje krótkotrwały spadek odporności. Jest więc nadzieja, że jak odchoruję swoje to będę jeszcze śmigać.

      :***

      Usuń
  7. Wysylam ciepelko i sloneczko,u nas juz lato pelna geba wiec sie podziele:)
    Wracaj do zdrowia,szybciorem:)

    Zeby czosnek dzialal jak afrodyzjak to powinno sie go jesc ze swoja polowka;)
    A jesli jesz czosnek sama to on nie dziala jak afrodyzjak tylko odstrasza wampiry:)
    Sciskam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyjmuję i biorę garściami, bo u nas jak zwykle..biednemu zawsze wiatr w oczy :)

    To muszę jeść jeszcze więcej ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojejku...To ustrojstwo z pierwszego zdjęcia mnie przestraszyło :-/
    Zdrowiej, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie taki diabeł straszny, to zwykły inhalator...gdyby nie on, to wylądowałabym wczoraj u lekarza

      Dzisiaj, jakby, odrobinę lepiej..z tym, że jestem bardzo osłabiona

      :):)

      Usuń
  10. Maminko Kochana, Wracaj szybko do zdrowia :) Przesyłam moc gorących uścisków i Buziaka :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję :*

      Wczoraj wypiłam hektolitry różnych płynów napotnych i zjadłam duuuuużo czosnku... dzisiaj nieco lepiej :)

      Usuń
  11. Kochana. przeforsowałaś się lekko. Na pocieszenie powiem, że chorować już nie będziesz. Ostatnio chorowałam rok temu, włąśnie gdy zaczęłam biegać...
    Wypoczywaj, bieg nie zginie i kuruj się czosnkiem- może miodu Ci podesłąć?
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asia, ja wiem, że takie właśnie są początki!
      W ubiegłym roku, w styczniu, wykupiłam sobie karnet Open na siłownię i tak się przeforsowałam, że skończyło się zwolnieniem lekarskim i antybiotykiem. Na siłownię chodziłam do sierpnia (z przerwami). Miałam jednak taką kondycję i odporność, że w minionym okresie jesienno-zimowym nie chorowałam.

      Ps. zaczyna się odrywać :))

      Usuń
  12. Miałam ciężki tydzień, ale wybieram się na dzicz. Pobiegnę za Ciebie....Ślę słoneczną aurę i miodu sobie nie żałuj...
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. Mój tez do łatwych nie należał...a na koniec jeszcze mnie rozłożyło :/

    Nie żałuję...do poniedziałku muszę stanąć na nogi :)

    OdpowiedzUsuń
  14. mam nadzieję, że do tej pory jesteś zdrowa jak rydz! :) Ja zawsze wpadam trochę z opóźnieniem... sorrki! :)

    OdpowiedzUsuń