Zainspirowana przez Asię ( http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/2014/05/08/mozna-mozna-tak-wiele/), po uprzednim zaplanowaniu trasy i przygotowaniu się psychicznym, dzisiaj po raz pierwszy pobiegłam.
Trasa przełajowa, teren bardzo zróżnicowany, ale dystans krótki bo około 2km. Trasę pokonałam truchtem czyli łagodnie, nie angażując zbytnio serca. Pod koniec trasy czułam jedynie mięśnie pośladków, tzn. czułam, że w końcu je mam! Bo wiecie jak to jest?! Na starość następuje "przebiegunowanie" ciała - doopa się spłaszcza wypychając brzuch do przodu.
Po biegu zaserwowałam sobie kąpiel naprzemienną, ogromną szklanicę soku pomidorowego i 2 tbl. magnezu z vit. B6, a wszystko po to, by uniknąć zakwasów. Czy owe zabiegi pomogą okaże się jutro.
Czuję się bo-sko!!!! No i jutro też biegnę, obowiązkowo!
Ps. Jeszcze jedna, bardzo ważna korzyść z biegania...pobudzenie perystaltyki jelit, z efektem spektakularnym
:))))))))))))))
Maj w mojej szerokości geograficznej raczej nie rozpieszcza. Pogoda codziennie mnie więcej taka:
...deszczowo i ziiiimno :/
Miłej soboty :)
No to Gratuluję :) Cieszę się razem z Tobą :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo...oby mnie tylko słomiany zapał, którego mam nadto, za szybko nie dopadł ;))
Usuń:*
Cieszę się bardzo u nas deszczowo i nie za ciepło.
OdpowiedzUsuńMIŁEGO DNIA CIEPLUTKO.... POZDRAWIAM:) UŚMIECH MEGO SERCA ZOSTAWIAM
Pięknie napisane...z tym uśmiecham serca :)
UsuńBardzo dziękuję i wzajemnie :)
Taaaa... to przebiegunowanie dobrze wyjaśnia brzuch:-)
OdpowiedzUsuńWytrwałości.
:))))))
UsuńWłaśnie! Wytrwałości...słowo klucz :)
Pasmotrim uwidim :)))
normalnie pozazdraszczałam Ci nawet tych zakwasów :)
OdpowiedzUsuńi ja jestem pod wrażeniem...samej siebie !
OdpowiedzUsuńże też mi się chciało chcieć??!! a zakwasy to dopiero jutro dadzą mi popalić ;)))
A ja zainspirowana przez Asię spodnie do biegania sobie kupiłam :))))
OdpowiedzUsuńale tak leje że za cholerę nie pobiegam :)
To już jest coś!!! Dobry początek ;))))
UsuńJa mam dzisiaj ten sam problem...od rana leje. Z niecierpliwością czekam kiedy przestanie?!
i tu normalnie szczęka mi opadła......
OdpowiedzUsuńpełna zdziwienia trzymam kciuki i czekam na relację za każdym razem, gdy się uda. Może to pomoże mobilizacji ( i bierz przykład z Asi- warto)
Cholernie trudno jest zacząć...oderwać tyłek od krzesła czy kanapy!!!! Dlatego tak ważne było przygotowanie psychiczne! Bo wszystko jednak w tej głowie a nie nogach się znajduję ;)))
UsuńTrzymaj!!! Przyda się! :*
Pogoda taka jak u mnie :) ale do biegania nie dam się zmusić, wystarczą mi 6-10 km szybkie spacery kiss
OdpowiedzUsuńWow! 6-10...no proszę! Pięknie! Sami wiemy najlepiej co jest nam potrzebne :))
Usuń:*
Tez bym chciała, tylko jak sobie z tym cholernym leniem poradzić? ;-)))
OdpowiedzUsuńHmm... może by go tak za drzwi wystawić, albo urlopu udzielić,albo zwyczajnie, kopniaczkiem potraktować ;)))
UsuńMoże by tak się przyłączyć do Ciebie ?! Eee a może pójdę na spacer albo na rower o bieganiu chyba zapomnę bo nie lubię , ale Ciebie Kochana podziwiam i życzę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńPrzebiegunowanie hihihi ... mówisz że trzeba przebiegać ?! :)))
Zawsze można się przyłączyć, zapraszam!
UsuńPrzebiegunowanie i...grawitacja, czyli usta do piersi a piersi do kolan ;))))
To liczę, że razem pobiegniemy... Początkowo nie musisz biegać codziennie, a jak masz możliwość to zamiast biegu zamocz ciało w basenie i popływaj, bo to wymusz ruch ramion, a biegając i rytmicznie ruszjąc ramionami wymuszasz spokojny oddech...
OdpowiedzUsuńBieganie uczy pokory, bo na efekty trzeba troszkę poczekać,, a w tym czasie odcinasz kupony w postaci zmiany spojrzenia na życie, Ty się zmieniasz i patrzysz ze zdziwieniem, że inni nie zmieniają się wcale....
Daj sobie rok, a zobaczysz, jak sprawność Cię dopadnie....
2 km zaczęłaś dzielnie, ja od 500 m i z arytmią w nocy, ale zapomniałam o pomidorach:)
Prawda , że można się zapomnieć- dzisiaj przebiegłam 14 km w 65 min. Rycząca czterdziestka pomykająca sześćdziesiątką - haha
Trzymam kciuki, ale jak przerwiesz to zawsze możesz wrócić i nie będzie wcale trudno wrócić...
Asiu,wszystkie rady chłonę jak gąbka :))
UsuńA pokora to moje drugie imię :)...jeśli chodzi o efekty,po przemyśleniu w tę i nazad, dałam sobie własnie rok, tak jak piszesz!!!
14km w tak krótkim czasie! Pięknie!
Dzięki za kciuki, przydadzą się :))
no to tylko się cieszyć :) ja nie biegam, ale robię coraz dłuższe spacery i mam coraz więcej energii :))
OdpowiedzUsuńżyczę Ci wytrwałości i pięknych tras :)
A bo widzisz trening czyni mistrza..i dodaje energii, oczywiście :))
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Dawno tu nie byłam a tu proszę tyle fajnej energii!!! Aż tryska!!!! mamo maminka gratulacje!!! jak fajnie!!! Jak zazdroszczę!!! Ja też , kiedyś pobiegnę..na razie muszę się podkurować:):):
OdpowiedzUsuńJa troszkę się schowałam ,wycofałam ale wracam powoli
Wracam też z nowym blogiem gdzie bardzo mi będzie miło jak u mnie zagościsz:):)
Serdeczności ślę
Pat
Jak się cieszę, że powróciłaś :))
UsuńW poprzednim blogu można było wyczytać, między wierszami, że coś się dzieje. Przyznam szczerze, że martwiłam się trochę...tym bardziej miło Cię gościć:))
I nawzajem..miło ,że zagościłaś u mnie.....
Usuń