Translate

sobota, 10 maja 2014

No i stało się :))

Zainspirowana przez Asię ( http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/2014/05/08/mozna-mozna-tak-wiele/), po uprzednim zaplanowaniu trasy i przygotowaniu się psychicznym, dzisiaj po raz pierwszy pobiegłam.
Trasa przełajowa, teren bardzo zróżnicowany, ale dystans krótki bo około 2km. Trasę pokonałam truchtem czyli łagodnie, nie angażując zbytnio serca. Pod koniec trasy czułam jedynie mięśnie pośladków, tzn. czułam, że w końcu je mam! Bo wiecie jak to jest?! Na starość następuje "przebiegunowanie" ciała - doopa się spłaszcza wypychając brzuch do przodu.
Po biegu zaserwowałam sobie kąpiel naprzemienną, ogromną szklanicę soku pomidorowego i  2 tbl. magnezu z vit. B6, a wszystko po to, by uniknąć zakwasów. Czy owe zabiegi pomogą okaże się jutro.

Czuję się bo-sko!!!! No i jutro też biegnę, obowiązkowo!

Ps. Jeszcze jedna, bardzo ważna korzyść z biegania...pobudzenie perystaltyki jelit, z efektem spektakularnym
:))))))))))))))

Maj w mojej szerokości geograficznej raczej nie rozpieszcza. Pogoda codziennie mnie więcej taka:


...deszczowo i ziiiimno :/

Miłej soboty :)

25 komentarzy:

  1. No to Gratuluję :) Cieszę się razem z Tobą :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo...oby mnie tylko słomiany zapał, którego mam nadto, za szybko nie dopadł ;))

      :*

      Usuń
  2. Cieszę się bardzo u nas deszczowo i nie za ciepło.

    MIŁEGO DNIA CIEPLUTKO.... POZDRAWIAM:) UŚMIECH MEGO SERCA ZOSTAWIAM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie napisane...z tym uśmiecham serca :)

      Bardzo dziękuję i wzajemnie :)

      Usuń
  3. Taaaa... to przebiegunowanie dobrze wyjaśnia brzuch:-)
    Wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))))))

      Właśnie! Wytrwałości...słowo klucz :)
      Pasmotrim uwidim :)))

      Usuń
  4. normalnie pozazdraszczałam Ci nawet tych zakwasów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. i ja jestem pod wrażeniem...samej siebie !

    że też mi się chciało chcieć??!! a zakwasy to dopiero jutro dadzą mi popalić ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja zainspirowana przez Asię spodnie do biegania sobie kupiłam :))))
    ale tak leje że za cholerę nie pobiegam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już jest coś!!! Dobry początek ;))))

      Ja mam dzisiaj ten sam problem...od rana leje. Z niecierpliwością czekam kiedy przestanie?!

      Usuń
  7. i tu normalnie szczęka mi opadła......
    pełna zdziwienia trzymam kciuki i czekam na relację za każdym razem, gdy się uda. Może to pomoże mobilizacji ( i bierz przykład z Asi- warto)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholernie trudno jest zacząć...oderwać tyłek od krzesła czy kanapy!!!! Dlatego tak ważne było przygotowanie psychiczne! Bo wszystko jednak w tej głowie a nie nogach się znajduję ;)))

      Trzymaj!!! Przyda się! :*

      Usuń
  8. Pogoda taka jak u mnie :) ale do biegania nie dam się zmusić, wystarczą mi 6-10 km szybkie spacery kiss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! 6-10...no proszę! Pięknie! Sami wiemy najlepiej co jest nam potrzebne :))

      :*

      Usuń
  9. Tez bym chciała, tylko jak sobie z tym cholernym leniem poradzić? ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... może by go tak za drzwi wystawić, albo urlopu udzielić,albo zwyczajnie, kopniaczkiem potraktować ;)))

      Usuń
  10. Może by tak się przyłączyć do Ciebie ?! Eee a może pójdę na spacer albo na rower o bieganiu chyba zapomnę bo nie lubię , ale Ciebie Kochana podziwiam i życzę wytrwałości :)
    Przebiegunowanie hihihi ... mówisz że trzeba przebiegać ?! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można się przyłączyć, zapraszam!

      Przebiegunowanie i...grawitacja, czyli usta do piersi a piersi do kolan ;))))

      Usuń
  11. To liczę, że razem pobiegniemy... Początkowo nie musisz biegać codziennie, a jak masz możliwość to zamiast biegu zamocz ciało w basenie i popływaj, bo to wymusz ruch ramion, a biegając i rytmicznie ruszjąc ramionami wymuszasz spokojny oddech...
    Bieganie uczy pokory, bo na efekty trzeba troszkę poczekać,, a w tym czasie odcinasz kupony w postaci zmiany spojrzenia na życie, Ty się zmieniasz i patrzysz ze zdziwieniem, że inni nie zmieniają się wcale....
    Daj sobie rok, a zobaczysz, jak sprawność Cię dopadnie....
    2 km zaczęłaś dzielnie, ja od 500 m i z arytmią w nocy, ale zapomniałam o pomidorach:)
    Prawda , że można się zapomnieć- dzisiaj przebiegłam 14 km w 65 min. Rycząca czterdziestka pomykająca sześćdziesiątką - haha
    Trzymam kciuki, ale jak przerwiesz to zawsze możesz wrócić i nie będzie wcale trudno wrócić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu,wszystkie rady chłonę jak gąbka :))

      A pokora to moje drugie imię :)...jeśli chodzi o efekty,po przemyśleniu w tę i nazad, dałam sobie własnie rok, tak jak piszesz!!!

      14km w tak krótkim czasie! Pięknie!
      Dzięki za kciuki, przydadzą się :))

      Usuń
  12. no to tylko się cieszyć :) ja nie biegam, ale robię coraz dłuższe spacery i mam coraz więcej energii :))
    życzę Ci wytrwałości i pięknych tras :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A bo widzisz trening czyni mistrza..i dodaje energii, oczywiście :))

    dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dawno tu nie byłam a tu proszę tyle fajnej energii!!! Aż tryska!!!! mamo maminka gratulacje!!! jak fajnie!!! Jak zazdroszczę!!! Ja też , kiedyś pobiegnę..na razie muszę się podkurować:):):
    Ja troszkę się schowałam ,wycofałam ale wracam powoli
    Wracam też z nowym blogiem gdzie bardzo mi będzie miło jak u mnie zagościsz:):)
    Serdeczności ślę
    Pat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się cieszę, że powróciłaś :))
      W poprzednim blogu można było wyczytać, między wierszami, że coś się dzieje. Przyznam szczerze, że martwiłam się trochę...tym bardziej miło Cię gościć:))

      Usuń
    2. I nawzajem..miło ,że zagościłaś u mnie.....

      Usuń