Wczoraj dopiero, pierwsze w tym roku koszenie trawy. Wyjątkowo ucierpiała po tej zimie. I choć były już różne zabiegi pielęgnacyjne, to jakoś słabo jej idzie. Trawę koszę zawsze sama, uwielbiam to robić.Uczta dla zmysłów. Najpierw, w stan jakby odurzenia wprowadza mnie zapach świeżo skoszonej trawy, a potem jeszcze ten widok... zielonego miękkiego dywanu, dopiero co odkurzonego. Może to z powodu zamiłowania do porządku, a może wspomnienia z dzieciństwa, ukryte gdzieś w podświadomości. No nie wiem ,ale lubię to.
A Maruda lubi to...
i efekty jego lubień :)
i On sam... już po robocie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz