Pracowicie...
Dzisiaj od rana bardzo pracowicie! Zabrałam się za porządki w sypialni,bo "śmierdziało" już trochę starymi ludźmi (((: . A więc, pranie i wietrzenie pościeli,odkurzanie i trzepanie materacy itd. itp...Nie obyło się oczywiście bez nerwów! Bo po pierwsze, zaplanować coś, a zabrać się za realizację tego,to dwie różne sprawy.Ale jak się już zabrałam i wyprałam pierwszą partię pościeli,wynosząc ją na zewnątrz, na boskie słońce,to przewrócił mi to, natychmiast, dość mocny wiatr(powiesiłam na tzw. wronie) i wszystko runęło z hukiem na niezbyt czysty(niestety)taras! To się nazywa braniem się do roboty z d..y strony!Tak więc, z powrotem wszystko do pralki i "od nowa Polsko Ludowa".Po kilku godzinach, uporałam się wreszcie ze wszystkim i mam poczucie dobrze spełnionego obowiązku!To początek zbliżających się generalnych wiosennych porządków w całym pozimowym domu...
Poniżej lampiony ,które niedawno zrobiłam!
zdjęcie niezbyt artystyczne,bo stary aparat
stara ja i wyszło jak wyszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz