Translate

wtorek, 26 maja 2015

matczyna miłość



„Jest jedna miłość, która nie liczy na wzajemność,
 nie szczędzi ofiar, płacze a przebacza, 
odepchnięta wraca - to miłość macierzyńska."

                                                                                                  Józef Ignacy Kraszewski



Powiadają, że od urodzenia  dziecka aż po jego pełnoletność czyli co najmniej 18 lat, przepełnione jesteśmy
ogromnym o niego lękiem. I, że do tego strachu można przyzwyczaić się tak, jak do filiżanki codziennej porannej kawy?! Ale to nie prawda, to bzdura totalna! I my, prawdziwe matki to wiemy! Bo tak na prawdę niepokoimy się, trwożymy i zamartwiamy przez całe nasze życie. Po opuszczeniu gniazda przez "pisklę" grunt osuwa się nam spod nóg, opadają długo rozpostarte skrzydła a my nie umiemy znaleźć dla nich nowego miejsca. Długo "fruwamy" w poszukiwaniu kolejnego zajęcia. Pochlipując po drodze, a nawet zalewając się hektolitrami łez zarzucamy  sobie brak właściwej opieki nad onymi. Obraz wyrodnej matki, pomimo bezgranicznego poświęcenia, jawi się nam codziennie przez długi czas. I nawet jak już wiemy, że pisklę ma nowe bardzo przytulne i bezpieczne gniazdko to niepewność nadal  bierze górę nad rozsądkiem....bo tak na prawdę, jak nie widzimy na co dzień, to co my tam wiemy?! Myśli straszne kłębią się i rozpychają a jedna od drugiej bardziej przebiegła i perfidna jest - a czy dobrze się odżywia, a czy nie nadużywa....tych no, używek! A czy zimą nosi ciepłe ubrania, czy wystarcza mu "od pierwszego do pierwszego"...czy jest dobrze traktowany, szanowany, niewyzyskiwany, nieprzemęczony, nieprzepracowany, czy umie odnaleźć się w tej strasznej dżungli życiem zwanej....?! Oj!!!!!!!!!!!!!!!!

Prawdziwa matka boi się, ,bo kocha dziecko miłością przeogromną.

Moje Kochane, kochajcie - kochajcie całym sercem a wszystko będzie dobrze :)

24 komentarze:

  1. tak... chyba dłużej niż do dorosłości. ale dobrze jest nauczyć się oddzielać Ich (dzieci) od siebie i zaufać Im, tak jak i procesowi zwanemu życiem... :). Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakby to powiedzieć.....teorię mam opanowaną prawie do perfekcji :))

      Usuń
  2. Dzieci i zegarków nie należy stale nakręcać
    - trzeba im pozwolić chodzić..."

    Trudne, ja wiem, oj dopadło mnie w swoje szpony. Ale świadomość pozwoliła mi przetrwać trudny czas.

    :) z usmiechami zrozumienia....
    hej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alis jakie to fajne z tymi zegarkami :)

      Usuń
    2. o i temat rzeka, tym bardziej, że kiedyś też wyfrunęłyśmy z gniazda (oczko mrugam) ;)

      Usuń
    3. fajne to z tymi zegarkami, nigdy dotąd nie słyszałam :))

      syndrom opuszczonego gniazda - każdy przeżywa na swój własny sposób :)

      Usuń
  3. Etap wyfruwania z gniazda jeszcze przede mną.
    Ale i tak z każdym rokiem może nie tyle więcej zmartwień i ile problemy poważniejsze.
    Ech jak to fajnie było kiedy dzieci malutkie były :)

    Uściski :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko musimy przeżyć, a najważniejsze to kocha, mówić dobre słowa i ZAWSZE wspierać :)

      też żałuję, że tak szybko urosły :)

      :***

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Tobie będzie łatwiej Kochana, bo wyfruwać będą "na raty" :)

      :***

      Usuń
  5. Moje dorosłe pisklę buja się na krawędzi gniazda, więc trudno mi to sobie wyobrazić... Wydaje mi się jednak, że dam radę :)))

    Ale ja też jestem "matka wariatka", jak mówię o czapce, Jedynak spuszcza mnie na ziemię pytaniem: A ile ja mam lat? No... 27 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez chciałabym chociaż na krawędzi, ale...niestety :( tzn. już prawie się przyzwyczaiłam, wiemy jednak co oznacza prawie :)

      :)))

      Usuń
  6. to prawda, jest to miłość przeogromna i bezgraniczna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego dobrego MM.
    Moje juz z gniazda wyfrunelo,i to o czym piszesz to prawda,zgadzam sie z kazdym slowem,kropka ,przecinkiem i innymi znakami ....
    Sciskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. młądzież jeszcze tego nie rozumie dlatego polemizuje ale my swoje już wiemy :))

      Buziak piątkowy maga :*

      Usuń
  8. Kochać znaczy puścić wolno! Postaram się być tą matką co nie narzuca dziecku siebie ,ale martwić się będę na pewno- taki już chyba los matki:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, nie wiem nie wiem - mam na myśli puszczanie wolno...powrócimy do tematu za jakieś dwadzieścia lat ;)

      Pozdrawiam piątkowo Basiu :)

      Usuń
  9. :) kocham moje dzieci i wiem, że to wszystko przede mną, ale bardzo blisko.... ściskam Mamo eM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łatwo nie będzie, ale wszystko można przeżyć, zresztą, nie ma innego wyjścia ;)

      :***

      Usuń
  10. Dzieci i zegarków nie należy stale nakręcać
    - trzeba im pozwolić chodzić. - fajny cytat Alis mnapisala, i ty to o tej matczynej milości. Walcze na codzień ze swoją nadopiekuńczością :) Pozdrawiam Doris :)

    OdpowiedzUsuń
  11. cytat faktycznie życiowy i chyba, nie wiedząc o nim wcześniej, w jakiejś mierze go stosowałam, bo Dzieciaki są bardzo samodzielne, odpowiedzialne a przede wszystkim odważne :) ...co nie zmienia faktu, że nadal się martwię i myślę o Nich każdego dnia :)

    Pozdrawiam niedzielnie Agnieszko :)

    OdpowiedzUsuń