Wreszcie ruszyłam się i od czterech dni chodzę z kijami. Jest ciężko, bolą mięśnie i mam zakwasy, najbardziej łydek ale początki zawsze są trudne. Pogoda, póki co, sprzyja - nie wieje i nie pada, choć słońca nadal nie uświadczysz. Czuję się fajnie i mam nadzieję, że słomiany zapał, który wpisany mam w swoje DNA, za szybko mnie nie dopadnie ;)))
Miłego wieczoru i najlepsze życzenia dla wszystkich babć, szczególnie tych fajnych :))
...i jeszcze coś miłego :)
Trzymam kciuki MM :) ściskam
OdpowiedzUsuńdzięki bardzo :)
Usuńi ja trzymam kciuki ..razem z Małgosią... to juz masz poczwórne wsparcie ;) :***
OdpowiedzUsuńto już jest moc! :))
Usuń:*
nie miałam okazji na kijki, musiałabym najpierw z "ju tube" poćwiczyć, ale wiosną marzy mi się piękny rower, taka damka z koszyczkiem z przodu... (zbieram już na nią ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że przetrwasz zakwasy, silne myśli posyłam....
zakwasy przetrwam, już nie raz je miałam, gorzej z zapałem - na razie jest ok :)
Usuńzanim nadejdzie wiosna to z Ciebie będzie taka szprycha, że no:)
OdpowiedzUsuńszprycha to jednak poza moim zasięgiem jest! ale żeby chociaż tą laską być ;)))
UsuńProszę, a jednak walczysz kochana. Po kilku seriach spacerowych nogi przestaną boleć i pozostanie przyjemność
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
no ja myślę :)))
UsuńKije to dobra sprawa. Najważniejsza jednak systematyczność. Wiem to, bo sam praktykuję.
OdpowiedzUsuńwłaśnie, systematyczność! I sukces murowany :))
UsuńHmmmm,...musimy poszukac wspolnych przodkow.W moim DNA tez sa braki systematycznosci:)
OdpowiedzUsuńAle oj tam,nikt nie jest doskonaly.Ja dzisiaj machalam lopata taka sniegowa bo sypie sie z nieba.
Milego M.M:**
przy odśnieżaniu (podobno) najwięcej się spala kalorii :)
UsuńMałgoś a tych przodków to wcale nie musimy szukać, bo my wszyscy od Adama i Ewy ;))
Babcią jeszcze nie jestem, ale dobrze że jest takie święto. Tylko powinno być częściej, niż raz w roku , bo babcie to prawdziwe skarby!
OdpowiedzUsuńMoja mnie ukształtowała, zawsze miała dla mnie czas, była cierpliwa i wyrozumiała, i zawsze chwaliła. W każdy piątek zaraz po szkole pędziłam na autobus i jechałam do niej bo wiedziałam, że czeka z utęsknieniem i, że na pewno przygotowała coś pysznego. A w niedzielę kiedy odjeżdżałam późnym wieczorem przypominała mi o następnym piątku.
UsuńJuż dawno Jej nie ma, ale ze mną jest zawsze :)
Słomiany zapał to ja. :(
OdpowiedzUsuńto witaj w klubie :))
Usuńciekawe z czego to wynika?
Ja też się zbieram do jakiegokolwiek ruchu, ćwiczeń choć kilka minut dziennie i nie mogę się zebrać:( zima jakoś nie nastraja mnie ruchowo :(
OdpowiedzUsuńciężko jest się zmobilizować i zacząć...ale jak już się zacznie to jakoś idzie ;))
UsuńNie , mi nie.Ja jestem leń.Nigdy nie lubiłam ćwiczyć.W-F u itp zajęć unikałam jak ognia , do tego stopnia ,że załatwiałam sobie fałszywe zwolnienia od lekarzy.Tak więc, ze mną tak łatwo nie będzie.Zaczynam, trwa to jakiś czas, a jak wyników nie widać, a nie widać, to zostawiam i tak w kółko:(
Usuńczasy WF-u i narzucanych różnych "ciężkich" ćwiczeń minęły bezpowrotnie, teraz wszystko zależy jedynie i wyłącznie od nas samych - pamiętaj o tym! nie poddawaj się ;))
UsuńTo właśnie staram się mieć w myślach:)
Usuń:))
UsuńI dla dziadków :)
OdpowiedzUsuńtak eM! I dla Dziadka...bo Dziadka też miałam najukochańszego pod słońcem, napisałam nawet o tym "wierszyk"
UsuńBabcię miała wspaniałą...
Babcia kochała ją ze wszystkich swoich sił ,
I mocą swoją całą
Dbała i rozpieszczała , "najulubieńsze" gotowała
W gruncie rzeczy , niczego jej nie żałowała
Najbardziej pamięta pierogi ruskie
A na śniadanie, na mleku lane kluski ,
Świeżo pieczone bułeczki maślane
Powidłami ,z własnej spiżarni posmarowane
W niedzielę rosół , potrawka z kurczaka
Tort malinowy i owoce prosto z krzaka
Na święta pieczyste i różne frykasy...
Boże jakie to były wspaniałe czasy !
Dziadek rozpieszczał wcale nie gorzej
Słodycze podtykał o każdej porze
W małym sklepiku łakocie kupował
Krówki , irysy...potem dla niej chował
I jeszcze ciasteczka i małe pączki...
A mówił do niej: "ty mały Bączku"
Dziadkowie wieczorem snuli opowieści
O tym , jak się poznali , razem wspierali... i innej treści
Miłość Tych dwojga , zapach pieczonego chleba
To wszystko , czego jej było, wtedy potrzeba.
No i kochana....... Teraz WYMIATASZ ...:)
OdpowiedzUsuńwłaśnie! - Teraz - mam nadzieję, że jednak na dłużej ;))
Usuń:***