Translate

środa, 21 stycznia 2015

:)

  Wreszcie ruszyłam się  i od czterech dni chodzę z kijami. Jest ciężko, bolą mięśnie i mam zakwasy, najbardziej łydek ale początki zawsze są trudne. Pogoda, póki co, sprzyja - nie wieje i nie pada, choć słońca nadal nie uświadczysz. Czuję się fajnie i mam nadzieję, że słomiany zapał, który wpisany mam w swoje DNA, za szybko mnie nie dopadnie ;)))

Miłego wieczoru i najlepsze życzenia dla wszystkich babć, szczególnie tych fajnych :))

...i jeszcze coś miłego  :)




                  

28 komentarzy:

  1. i ja trzymam kciuki ..razem z Małgosią... to juz masz poczwórne wsparcie ;) :***

    OdpowiedzUsuń
  2. nie miałam okazji na kijki, musiałabym najpierw z "ju tube" poćwiczyć, ale wiosną marzy mi się piękny rower, taka damka z koszyczkiem z przodu... (zbieram już na nią ;)

    Mam nadzieje, że przetrwasz zakwasy, silne myśli posyłam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zakwasy przetrwam, już nie raz je miałam, gorzej z zapałem - na razie jest ok :)

      Usuń
  3. zanim nadejdzie wiosna to z Ciebie będzie taka szprycha, że no:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szprycha to jednak poza moim zasięgiem jest! ale żeby chociaż tą laską być ;)))

      Usuń
  4. Proszę, a jednak walczysz kochana. Po kilku seriach spacerowych nogi przestaną boleć i pozostanie przyjemność
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kije to dobra sprawa. Najważniejsza jednak systematyczność. Wiem to, bo sam praktykuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie, systematyczność! I sukces murowany :))

      Usuń
  6. Hmmmm,...musimy poszukac wspolnych przodkow.W moim DNA tez sa braki systematycznosci:)
    Ale oj tam,nikt nie jest doskonaly.Ja dzisiaj machalam lopata taka sniegowa bo sypie sie z nieba.

    Milego M.M:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przy odśnieżaniu (podobno) najwięcej się spala kalorii :)

      Małgoś a tych przodków to wcale nie musimy szukać, bo my wszyscy od Adama i Ewy ;))

      Usuń
  7. Babcią jeszcze nie jestem, ale dobrze że jest takie święto. Tylko powinno być częściej, niż raz w roku , bo babcie to prawdziwe skarby!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mnie ukształtowała, zawsze miała dla mnie czas, była cierpliwa i wyrozumiała, i zawsze chwaliła. W każdy piątek zaraz po szkole pędziłam na autobus i jechałam do niej bo wiedziałam, że czeka z utęsknieniem i, że na pewno przygotowała coś pysznego. A w niedzielę kiedy odjeżdżałam późnym wieczorem przypominała mi o następnym piątku.

      Już dawno Jej nie ma, ale ze mną jest zawsze :)

      Usuń
  8. Ja też się zbieram do jakiegokolwiek ruchu, ćwiczeń choć kilka minut dziennie i nie mogę się zebrać:( zima jakoś nie nastraja mnie ruchowo :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciężko jest się zmobilizować i zacząć...ale jak już się zacznie to jakoś idzie ;))

      Usuń
    2. Nie , mi nie.Ja jestem leń.Nigdy nie lubiłam ćwiczyć.W-F u itp zajęć unikałam jak ognia , do tego stopnia ,że załatwiałam sobie fałszywe zwolnienia od lekarzy.Tak więc, ze mną tak łatwo nie będzie.Zaczynam, trwa to jakiś czas, a jak wyników nie widać, a nie widać, to zostawiam i tak w kółko:(

      Usuń
    3. czasy WF-u i narzucanych różnych "ciężkich" ćwiczeń minęły bezpowrotnie, teraz wszystko zależy jedynie i wyłącznie od nas samych - pamiętaj o tym! nie poddawaj się ;))

      Usuń
    4. To właśnie staram się mieć w myślach:)

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. tak eM! I dla Dziadka...bo Dziadka też miałam najukochańszego pod słońcem, napisałam nawet o tym "wierszyk"

      Babcię miała wspaniałą...
      Babcia kochała ją ze wszystkich swoich sił ,
      I mocą swoją całą
      Dbała i rozpieszczała , "najulubieńsze" gotowała
      W gruncie rzeczy , niczego jej nie żałowała
      Najbardziej pamięta pierogi ruskie
      A na śniadanie, na mleku lane kluski ,
      Świeżo pieczone bułeczki maślane
      Powidłami ,z własnej spiżarni posmarowane
      W niedzielę rosół , potrawka z kurczaka
      Tort malinowy i owoce prosto z krzaka
      Na święta pieczyste i różne frykasy...
      Boże jakie to były wspaniałe czasy !
      Dziadek rozpieszczał wcale nie gorzej
      Słodycze podtykał o każdej porze
      W małym sklepiku łakocie kupował
      Krówki , irysy...potem dla niej chował
      I jeszcze ciasteczka i małe pączki...
      A mówił do niej: "ty mały Bączku"
      Dziadkowie wieczorem snuli opowieści
      O tym , jak się poznali , razem wspierali... i innej treści
      Miłość Tych dwojga , zapach pieczonego chleba
      To wszystko , czego jej było, wtedy potrzeba.

      Usuń
  10. No i kochana....... Teraz WYMIATASZ ...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie! - Teraz - mam nadzieję, że jednak na dłużej ;))

      :***

      Usuń