Translate

wtorek, 2 sierpnia 2022

Stefan - historia prawdziwa - epilog

 Żadne pieniądze tego świata nie przywrócą raz złamanego zdrowia, a na pewno złamanego kręgosłupa z przerwaniem rdzenia kręgowego. Mają jednak kolosalny wpływ na jakość życia danego pacjenta.

Stefan nie aspirował do bycia rekinem biznesu, a jego kredyt zaufania czyli wiara w czyjąś uczciwość, z pozycji swojego łóżka i pokoju 20m2, był mocno obniżony.
Tak więc, pozbył się trzypiętrowej kamienicy w samym centrum Kilonii i zainkasował, po odliczeniu wszystkich kosztów ubocznych, okrągły milion. 

No i zaczęło się...

Stefan miał niesamowite pragnienie! Chciał za wszelką cenę posiedzieć w otoczeniu natury, posłuchać śpiewu ptaków, owadów, szumu drzew, poczuć wiatr we włosach i odetchnąć świeżym powietrzem. Chciał usłyszeć jak suchy chrust chrzęści pod kołami jego wózka inwalidzkiego. I chociaż on sam - spełniając wolę matki - ukończył Szkołę Morską Wydział Nawigacji i został wilkiem morskim,  to jednak teraz tego lasu i całego jego majestatu pragnął najbardziej na świecie.

W pierwszej kolejności zakupowej nabyto więc Vana i przystosowano do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Stefan zaczął spełniać swoje marzenia i pragnienia.

W mieszkaniu przeprowadzono remont, zajmując się najpierw łazienką i kuchnią. Odświeżono całą garderobę, bieliznę, a także pościel wraz z nowym materacem, kołdrą, poduszką oraz  innymi elementami pomocniczymi, potrzebnymi osobie niepełnosprawnej.  

Iza dostała podwyżkę, i to nie byle jaką, bo przekraczała ona ówczesne zarobki pielęgniarki, z czym do samego końca nie mogła pogodzić się Siostra Stefana. 

Siostrze skapnęło najbardziej. Stefan, miotany wyrzutami sumienia przez wiele lat, kupił Siostrze mieszkanie, a także samochód.

Stefan nie zapomniał też o swojej pielęgniarce, wręczając jej któregoś razu kosz pełen słodyczy. 

W wieku 71 lat Stefan uwolnił się od swojego łóżka i wózka inwalidzkiego, a jego świadomość oderwana od ciała przeszła w wymiar ponadczasowy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz