Translate

wtorek, 26 czerwca 2018

Wypogadza się


Dzisiaj nieco cieplej i przestało padać. Deszcz akurat jest potrzebny, bo ta
ilość, która ostatnio spadła wystarczyła zaledwie na zmycie powierzchniowego kurzu.
Wiatr, który wieje niemal bez przerwy dość szybko ziemię osusza i dalej mamy deficyt.
Są oczywiście wyjątki, jak np. poprzedni rok.

Póki co, zieleń odzyskała swoją soczystość, a rześkość dnia dodaje siły i ochoty do pracy.
Do urlopu pozostało mi jeszcze kawał czasu, trzeba więc spinać poślady i zasuwać!


 Kwitną lipy, już kwitną i to u nas, gdzie zazwyczaj mamy dwutygodniowy poślizg. Oszałamiają zapachem, przypominają dzieciństwo, a brzęczący rój przyprawia o zawrót głowy. Aż chce się żyć, żyć od nowa...
 Rozchodnik wabi swoim kolorem, ale gości ma niewielu. Szczęściarze, którym udało się ominąć "komorę gazową" i ujść z życiem. Opryski okolicznych pól zbierają swoje żniwo...

4 komentarze:

  1. o pszczołach... zagrozone są to pewne. Ostatnio gdzieś czytałam, że żyje im się lepiej teraz... w mieście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koło nas (na Kępie Potockiej), założono pasiekę - kilka uli, bo wokół są ogródki działkowe. Zakładane są też pasieki na dachach. Biorąc jednak, że miasto spaliną oddycha ;-)to chyba ani rośliny ani zwierzęta nie mają się tu lepiej. Nasz Dinga miała raka płuc podobno z tego :(

      Trzymam kciuki za pszczoły :)

      Usuń
    2. ...a poza tym i działkowicze chemię stosują, i to czasem bez umiaru - kiedyś miałam działkę i wiem jak to wygląda...

      Usuń
  2. Wcale bym się nie zdziwiła..
    Najbardziej boli fakt, że rolnicy mają w nosie przepisy, które wyraźnie mówią o opryskiwaniu roślin po po 21-szej, ale często gęsto - szczególnie w weekendy robią to z samego rana...

    OdpowiedzUsuń