...znowu spotkanie grupy do spraw "Niebieskiej Karty". Z czterech "zaproszonych" osób stawiła się tylko jedna - na szczęście! Piszę " na szczęście", bo jestem tylko człowiekiem, ze swoimi problemami, zmartwieniami i troskami. Też je mam! I czasami nie mam ochoty wysłuchiwać problemów innych ludzi ( tym bardziej przed długim weekendem). Tak, wiem! Zobowiązałam się i nie powinnam marudzić! Staram się, robię co mogę, i na ile pozwala mi moja osobista proza życia!
Podziwiam Panią Przewodnicząca zespołu. Pomimo wielu lat pracy nie wpadła w tzn. rutynę, schemat czy sztampowość. Zawsze z empatią i ogromnym indywidualizmem podchodzi do każdego "przypadku". Jest cierpliwa. W Jej zachowaniu nie widać irytacji ani oceniania kogokolwiek. Widzi zawsze "dwie strony medalu" i zawsze, ale to zawsze zadaje pytanie: "co możemy dla pani/pana zrobić, jak pomóc, czego pan/pani od nas oczekuje?". Nie ma narzucania się, nie ma gotowych receptur, czy tzw, "mądrości życiowych". Jest spokój, ściszony głos i zrozumienie. Tak lubię! I Ją lubię...chociaż nie potrafię tego okazać. Bo jeśli chodzi o uczucia, to jestem (podobno) jak ten biegun północny - tak mówi Maruda. I to jest prawda, ale "sorry, taki mamy klimat" i nic na to nie poradzę!
Na weekend zaplanowałam wiele prac w moim kochanym ogrodzie. Chciałabym np. porządnie skopać tyłek mojemu trawnikowi. Bardzo ucierpiał po ostatniej zimie, a Dżekson dopełnił dzieła! Mówiąc prościej, jest łysy jak kolano...znaczy ten trawnik! Ale...ale jest zimno jak diabli. Tzn. ochłodziło się dzisiaj po południu i to znacznie. Powiało skandynawską lodowicą, a ja nie lubię zimna. Kurczę się wówczas do rozmiarów wełnianego sweterka, wypranego w wysokiej temperaturze.
Dzisiaj np. rozpaliliśmy w kominku, ponownie. Obawiam się więc, że moje plany wezmą w łeb. Trudno. Mam nadzieję pożyć jeszcze trochę, doczekać pięknej, ciepłej, słonecznej pogody i zrealizować wszystkie ogrodowe widzimisia.
Jutro zrobię pasztet z soczewicy - przepis bardzo prosty. Będzie sesja... :))))))))))))))))
Dobrej nocy :*
Udanego weekendu...:)
OdpowiedzUsuńI wzajemnie Kochana :))
UsuńCiepełka nam obu życzę :****
Niebieskie karty, rozterki... no i łysy trawnik, w sumie u mnie trawnik nie jest łysy, ale przez deszcz nie mogę go skosić, a w kozie codziennie palimy - jeszcze :)
OdpowiedzUsuńściskam weekendowo
Ja czekam deszczu jak kania dżdżu...u mnie tylko wiatr i "fruwanie" piachu...
UsuńUwielbiam kosić, ale to już wiesz...kosiłam dopiero once, niestety:(
My nie paliliśmy już od dłuższego czasu, ale dzisiaj musieliśmy...zimno jak w psiarni :(
Buziaki i dobrej nocy :**
Niezależnie od pogody udanego weekendu życzę :)
OdpowiedzUsuńZe wielką wzajemnością ;)))
UsuńSlonca i ciepelka zycze:)
OdpowiedzUsuńWzajemnie, a jakże, wzajemnie... oraz dobrego, wykwintnego jedzonka i czarów bez liku, każdego dzionka ;)))
UsuńOoooo!,widze ze sie dobrze czujesz skoro tak pieknie rymujesz:)
UsuńBuziam:)
A bo widzisz...człowiek czasem nie czuje jak mu się rymuje ;)))))))))))
Usuń:***
Jestem tylko człowiekiem, ja też i mimo, że moi lekarze z przychodni twierdzą , że jestem chodzącym aniołem, jestem tak bardzo przytłoczona słuchaniem pacjentów, że czasami mam dość. Między innymi dlatego działka.
OdpowiedzUsuńPs w miarę wolnego czasu, bedę zaglądała
Witaj Grażynko :)
UsuńZnam temat, na prawdę znam! Działka, w tej sytuacji, będzie jak pobyt w najlepszym SPA :))
OOO, czekam na ten pasztet z soczewicy, bo od paru dni wzięłam się za gotowanie, co nie było dotychczas moja mocną stroną :) Pozdrawiam majowo
OdpowiedzUsuńBędzie...się robi powoli :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Moja koleżanka uczestniczy w spotkaniach Niebieskiej Karty i czasem coś opowiada... To jakiś koszmar, co ludzie potrafią sobie nawzajem robić, czasem odnoszę wrażenie, że ona koloryzuje, ale znając ją, raczej nie ;(
OdpowiedzUsuńGłowa do góry, czekam na przepis z soczewicą :)
Własnie, koszmar! Niekiedy trudno jest pojąć przyczyny takich zachowań...czasami podłożem są np. choroby psychiczne, czasami różne, wcześniej przeżyte traumy, a czasami zwykła manipulacja, czy chęć dominacji za wszelką cenę!
UsuńALKOHOLIZM jest jednak na pierwszym miejscu!
Tak, ona też tak twierdzi, że głównie alkohol wchodzi w grę. A wyobraź sobie, że po jednej takiej sesji ( mąż zbił żonę) koleżanka powiedziała, że ona by też ją zbiła! Dosłownie mnie zamurowało ;-P
UsuńNie rozumiem...ale za co zbił??!!
UsuńZa to, że narobiła strasznych długów. Nie dość, że wydała wszystkie oszczędności, to jeszcze nabrała kredytów...
UsuńNie, ja nie twierdzę, że on miał rację, ale koleżanka własnie tak skomentowała tę całą historię. Powiedziała to tak z przymrużeniem oka rzecz jasna ;-) Bicie jest zawsze najgorszym rozwiązaniem. Musiała mieć jakieś głębsze problemy emocjonalne. Za te pieniądze kupowała strasznie drogie ciuchy dla siebie, rodziny i znajomych. Prawdopodobnie chiciła sobie tym sposobem ,,kupić " miłość...Smutne to bardzo.
UsuńBić nie wolno, absolutnie!
UsuńCzasem faktycznie tak nerwy ponoszą, że ma się ochotę , niejednokrotnie, porządnie przywalić! Ale to nie jest sposób na rozwiązanie problemów, to nic nie zmienia. Przeciwnie, agresja rodzi agresję.
Masz rację, to bardzo smutne...a ona po prostu samotna i niekochana.
Dokładnie: zero przemocy.
UsuńTo mogła też być próba zwrócenia na siebie uwagi z tych przyczyn, o których pisałaś ( samotność, brak miłości). Kto wie, czy taki rodzaj ,,uwagi" nie uznała za lepszy niż żaden? Pokręcone to, ale ludzie są skomplikowani, niestety.
Mój trawnik już odżył /aż za bardzo/, bo podsypałem go tym i owym Wypadałoby go skosić, ale muszę doleżeć w łóżeczku. Jeśli nie będzie padać to jest jeszcze sobota.
OdpowiedzUsuńMój też wczesną wiosną był reanimowany (podsypany), ale to za wiele mu nie pomogło :)) Trzeba skopać drania...i jest to jedyna forma przemocy jaką stosuję :)))
Usuń