z powodu permanentnego braku czasu oraz nawału różnych obowiązków ilość postów drastycznie spadnie ;)) . Tak na prawdę nosiłam się z zamiarem całkowitego zamknięcia bloga. Jak powszechnie wiadomo nic szczególnego ani ciekawego się u mnie (na blogu) nie dzieje, a w "ferworze codziennej walki" nie zastanawiam się nad tym, czy coś - o czym mogłabym napisać - bardziej lub mniej zajmuje mnie jeszcze, przejmuje, jednakowoż zadziwia. Chociaż biorąc pod uwagę całokształt życia w tym kraju coraz mniej już mnie zadziwia.
Wszystkich moich Ulubieńców, w miarę możliwości, jak najbardziej będę odwiedzać! Uwielbiam Was czytać! Przede wszystkim dlatego, że dzięki temu co piszecie, po całym ciężkim dniu pięknie się resetuję, jak też ze zwykłej babskiej ciekawości.
Dzisiaj dzień, jak na sobotę przystało, pracowity.
Od rana świeci piękne słońce i odkrywa wszystkie pozimowe zacienione dotąd zakamarki domu, szczególnie szyby w oknach! Będzie więc mycie okien - nie wszystkich ma się rozumieć, bo aż tak szalona nie jestem, ale ze 3 (z 10-ciu) umyję....te najbrudniejsze :))).
Poza tym jesteśmy już po kąpieli! Jednego, bo drugi(a) nie mieści się brodziku i trzeba będzie poczekać do bardzo ciepłej wiosny (żeby nie przeziębić) i wykąpać na dworze!
młody czeka kiedy kąpiel staruszeczki...
a tu letko zawiedziony :))))
nadal ma jednak nadzieję, że i ona zaraz mokra będzie
staruszka zdziwiona bo młody boi się suszarki
"działania" prewencyjne, zapobiegające przeziębieniu ;)))
Ps. Z kijami chodzę nie codziennie - z wiadomych powodów. Zmodyfikowałam też dietę na nieco mniej kaloryczną. Mam jednak słabą silną wolę! ;))))))))
Słonecznego weekendu Kochani :)
informacje przyswajam, dobrze, ze nie zamykasz całkowicie, a zajrzeć jeszcze do Ciebie można
OdpowiedzUsuńi ja pozdrowienia przesyłam, ze słońcem zaglądającym przez okno (ok, ok pokazuje to słoneczko te wszystkie smugi na szybie... :)
I ja siè cieszę, że jednak go (bloga swego) nir zamykasz, lubie tutaj zagladac i cieszyc swe oczy Twoimi zdjeciami i uszy muzyką, ktora dodajesz... moze nie komentuje,ale wiedz ze jestem, w ukryciu, ale jednak.... a teraz zostawiam swój uśmiech i wielkiego, wirtualnego buziaka :* :* :*
OdpowiedzUsuńZawsze sie cos dzieje,mniej lub bardziej absorbujaco ale dzieje.
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze nie bedziesz calkowicie rezygnowac z pisania,bo przyznam ze sie do Ciebie bardzo przywiazalam i polubilam(wcale nie kadze zeby nie bylo,szczera prawda to jest)
Na pocieszenie dodam ze u mnie to dopiero nic sie nie dzieje,nawet nie mam psa zeby go wykapac,...pustka,kot myje sie sam;)
Czasem sa dni gorsze w zyciu ale one mina ,daj sobie czas nie zamykaj sie .
Piesy wymiataja a dzialania prewencyjne rozwalily mnie na lopatki:)))))
Przytulam mocno i pozytywnych mysli zycze:***
Bądź, kiedy możesz...
OdpowiedzUsuńWażne, że walczysz. Tak bywa, że w świecie blogów jesteśmy, gdy mamy czas i potrzebę. Prawdziwe życie jest gdzie indziej.
OdpowiedzUsuńTrzymaj dietę i trzymaj się często kijów:-)
Oj bardzo Cię rozumiem Maminko. Ile razy ja się biłam z taką myślą.....a może zamknąć jednak? Bo i po co mi to, ale jak tylko o tym pomyślę, przybywa nowy czytelnik i głupio mi zamknąć mu drzwi przed nosem.
OdpowiedzUsuńTy też nie zamykaj i zostaw tu czasem parę słów :) chętnie poczytam
ściskam :*
Maminko,
OdpowiedzUsuńznam ten ból. chce się być tu i tam - na zewnątrz. a wszędzie być to znaczy nie być nigdzie naprawdę. Próbuję łączyć dwa światy z różnym skutkiem, bo proporcje mojego bycia tu i tam są różne. Wiem jednak, że wiele razy ludzie z netu dawali mi wsparcie i energię w chwilach życiowych zawirowań.
Nie zamykaj, po prostu poczekaj, aż będziesz potrzebowała odskoczni.
Serdeczności wielkie :***
Ja mam bardzo podobne przemyślenia ostatnimi czasy.I też zastanawiam się czy nie przestać pisać.Albo ujmę inaczej- bo wciąż mam nieodpartą chęć pisania.Tylko ja zamienię bloga na coś książkopodobnemu.Nie wiem jednak kiedy ma to nastąpić.Ostatni tydzień spędziłam niemal całkowicie na życiu w realu bo córcia chora i nagle okazało się ,że poza komputerem też jest życie.Ba nawet ciekawsze! Może więc będzie i tak,że zniknę i ja.Mam nadzieję że jednak gdzieś czasem coś się u ciebie pojawi.Ps.Śliczne masz te psiaczki:)
OdpowiedzUsuńblog musi być przede wszystkim przyjemnością... nigdy przymusem... więc powtórzę za Małgosią ...bądź kiedy możesz :)
OdpowiedzUsuńPsiaki cudne.... szczególnie zachwyciły mnie działania prewencyjne przed zaziębieniem :)))
Ja otworzyłem blog i aż się boję, czy potrafię pogodzić z nim życie. Dobrego!
OdpowiedzUsuńTo kijem tę słabą a zostanie silna...Śliczne te Twoje psy, nie mogę się napatrzeć- pozdrawiam tę w koszuli flanelowej
OdpowiedzUsuń:)
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Pisz Maminku kiedy ci tam pasuje. To ma byc dla ciebie frajda a nie obowiązek.
OdpowiedzUsuńSciskam mocno
Maminko droga bądź:):):)
OdpowiedzUsuńCzłowiek nie ma czasu często na bloga wiem po sobie.Pozdrawiam bardzo cieplutko;-)
OdpowiedzUsuń