No, ale żeby nie było tak pompatycznie i smutno, to na tę okoliczność popełniłam taki oto wierszyk((: Miłego czytania.
Dziadek z Babką żyli w zgodzie
W kolorowej swej zagrodzie
Dzidek rąbał drzewo codzień
Żeby potem zrobić ogień
Babka pysznie gotowała
Dziadka później częstowała
Krzątanina zawsze spora
Od raniuchna do wieczora...
Bo to koniom trzeba zadać
No i krowom...nic nie gadać!
Jeszcze inne oporządzić
Żeby czuły kto tu rządzi
Dziadek z Babką się krzątają
Skrupulatnie wymiatają
Przy tym milczą jak zaklęci
By nie tracić czasu, chęci
I tak dzień w dzień, jak w kieracie
Aż spróchniały Dziadku gacie
Babka również przyprószona
Wcale jednak nie zmartwiona
Bo te wszystkie Ich zajęcia
Były dla Nich wzorem szczęścia
Nigdy dużo nie gadali
A kochali się! a kochali...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz