Wczoraj zrobiłam twoje ulubione danie
- kotlet schabowy
Długo rozbijałam włókna
Tak, by weszły głęboko w tkankę pamięci
Lubiłam patrzeć na ciebie podczas posiłków
- byłeś zabawny
Twoja niecierpliwość sprawiała mi radość
Miałeś duży apetyt, na zwyczajne życie
Dzisiaj sama chodzę ulicami miasta
- szukam naszych miejsc
Niby są, wszystkie, i wyglądają tak samo
A jednak inaczej, bardziej pusto i obco
Wiatr rozwiewa wspomnienia
- unosi je wysoko
Porywa włosy, szarpie sercem i głową
Ustawia w pionowej linii życia, przywołuje do tu i teraz
Ulice wciąż niezmienne
- zakotwiczone w starym obrazie miasta
Teraz nieco bezduszne, słabo życiodajne
Blade, jakby pozbawione mocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz