Translate

sobota, 6 stycznia 2018

Game over


Kochani, najprawdopodobniej niedługo ponownie zamknę bloga.
Po raz kolejny podjęłam dodatkową pracę. Pracę na umowę/zlecenie.
Dzisiaj był mój pierwszy raz.
I już wiem, że nie będzie lekko, ale tylko fizycznie, bo ludzie (i atmosfera) są tam obłędni.
I to nie koniec zmian.

Bo poza tym...

Zwolniłam się z dotychczasowej pracy na etacie, w której pracowałam ponad osiem lat.
Ogólnie w tym roku stuknie mi już 35 lat pracy zawodowej, ale na tym terenie ponad osiem. 
Z dniem pierwszego lutego przechodzę do nowej, z nadzieją, że uda mi się w dobrym zdrowiu psychofizycznym  dotrwać do emerytury. Bo wyznać muszę, że jestem już całkowicie wypalona zawodowo i najchętniej rzuciłabym wszystko w piździec i poszła boso!!!
Przed siebie, byle dalej i byle samotniej - jak najbardziej samotnie!

W obecnej instytucji nie czułam się dobrze. Przyszłam z dużej jednostki, gdzie była inna specyfika, gdzie był żelazny podział ról i nie włażenie sobie w kompetencje. Tu  natomiast, oprócz swoich niełatwych obowiązków trzeba było pracować na każdym stanowisku, w tzw. "przeciągu". Z ogromną dozą hałasu i chaosu, z dość pokaźną dawką różnych informacji, z mrowiem roszczeniowych nierzadko ludzi. Ze "zmęczeniem materiału", który robił czasem mniej lub bardziej jawne świństewka. 

Najbardziej jednak doskwierał mi tłum, nie potrafiłam się w nim odnaleźć. Czułam się  zagubiona i nieswojo. Dopiero kiedy wychodziłam w teren wszystkie te emocje opadały i znów mogłam być sobą. Dla niektórych też byłam ciężarem, bo nie jestem towarzyska. Skupiam się raczej na zadaniu niż gadaniu. Nie jestem też dyplomatką, w grupie bywam niezręczna.

Zawsze byłam typem samotnika. Taka moja natura. W dzieciństwie nie potrzebowałam 
wielu koleżanek ani towarzystwa. Wystarczał mi szum zielonych łąk, powiew wiosennego czy letniego wiatru, towarzystwo psa, pola i ugory przy których rosły dzikie grusze, no i spokój!

Idzie nowe, i żywię ogromną nadzieję, że lepsze...




7 komentarzy:

  1. Trzymam dobre myśli ciepło wokół ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  2. w pracy spędzamy pół swojego życia, więc to co robimy jest ważne . Przez 25 lat pracowałam w PKP Cargo- to dopiero był moloch :-)

    Powodzenia w nowej

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę zadowolenia z podjętej decyzji:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może jednak zostaw bloga...wiem, że na początku nie będziesz miećczasu ale zaraz potem:): Po prostu zaglądbiesz tu kiedy chcesz a nie likwiduj...pisz co u Ciebie ,jak w nowej pracy....
    Trzymam kciuki za powodzenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i daj znać na maila jakiś:):
      Spokojnych Świąt!!!!
      Po świętach napiszę o Tobie posta ,zobaczysz!!!!:):)A na pewno wspomnę:):)

      Usuń
  5. Hej, ale widzę, że żyjesz:-))))

    OdpowiedzUsuń