Wiosenne promienie słońca aż nadto uwidoczniły brudne szyby.
Dla mnie to nie do przyjęcia ;))
Mycie i porządkowanie mojej przestrzeni, to zawsze wielki spontan, wywołany impulsem, który odpala pokłady energii, dając mi niesamowitą siłę i chęć do działania. Nie planuję takiej pracy, działam na bieżąco. Dzięki tej metodzie nie tonę w bałaganie, ani też nie obrastam brudem. Mam zdecydowanie mniej pracy w okresach przedświątecznych i nie tracę czasu.
Nie cierpię zbierania i gromadzenia rzeczy! Według mnie blokują przepływ dobrej energii, powodują wewnętrzny chaos i rozmemłanie.
Samo patrzenie na rozgardiasz przyprawia mnie o ból głowy, zniechęca i demotywuje do życia.
Najwięcej pracy jest przy sprzątaniu szafek w kuchni - segregowaniu przypraw i produktów spożywczych, ale te czynności wykonuję 2x w roku. To wystarczy.
Cała reszta związana z kuchnią leci na bieżąco.
Kolejnym istotnym punktem jest porządek we wszystkich ważnych dokumentach, które musowo przechowywać. Mam do tego odpowiednio podpisane teczki i segregatory. Boszszsz... jak to ułatwia życie! Nie raz byłam w sytuacji, kiedy będąc w jakiejś instytucji musiałam posłać kogoś po niezbędny dokument.
Reasumując.
Sprzątanie to nie jest zło konieczne! Czyste otoczenie to nasze zdrowie psychiczne i fizyczne (na równi z odżywianiem).
W uporządkowanej przestrzeni lepiej się funkcjonuje, a bałagan potrafi obniżyć poczucie własnej wartości i wywołać niepokój - są na to badania :)
Czyste otoczenie to czysta głowa :)
Mam nadzieję, że tym krótkim wpisem choć trochę zachęciłam do działania :)
Myłam okna zaraz po ostatnim sztormie – przyniósł tyle brudu, że szyby wyglądały jak zamglone. Wiosenne porządki mam już za sobą, a teraz czas na długi weekend z okazji Dnia Świętego Patryka. Zobaczymy, co dalej przyniesie pogoda! Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńeM. Wszystkiego dobrego z okazji St. Patrick's Day ♥
UsuńDziękuję i też miej dobry czas :*
UsuńAż zazdroszczę:).
OdpowiedzUsuńU nas zimno, a i czasu na porządki domowe (których bardzo nie lubię) jeszcze nie wygospodarowałam. Znajduję sobie mnóstwo innych zajęć często trudnych i żmudnych, aby tylko odwlec w nieskończoność większe sprzątanie, a przecież wiem, że muszę. Tak więc, zamiast robić tego, czego nie lubię, idę okryć truskawki, bo szykuje się znowu duży przymrozek.:)
M
U nas dziś znowu biało, zima powróciła z nocnymi przymrozkami. :(
UsuńJakoś podchodzę do tego na spokojnie. Lekki bałagan mnie nie niepokoi, umiem już w nim poczuć się dobrze. I ja działam na spontanie. Wczoraj zmieniłam zasłony, choć nie myłam okien. Ale domu zmieniła się atmosfera, zasłony są żółciutkie jak narcyzy, jest ślicznie :) Nowe poszewki na poduszki, nowa narzuta na kanapie i świat jest fajniejszy :)
OdpowiedzUsuńWiosnę wpłuściłaś do wnętrza i od razu lżej po całości :)
OdpowiedzUsuńwyrzucać niepotrzebne- mam z tym spory problem....
OdpowiedzUsuńno nie jest to łatwe, ale podobno rzeczy do których nie zaglądamy przez rok są zupełnie zbędne i można je wyrzucić.. chociaż rok, to chyba za krótko ;))
OdpowiedzUsuńMi też lepiej się funkcjonuje. Kiedy mam dużo pracy zarobkowej, odstawiam dom na cały tydzień. I w sobotę brudna podłoga, nie odłożone rzeczy, bardzo mi przeszkadzają. Dlatego też staram się na bieżąco
OdpowiedzUsuńTo bardzo ułatwia życie i pozwala zaoszczędzić czas.. :)
UsuńJa akurat mało sprzątam. Na szczęście moja mama dużo pracowała zawodowo i nie wszczepiła mi tego niepokoju, że gdy coś jest zabrudzone lub zabałaganione, trzeba natychmiast usuwać z pola widzenia. A teraz mamy z mężem bardzo mały dom i oboje jesteśmy bałaganiarzami, więc sprzątamy to, co trzeba, a to co nie woła, leży :D
OdpowiedzUsuńTo ja mam zupełnie odwrotnie - bałagan powoduje u mnie niepokój :)
UsuńZ tymi mamami jest coś na rzeczy ;)), chociaż akurat z moją było bardzo podobnie jak z twoją :)
A sięgając głębiej - stan naszego otoczenia dokładnie odzwierciedla nasze wnętrze :)
Pozdrawiam :)